ZSRR leżał na łóżku, koło niego na komodzie stała szklanka z paskudnie pachnącymi ziółkami. Rosjanin miał korki w nosie i obserwował krzątającego się przy nim Rzeszę. Chłopak latał tam i z powrotem, żeby dać mu wszystko, co możliwe przy takim stanie (chłopie, on nie umiera!).
- Potrzebujesz czegoś Jaśnie panie? – spytał lekko złośliwie. Ale bał się o ZSRR. Tak częste krwotoki prowadzą do zbyt dużego upływu krwi i powodują ogólne osłabienie.
Więc postanowił, że teraz Sowiet nie będzie nic robił, a on się wszystkim zajmie, jak na dobrego sługę przystało.
- Rzesza... - słabym głosem powiedział ZSRR. – Przecież ja jestem zdrowy! To tylko krwotok z nosa!
- Nie ,,tylko", bo któryś z kolei! – uciął Niemiec.
- Od kiedy ty się martwisz o moje zdrowie, co? Sługo? – ostatnie słowo wściekły Rosjanin wypowiedział z jadem.
Rzesza zorientował się o co chodziło. O podkreślenie, że nie jest tu nikim więcej jak tylko służbą domową. Zamilkł i dalej sprzątał podłogę w salonie, gdzie leżał jego pan. Tu było jeszcze gorzej niż u niego w pokoju. Ten syf to efekt nie wycierania kurzu przez dłuższy czas. Obawiał się, że sam sobie z tym nie poradzi. Na myciu jednego pomieszczenia spędza przynajmniej jeden dzień. Nim zdąży wyczyścić cały, duży dom, to bałagan jest od nowa. Potrzebuje pomocy!
- Eeermm...- zaczął nieśmiało.
- Co? – zapytał Rosja, wstając i zakładając kapcie, które Rzesza kilka dni temu wygrzebał z czeluści piwnicy. ZSRR i wszyscy w tym mieszkaniu, chodzili w butach z pola i to było normalne.
Ale odkąd pojawił się Niemiec, to przestało być normalne, a stało się bulwersujące.
- Potrzebuję pomocy ze sprzątaniem. Bo co umyję, to zanim skończę wszystko, znowu jest brudne. – wymamrotał Rzesza.
- Mogę dać ci do pomocy Polskę. – powiedział od razu Rosjanin.
Och nie! TEN Polska, który często kręcił się przy ZSRR tuż po zerwaniu i przed? NIE! On się z tym stanowczo nie zgadza!
- Nie...sam to zrobię. On nie umie sprzątać. – powiedział na głos.
- Ok. Jak chcesz. – wzruszył ramionami ZSRR i wstał. Lekko zakręciło mu się w głowie.
Niemiec od razu do niego podbiegł, zostawiając wszystko.
- W porządku. – uciął Sowieta. – Po prostu miałem zawroty! Nic się nie dzieje! A ty wracaj do roboty, bo do końca dnia chcę mieć tu posprzątane.
- O..ok. – wymamrotał Nazista i wrócił do ścierek i miotły.
Nowy rozdział! Przepraszam, że taki krótki! Następny będzie dłuższy, obiecuję! Który ff powinnam teraz aktualizować?
A tu masz okładkę, którą narysowałam do Twojego fanfika. Jest on naprawdę super! Mam nadzieję, że rysunek się podoba
CZYTASZ
Zemsta
Fanfiction,,Zemsta lepiej smakuje na zimno" - ile razy już w swoim życiu słyszeliśmy te słowa? Czy jednak nie jest tak, że wolimy rozprawić się z naszym wrogiem już od razu? Boimy się, że czas sprawi, że już rewanż nas tak bardzo nie będzie satysfakcjonował...