Rozdział 28

384 25 10
                                    


UWAGA ANGST!!!!





- N...nie...- ZSRR dławił się swoimi łzami. Nie, nie NIE! – szarpnął za swoje włosy. – Tak nie może być! – usiadł na podłodze, a raczej klapnął na nią. Nie miał siły na nic więcej. On...dlaczego? – gorące krople zaczęły spływać po policzkach i opadały na ziemię. Dlaczego...- wyrwał mu się jęk. Czemu to się znowu dzieje? Czy musi go kochać? I czy sam ZSRR musi kochać Rzeszę? Tak bardzo tego nie chciał. I bez tego wiedział, że postępuje źle, zgadzając się na propozycję swojego szefa. Wróć – ROZKAZ swojego szefa. To nie była miła propozycja, którą można było odrzucić, nie! Zadrżał. Albo on albo Rzesza, prawda? Poza tym...- pokręcił głową. – On nie znosi odmowy. Nie uznaje żadnego ,,nie", nawet od własnego kraju, własnych ludzi. Jaki przywódca to robi? I czy w ogóle ktoś taki może się nazwać przywódcą?

Czuł straszny chaos i rozbolała go głowa na dodatek. Czemu Niemiec w ogóle tu przyszedł? Byłby bezpieczniejszy u siebie. Nie powinien zakochiwać się w takim potworze jak on...przecież za kilka dni będą się tu działy najróżniejsze tortury...i to sam ZSRR będzie musiał je zadawać. Jego szef nie będzie chciał plamić sobie tym rąk. On jest za dobry i wspaniały na takie rzeczy. To Rosjanin będzie musiał wykonać brudną robotę. I jeszcze będzie mu wmawiane że postępuje słusznie i że na pewno czuje z tego przyjemność. Bo to w końcu jego wróg. Powinien umrzeć w jak najgorszych męczarniach. Tylko, że ten wróg...właśnie wyznał mu miłość. – stopniało serce ZSRR.

Choć to było drugie wyznanie miłości przez Rzeszę to i tak tak samo zadziałało na Rosjanina jak wtedy pod hukami bomb, tam gdzie miał miejsce pierwszy raz jak i pierwszy jego pocałunek. Nie zapomniał jak serce mu biło, gdy Niemiec wypowiadał słowa kocham cię, podczas gdy wokół nich toczyła się wojna i spadały pociski. Żaden jakimś cudem ich nie tknął. A potem miał miejsce pocałunek. Pierwszy i najlepszy. ZSRR nigdy wcześniej nie był tak zszokowany i tak szczęśliwy. Ukrywali się przed swoimi szefami z tym, bo taka miłość była zakazana. Nawet dzisiaj nie każdy patrzył przychylnym okiem na dwóch mężczyzn trzymających się za ręce. A niektórzy krzyczeli że to dewiacja.

Wrócił do teraźniejszości. To serce wcześniej gorące i chętne, teraz leżało roztrzaskane na ziemi i polane łzami goryczy i poczucia winy. ZSRR uważał siebie za ofiarę zdrady Rzeszy, ale co jeśli teraz to on był zdrajcą? Rzesza mu zaufał. A on planował straszliwą zbrodnię i to w swoim własnym domu, tam gdzie Niemiec powinien czuć się bezpieczny. Jego serce nie było czerwone, takie jak powinno być niewinne, czyste, tylko czarne. Czarne jak smoła, a łzy którymi je skraplał nie rozcieńczały tego brudu. Rosjanin czuł się nieczysty i zgniły. Zgnilizna pochłaniała jego ciało, a jej skutki były nieodwracalne. Czuł do siebie obrzydzenie. Aż nie mógł na siebie patrzeć. Co też Rzesza w nim widział? Jest ohydnym kłamcą, zdrajcą i oszustem! Aż się zakrztusił i dostał odruchu wymiotnego. Jak Niemiec mógł zakochać się w kimś takim jak on? Nie jest tego warty. Nie jest warty żadnej miłości. Zaczął trzeć oczy, zastanawiając się co powinien zrobić. Łzy nie chciały przestać lecieć, nie mógł też się uspokoić. Coraz większa panika powodowała że przestał myśleć racjonalnie, Zaczął tarzać się po podłodze z bezsilności. Niemożliwe. Jakże wszystko byłoby prostsze gdyby on wcale się w nim nie zakochał! I gdyby nie przyszedł...

ZSRR pękało serce i strasznie bolało, tak, że myślał już że ma zawał. Nie widział nic z powodu łez. Miał zamglony wzrok i strzaskane kończyny o przedmioty leżące na jego drodze i o podłogę. – Powinienem się zabić. – mruknął. Lecz potem pokręcił głową. – Nie. Zmusi do tego co chciał mnie kogoś innego. Rzesza nie jest bezpieczny. Ani teraz ani już nigdy. Jego szef dopadnie go nieważne gdzie go ZSRR ukryje. Co powinien zrobić? – zakrył twarz rękami i dopiero wtedy zauważył i poczuł że ma na nich krew. Nie obchodziło go to. Cały żal i smutek wylewały się z niego, niektóre uczucia nagromadziły się przez lata i w końcu znalazły ujście. On też nie chciał wcześniej przyznać się do pewnych spraw, a teraz widział je w pełnej okazałości. Nie może go kochać! Musi mu to wybić z głowy. Sobie też. Ale jak to zrobić? Przecież nie może kierować swoim sercem, to niemożliwe, nikt nie może. A co do swojego szefa...chyba znalazł rozwiązanie...- popatrzył na swój skład z bronią i zacisnął pięści, lekceważąc ból w ręce. – Okropne ale skuteczne.  




Hejka! Naszła mnie ochota na napisanie całego angsta. Wiem, że zwykle moje ff są lekkie i dowcipne ale tutaj chciałam pokazać prawdziwe uczucia i nie przecukierkowane rozterki kochanka. W tej sytuacji nawet nie wypadało słodzić, dlatego tego nie zrobiłam. Napisałam prosto z serca całe emocje ZSRR. Mam nadzieję, że podoba Wam się rozdział mimo smutnego wydźwięku.

Madoka Ai~

1.04.22

Prmia Aprilis i angst heh, nieźle się zgrałam z czasem. No ale sama pogoda robi nam psikusa

ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz