36

105 5 0
                                    

- Nic już nie mów i nawet mnie nie denerwuj - popatrzył na mnie Bill.

- Ile będzi trzeba - odpowiedziała Fleur. - A nawet o dzień więcej. Zostanicie tak długo jak będzi trzeba.

Pokręciłam głową w lewo i później w prawo delikatnie się uśmiechając. Od kilku minut próbowałam przetłumaczyć, że przyszła pora i na mnie. Skoro Harry, Hermiona i Ron odeszli po co ja miałabym tutaj zostać? Tylko nie potrzebnie wykorzystywałam ich gościnność. Miałam już różdżkę. W jakimś stopniu byłam w stanie się obronić.

- Wybacz mi bezpośredność, ale gdzie się udasz? Do domu na ten moment nie masz nawet po co wracać. Śmierciożercy na pewno bacznie go obserwują i czekają kiedy się zjawisz. Nikt z Gwardii Dumbledore'a nie może czuć się bezpiecznie. Wpadłabyś jak gnom w dżdżownice. Więc gdzie chcesz się udać?

- Przed siebie.

- Niezbyt satysfakcjonuje mnie ta odpowiedź - skrzywił się Bill czując powoli, że tak łatwo nie odpuszczę. No coż. Za bardzo się nie pomylił.

- Ja tam nie narzekam. Póki jestem mile widziany nie widzi mi się ruszania tyłka stąd - Theodor poprawił się na kanapie kładąc ramię na oparcie.

- Dzięki Lovegoood, ale nie uśmiecha mi się włóczyć bez żadnego konkretnego celu wystawiając się przy tym jak na srebrnej tacy śmierciożercom. Mało to napawające optymizmem.

- Chce coś robić. Po prostu. A nie siedzieć bezczynnie i czekać na nie wiadomo co - opadłam wdychając. - Wy w ogóle mnie nie rozumiecie.

- Nie chcę nic mówić, ale właśnie usiadłaś. A ciebie nie da się zrozumieć.

Popatrzyłam na Draco i zwęziłam oczy. Wcale nie pomagał.

- Ja bym uznał to za małe wakacje.

- Wspaniałe te wakacje, Draco. Nie licząc trwającej wojny, naprawdę wymarzone wakacje.

***

- O co chodzi z rudą? - spytał Zabini niemrawo.

Padma spojrzała na niego i westchnęła.
- Nie wiem co ci odpowiedzieć.

- Najlepiej prawdę.

- Kiedy nawet sama jej nie znam. Nie chciała ze mną przyjść. Znowu.

- Zrozumiała, że jesteśmy dla niej za mało Gryfońscy - odparł Graham. - I szkoda na nas tracić czasu.

- Nie obrażaj mnie - oburzył się Neville.

- Ale absolutnie cię nie obrażam, Longbottom. Ty zaliczasz się do tych znośnych Gryfonów - uśmiechnął się zaczepnie. - Ciebie lubię.

- Dalej ciężko mi się przyzwyczaić. I dalej uważam, że mnie obrażasz.

Montague zaśmiał się kręcąc głową. Padma uśmiechnęła się pod nosem.

- A nikt nie chciał mi wtedy wierzyć. Tylko się śmiał ze mnie - spojrzała wymownie na Neville'a.

- A daj spokój. No dalej - wetchnął przeciągliwie. - Powiedz to. Przecież widzę jak bardzo tego chcesz.

- A nie mówiłam!

- Prawdziwa wiedźma. Pewnie wyczytałaś to w gwiazdach. Jak wszystko. Telewey rośnie spora konkurencja.

- Jeśli myślisz, że będę chciała użerać się dzieciakami to chyba z Hipogryfa spadłeś. Nie tak wykorzystam swój dar. Nie wiąże swojej przyszłości z Hogwartem jak ty.

- A co zostaniesz wróżka?

- A może i zostanę - powiedziała uśmiechając się dumnie Padma. - Najlepsza wróżka w twoim życiu, Padma Patil.

Love or Nott? (theodor nott x luna lovegoood) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz