37

100 3 0
                                    

- Wstawaj - usłyszałem przy swoim uchu. - Chyba nie chcesz się spóźnić - otworzyłem leniwie jedno oko. - Theodorze Nocie, nawet mnie nie denerwuj.

- Jeszcze pięć minut, mamo - wymruczałem przykładając rękę do jej ust.

- Ja ci dam mamę - uśmiechnąłem się pod nosem. Sprzedała mi kuksańca w bok.

- Naprawdę nie możemy jeszcze poleżeć? Chociaż te pięć minut?

- Tyle, że to ty się wtedy spóźnisz.

- Jestem gotowy na to poświęcenie - przeciągnąłem się leniwie.

- Zaraz muszę wychodzić. Przecież jak pójdę to obrócisz się na drugi bok i pójdziesz spać dalej.

- Zrobię sobie wolne. Granger nie będzie miała problemu przymknąć na to oko. Beze mnie sobie nie poradzi.

- No dobrze, panie nie zastąpiony. Ja idę - poczułem jak ucałowała mnie w policzek i chciała się podnieść.

Złapałem ją szybko za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie. Opadła obok mnie kręcąc głową.

- Theo, bo zaraz też się spóźnię.

- Nie możesz sobie pójść i tak się ze mną żegnając. Tak to możesz pożegnać się z Weasleyem.

- Którym? - otworzyłem szerzej oczy i widziałem jak się śmieje.

- Teraz to ty mnie nie denerwuj. Jakbyś się ze mną pożegnała?

- No nie wiem to zależy?

- Od czego niby?

- Jakim Theodorem Nottem dzisiaj będziesz.

- Tym, którego kochasz do szaleństwa i bez którego nie możesz żyć - wpiłem się mocno w jej usta. Odzajemniła wplątując palce w moje włosy. Położyłem ręce na jej uda i pociągnąłem na siebie. - Właśnie tak - powiedziałem między pocałunkami.

- Następnym razem chyba zapukam za nim wejdę. Oszczędze sobie widoku jak ślinisz poduszkę. Nie wiem co ci się śniło, ale na pewno ma to związek z naszą blondyneczką. Albo nawet nie chce wiedzieć. Więc proszę nie wdawajmy się w szczegóły. Niech twój sen zostanie z tobą w głowie.

Głos Draco sprowadził mnie na ziemię. Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na niego. Uśmiechnął się wrednie, a ja przyłożyłem zrezygnowany do twarzy poduszkę.

- Czego chcesz? - warknąłem.

- Co tak nie miło?

- Było miło, ale ty musiałeś to zepsuć..

- Jeszcze będziesz miał czas pobawić się z Lovegood.

- Mhm - burknąłem i podniosłem opierając głowę o ścianę. - Dowiem się wreszcie co było tak ważne?

- Lovegood gdzieś zniknęła. Weasley'a też nie ma - zrobił przerwę zastanawiając się. - Jest za cicho. Chyba pierwszy raz od kilku dni. Nie zrozum mnie źle ta cisza jest szalenie przyjemna, ale ciężko się przyznać, że brakuje mi tego jej trajkotania. Dlatego od razu wiedziałem, że gdzieś się zapodziała.

Popatrzyłem na niego zdziwiony i podniosłem do pozycji siedzącej. To zdecydowanie była ważna wiadomość. Szybko się rozbudziłem puszczając w niepamięć to co jeszcze chwilę temu miało miejsce.

- Nie wynośmy pochnych wniosków. Na pewno nie poszła na własną rękę pomoc Harry'emu. To już w ogóle bym pominął. Aż tak lekkomyślna nie jest. Przynajmniej taką mam nadzieje. Może fakt, że Weasley'a też nie ma jest przypadkowy. Starszego Weasley'a i tej jego francuski też nie ma. Może jakieś rodzinne spotkanie?

Love or Nott? (theodor nott x luna lovegoood) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz