Rozdział 8

807 69 55
                                    


ZSRR siedział na fotelu i usypiał. Oglądał telewizję, ale nie było w niej nic ciekawego. Na początku jeszcze z nadzieją przełączał kanały, ale po jakimś czasie dał już sobie z tym spokój i zostawił na jednym programie. Niespecjalnie wybierał na którym, bo na wszystkich było dno totalne. Westchnął i wstał po chwili lekkiej drzemki. Popatrzył na zegarek. Rzesza już dawno powinien skończyć sprzątanie. Trochę się zmartwił. Postanowił po cichutku tam zajrzeć i zobaczyć jak mu idzie robota. Czyżby zasłabł? A może po prostu się leni?



Niemiec obudził się po drzemce i miał wrażenie jakby był przed chwilą w głębokim letargu. Przetarł oczy i nimi pomrugał kilkakrotnie. Na początku niewyraźne kształty nabrały ostrości. Rozejrzał się z paniką, bo jeszcze nie posprzątał, a sam nie wiedział ile zajął mu ten sen. Nie było tu nigdzie zegarka. Szybko wstał i zaczął sprzątać. Wszystko wsadził do kufra i wziąwszy miotłę, zamiatał dokładnie podłogę.

- Sam tego chciałem. – powtarzał sobie cichutko, sprzątając. – Ja wiedziałem, że on mnie teraz nienawidzi. Przyszedłem tu, by z powrotem go w sobie zakochać. A nie przyjść na gotowe. Co ja myślałem? Że wystarczy, że się pojawię, a on już mi przebaczy? Pamiętaj o tym.

Po chwili uśmiechnął się pod nosem. Zawsze poprawiało mu to humor. Znaczy sprzątanie. Odprężało i powodowało, że nie myślał więcej o troskach.

Zatracił się w nim i zaczął cichutko śpiewać. I właśnie wtedy na strych dotarł na paluszkach ZSRR. Usłyszał cichą melodię i zawilgotniały mu oczy. Ile czasu tego nie słyszał?

Kiedyś uwielbiał piosenki śpiewane przez Rzeszę. Ale od chwili zdrady Niemca stracił serce do muzyki. Nie chciał by coś mu przypominało byłego chłopaka. A teraz on sam śpiewa. I to to samo, co kiedyś, gdy jeszcze byli parą. Tego było za wiele!

Rzesza nie wiedząc jakie zamieszanie sprawił w sercu ZSRR, dalej nucił swoje, już dawno nie śpiewane, piosenki. Z radością sprzątał bibeloty Rosji i układał je na swój, niemiecki sposób. Nagle ujrzał coś, co sprawiło, że jego oczy się rozszerzyły z ekscytacji. Czyżby...Czyżby to było TO o czym myślał?

Jednak zostawił?

Pobiegł cały szczęśliwy do pewnej rzeczy leżącej na honorowym miejscu na szczycie innych gratów.




ZSRR zapał gniewem. Jak on śmie śpiewać ich piosenkę? ICH piosenkę? Oboje ją uwielbiali i zawsze śpiewali, gdy byli szczęśliwi. Na przykład wtedy, kiedy ZSRR siedział wieczorami i czytał na głos książki, a Rzesza leżał przy jego nogach na ziemi i opierawszy głowę na rękach, słuchał. Potem młodszy zaczynał śpiewać i tak im upływały mroźne, ciemne wieczory w Moskwie, w domu Rosji.

A teraz ten śpiewa ich ulubioną piosenkę! Wtargnął na strych, już nie bacząc, czy jest cicho.

- Rzesza! – warknął.

Niemiec aż się spiął i z przerażeniem obrócił. – T...tak?

- Jak śmiesz nucić akurat TĘ piosenkę?

- Eeee... - Rzesza zaczerwienił się. On ją pamięta! Schował za sobą rzecz, która była dla niego droga, a ZSRR ją zostawił. Nie chciał, by tamten w szale ją rozwalił.

Rosja podszedł szybkim krokiem do niego i uderzył go zamaszyście w twarz tak, że aż Niemiec się przewrócił.

- Jak śmiesz to śpiewać? – ryknął jeszcze raz ZSRR ze łzami w oczach.

- Ojej! Doprowadziłem go do płaczu! – jęknął w myślach Rzesza i wstał. Zaczął ocierać mu łzy chusteczką, którą wyciągnął z kieszeni koszuli. Miał je, bo sprzątając strych, można się nieźle zakichać.

Rosja odsunął się. – N-nie potrzebuję twojej pomocy. – burknął, nie chcą znowu okazać słabości. Czemu jak Niemiec tu przebywa, on co chwila nie może sobie z czymś poradzić? Co on mu takiego zrobił?

Zmartwiona twarz Rzeszy zmaterializowała się tuż przed jego oczami. – Chciałem tylko ci wytrzeć łzy...- wytłumaczył.

- J-jakie łzy? J-ja nie płaczę! – obruszył się ZSRR, odwracając się do niego tyłem. Jednak zaraz potem odsunął głowę w jego stronę i powiedział – A poza tym mów do mnie ,,Jaśnie Panie". W końcu tak mówią słudzy, nie? – ZSRR poszukał przytaknięcia u Niemca.

- Dobrze Jaśnie Panie. – powiedział poważnie młodszy, czym doprowadził znowu do krwotoku ZSRR.

- Ułaaaa! – krzyknął Rzesza, od razu sprzątając krew. – Jeszcze raz trysnęło ci z nosa! Co ja z tobą mam?

Rosja już nawet nie zwrócił uwagi na określenie jakim uraczył go Niemiec. Chciał się zapaść pod ziemię. 




Hejka! Ale się rozpisuję w te wakacje! Pewnie macie już mnie dość.

Ale dalej będę publikować! I dodawać nowe książki!

I może uda mi się opublikować nowy rozdział ,,Magicznych stworzeń".

ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz