- Minie chwilka, zanim ZSRR tu przyjdzie! Na pewno! – pomyślał spanikowany Niemiec. – Przecież musi się chociaż rozebrać z płaszcza. Spróbuję wyczyścić jak największą powierzchnię. Zamoczył szybko i jak najciszej mopa i z prędkością samolotu zaczął wycierać podłogę. Nie bawił się w dokładność, bo teraz liczyła się szybkość. I tak za chwilę wróci do tego miejsca i poprawi.
- I jak tam? Skończyłeś...- ZSRR wszedł do pokoju i stanął jak wryty. Nie dlatego, że podłoga była dopiero czyszczona. Nie. Dlatego , że Rzesza miał na sobie dość osobliwy strój, którego z pewnością nie miał , gdy Rosja opuszczał pomieszczenie. Był tego pewien. Absolutnie! Więc w takim razie skąd te ubrania? – przybliżył się do Rzeszy, który lekko się wystraszył.
- Czy...czy to skrawek obrusu? – spytał powątpiewając powoli w rozum byłego chłopaka.
- No tak...- Niemiec odsunął trochę głowę i popatrzył w ziemię. – On mnie pewnie uważa za nienormalnego...
I tak rzeczywiście było.
Rosja westchnął. – Rozumiem, że tamtym stroju czułeś się źle, ale to nie oznacza, że masz grzebać mi w śmieciach! Przecież ten obrus miał iść do wyrzucenia!
- No co? Dokonałem recyklingu! – obruszył się Rzesza i zrobił piruet. – Ale podoba ci się to, prawda?
- Możesz tak nie furkotać tą kiecą? Spodni nie było? – jęknął ZSRR.
- Na mnie nie. – wymamrotał Niemiec.
- To trzeba było rosnąć. I jeść więcej.
- Taaaaaa...- przewrócił oczami Rzesza. – Bo to takie proste! Byłbym raczej grubą, niską kluchą. – westchnął jeszcze.
- Hej! To moja koszula! Tak ją zawinąłeś tym obrusem, że się cała wymnie! – zaoponował Rosja, dopiero teraz zauważywszy zgniło-zieloną szmatkę.
- Inaczej byłbym namiotem. – burknął Niemiec. Miał powoli dość! Tak się natrudził, żeby strój jako tako wyglądał, a ten się czepia materiałów! Gdyby miał dostęp do komputera, to by...- nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł. Niech tylko ZSRR zostawi na chwilkę laptop, to będzie mógł go wcielić w życie.
- Namiotem? – zdziwił się Rosja. – Jak to namiotem? To moja koszula, a nie...
- No, bo jest ona duża i szeroka. Jakbym rozłożył ręce, to jakbym wyglądał, co? – wymruczał Rzesza, podchodząc do ZSRR i tykając go w nos. – Nieważne, pominąwszy to wszystko, twój sługa jest gotowy, panie. – mówiąc to, ukłonił się podciągając lekko spódniczkę dłońmi, jak robią to kobiety.
Chwilę później musiał ratować Rosję od wykrwawienia się na śmierć.
- Oj...chyba przesadziłem, - wymamrotał, ale w głębi duszy był szczęśliwy z reakcji ZSRR. – Bo to oznaczało, że jeszcze przejawia do niego jakieś uczucia.
- Hej, Rzesza? – spytał się ZSRR siedząc na fotelu i oglądając telewizję.
- Hm? – Niemiec w tym samym czasie wycierał półroczny kurz z półek i oglądał bibeloty, które na nich stały. Niektóre były po prostu brzydkie i oczy krwawiły, gdy się na nie patrzyło. Ale cóż...to dom Rosji, nie jego, więc nie będzie mu nic przestawiał.
- Zrób mi herbatę! – rozkazał. Coś niewyraźnie się czuł, łeb mu nawalał, więc zdecydował się na wybór tego napoju, a nie na wódkę, mimo że jego ciało wolało to drugie.
- Jasne. – powiedział tamten, zostawił delikatne, porcelanowe...coś, co właśnie wycierał i poleciał do kuchni. Co rusz okazywało się, że ta koszula ledwo zakrywa tyłek i się podnosi, ale nie miał niczego innego. Poza tym stwierdził, że to sexy i nie będzie nic zmieniał. Dopadł do kuchni. Musiał przebiec przez cały długi hol, bo dom ZSRR był po prostu ogromny.
-On musi się źle czuć, skoro prosi o herbatę. – pomyślał nalewając napój do szklanki. Położył ją na spodku i już chciał wracać, gdy okazało się, że...on nie potrafi nosić naczyń. Sprzątać umie i to lepiej niż zawodowa sprzątaczka, ale kelnerem nigdy nie będzie. Nie mógł uspokoić szklanki, która cały czas się trzęsła, jak ją niósł. Już miał w myślach lecące i rozbijające się o podłogę naczynie. Ale na szczęście doniósł je całe i zdrowe do salonu, gdzie siedział ZSRR. Z ulgą podał je Rosji.
- Nigdy więcej! –pomyślał. – Takiego stresu to dawno nie przeżyłem! – dodał jeszcze w myślach.
Wrócił do odkurzania zapomnianych przez cały świat bibelotów.
Hejka! Coś mi Internet fiksuje. Mam nadzieję, że uda mi się opublikować ten rozdział.
Jak tam? Lipiec już się zaczął, a wraz z nim chłodniejsza pogoda. Ja się z tego cieszę! Co byście chcieli, bym teraz napisała? Możecie odnosić się do tej książki, lub do innych. Możecie nawet proponować nowe. Jestem otwarta na sugestie. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Do zobaczonka!
CZYTASZ
Zemsta
Fanfiction,,Zemsta lepiej smakuje na zimno" - ile razy już w swoim życiu słyszeliśmy te słowa? Czy jednak nie jest tak, że wolimy rozprawić się z naszym wrogiem już od razu? Boimy się, że czas sprawi, że już rewanż nas tak bardzo nie będzie satysfakcjonował...