Żołnierze dojechali wieczorem pod dom ZSRR. Trzymali w rękach, śpiącego już III Rzeszę.
- No nie! Ten bachor usnął! – mruknął pod nosem ten żołnierz, który go trzymał – Dmitrij.
Zapukali do drzwi.
- Mam nadzieję, że Rosja jeszcze nie śpi.
ZSRR właśnie szykował się do łóżka, gdy usłyszał pukanie. Przeszedł go prąd. Czyżby to...oni?
Przerażony otworzył. I rzeczywiście! Znajdowali się tam Peter i Dmitrij – dwaj żołnierze, którzy mieli odebrać jego eks- chłopaka z bazy i przywieść go tu. Gdy stanął w progu, Dmitrij podniósł śpiące ciało wyżej, żeby Rosja mógł je zobaczyć – i co najważniejsze- wziąć, co też ten uczynił. Drżącymi rękami złapał delikatne ciałko i ulokował w swoich ramionach. Mimo woli przytulił uśpionego chłopaka, na co on się przekręcił i coś wymamrotał.
- Spasiba towarzysze. – mruknął cicho ZSRR patrząc teraz na żołnierzy, którzy zasultowali.
-Mam nadzieję, że nie sprawił wam problemów. – powiedział jeszcze.
- Tak naprawdę to trochę sprawił- auć! – syknął Peter, gdy drugi uderzył go łokciem w żebra.
- To my się już będziemy zbierać, miłego znęcania się nad Niemczurem! – uśmiechnęli się jeszcze na koniec. – Do swidania! – i już ich nie było.
ZSRR został z mamroczącym przez sen III Rzeszą na rękach. Popatrzył się jeszcze raz na oddychające, ciepłe ciałko. Podniósł je i opuścił parę razy, ważąc je w rękach. – Hmmm...schudł ostatnio.
Rozejrzał się, gdzie by go tu położyć. Zemsta zacznie się jutro. Jak Rosja będzie wypoczęty. Tylko w jakim miejscu go ulokować, żeby mu nie uciekł? Wiedział, że w przeciwieństwie do niego, III Rzesza jest sprytny i z większości pułapek się wyswobodzi. Nie da go do lochów, bo jak on tam będzie spał? Poza tym się przeziębi! Nie, tu potrzeba czegoś innego...hmmm... Wiem! Położę go na łóżku w pokoju gościnnym, ale zwiążę, żeby mi nie zdemolował domu o godzinie piątej rano! On jest do tego zdolny! Ulokował byłego chłopaka na miejscu i zaczął szukać jakiś sznurów. – Hmmm...Gdzie one mogą być? W tym domu, nigdy nie można nic znaleźć. Wiem! Powinny być w piwnicy! – popatrzył się na śpiącego III Rzeszę. – Ty sobie spokojnie leż i się nie ruszaj, a ja polecę po nie! – odpowiedziało mu sapnięcie przez sen. I jak powiedział, tak zrobił.
Potem położył się z powrotem do łóżka. – Ech. No to jutro się zacznie. – mruknął do siebie i zapadł w sen.
III Rzesza próbował się przekręcić na drugi bok, ale nie mógł.
- Mmmm....- jęknął i powoli otworzył oczy. – E? – zdziwił się, gdy nie poznał swojej sypialni. Zaraz potem uderzyły go wspomnienia z wczoraj. – Och nie! – pobladł. – Jestem u ZSRR! Chyba się stąd zabiorę! – mruknął i już chciał zejść, gdy okazało się, że nie mógł ruszyć kończynami! Wystraszony poczuł, że ręce ma przywiązane do siebie. Tak samo było z nogami. Nawet, gdyby wstał, to by nie mógł iść.
- Szlag! – jęknął w myślach. – No pięknie! I co ja teraz zrobię? Nie chcę leżeć i czekać, aż ZSRR się obudzi! – poszukał wzrokiem zegarka. – Szósta rano! Nie, no super! To jakieś jaja chyba są! – wkurzył się i próbował rozwiązać ręce, używając do tego zębów. Po jakimś czasie udało mu się to. Odwiązał też nogi i cichutko podszedł w stronę drzwi. Cieszył się, że nie ma swoich ciężkich butów teraz na sobie, bo by robiły straszny hałas. A tak to bosych nóg nawet nie byłoby słychać, gdyby tupał specjalnie. Nacisnął klamkę nie robiąc sobie przy tym żadnych nadziei na ucieczkę, ale ku jego zdziwieniu drzwi ustąpiły, a on sam znalazł się na korytarzu.
- Wow! – odetchnął nerwowo. – Nie zamknął drzwi! Ale fart! – ucieszył się. Ruszył w kierunku drzwi wyjściowych. Znał ten dom niemal jak własny, więc jeśli ZSRR nie zaprosił tu ekipy z ,,Dom nie do poznania", to nie będzie problemów z ucieczką. I rzeczywiście wszystko poszło gładko. Już sięgał ręką do klamki, gdy nagle strasznie zabolało go serce. Opuścił dłoń i przycisnął ją do swojej klatki piersiowej.
- Nie mogę uciec. – pomyślał. – Znowu wrócę do punktu wyjścia. Znowu będę cierpiał. Nie, muszę tu zostać, czy mi się to podoba, czy nie i spróbować jeszcze raz rozkochać w sobie ZSRR.
Odetchnął głęboko. – Muszę wrócić do pokoju. – zdecydował i odwrócił się w stronę z której przyszedł.
Cichutko podreptał do pokoju gościnnego – jeśli dobrze zapamiętał rozkład pokoi – i otworzył drzwi. A tam spotkał się twarzą w twarz z ZSRR, który oglądał z wściekłością pogryzione sznury. Rosjanin podniósł głowę i zobaczył swojego byłego chłopaka.
- Oj...- wymamrotał tylko Rzesza. – Chyba mam problem...
CZYTASZ
Zemsta
Fanfiction,,Zemsta lepiej smakuje na zimno" - ile razy już w swoim życiu słyszeliśmy te słowa? Czy jednak nie jest tak, że wolimy rozprawić się z naszym wrogiem już od razu? Boimy się, że czas sprawi, że już rewanż nas tak bardzo nie będzie satysfakcjonował...