-C.. Co to jest? - szepnął Rzesza, czytając notatkę. - I... Co to ma znaczyć? Tortury? Szef? To pismo ZSRR, nie ma wątpliwości... - odsunął się, wpadł na krzesło, odsuwając je i lądują na podłodze.
W oczach zalśniły mu łzy. - T.. To musi być jakieś nieporozumienie... Nie? - spytał przełykając łzy i starając się nie dopuścić do ich uwolnienia.
- P.. Przecież ZSRR nie chciałby... - zakryl oczy dłońmi. - a może jednak? W końcu Rzesza urządził mu piekło tych kilkadziesiąt lat temu. Dlaczego więc Rosjanin nie chciałby dokonać za to wszystko zemsty?
Czyli... ma umrzeć? I to chyba w okropnych męczarniach? Ku uciesze szefa ZSRR? I samego ZSRR?
Skulil się pod biurkiem, pozwalając łzom płynąć. Zostało mu już tylko kilka dni życia, jakie to okropne. Pewnie tak się czują chorzy w szpitalach, kiedy dostają diagnozę, że mają się ze wszystkimi pożegnać. Jakie to smutne. Podciągnął nogi pod brodę. Ale tortury? Przecież mógł go zabić normalnie, zaczaić się tak, aby nie zauważył nawet jak przestanie żyć... Dlaczego tortury? Czy ZSRR będzie czuł satysfakcję albo radość podczas jego krzyków? Czy Rosjanin naprawdę jest tak sadystyczny jak sądził Rzesza? Pewnie tak... - zacisnął pięści.
No bo Rosjanie z tego słyneli, zwłaszcza podczas wojny. Gdyby to było tylko dla ZSRR... I tak mógłby pokazać swoją miłość... Zrobiłby to. Zmarłby szepczac jego imię.
Ale jeśli to ma być również ku uciesze jego szefa i by zaspokoić sadystyczne zapędy Rosjanina... Co to to nie! Mógłby zrobić to w imię miłości ale nie w imię rozrywki! Miejmy jakieś granice. - wstał pełen determinacji, na to co planował uczynić, lecz zapomniał iż siedział pod biurkiem i walnał się mocno w głowę. - auuuuuć! - syknął masujac czaszkę. - tu była twarda powierzchnia... - wyczołgał się spod mebla i otrzepał ubranie. - wow, ZSRR mógłby częściej sprzątać u siebie. - mruknął wychodząc z pokoju. Zaczął skrycie rozglądać się, gdzie znów poszedł jego,, kochanek ". Nie mógł go nigdzie znaleźć.
- czyżby wyszedł? Ciekawe po co... Oby by nie to po to, by po kryjomu kupować narzędzia do tortur. Oby nie... - nie chciał dalej wierzyć żeby Rosjanin naprawdę szykował się na jego katusze.
- T... to musi być jakieś nieporozumienie... Hahaha... - zaczął nerwowo się śmiać. - tak... To wina szefa Rosji. To na pewno jego wina! To on zmusił ZSRR żeby robić takie rzeczy! Gdyby to był normalny sze, to by można było do niego pojechać i próbować przekonać iż zemsta jest niepotrzebna, gdyż tak naprawdę on i jego kraj się kochają. Na dowód pokazałby zdjęcia zrobione z ukrycia... które by zrobił... jakoś. Kłopot w tym że nie jest to normalny szef. To potwór w ciele człowieka, gorszy od państwa, gdyż państwa robią tylko to co im każe lud. Oczywiście mają swoją osobowość, lecz są tak skonstruowane by odbijać osobowość i humory swojego,, pana". Jaki rząd taki kraj, zwykło się mówić. Może się buntować, mieć przebłyski, ale to nie lud rządzi tak naprawdę, tylko szef. Nawet gdyby ludzie się nie zgadzali, ale władca tak chciał to ma być zrobione i koniec. Skreslił więc od razu ten pomysł w głowie. Chociaż... Co jeśli by jednak wykonać to wszystko... Tylko wysłać pocztą zdjęcia? I wskazać że bardzo skrzywdzi swój kraj jak zarządzi tortury? Tylko musiałby się podpisać jako anonim... I musi być także na zdjęciach. Samowyzwalacz powinien sprawę załatwić... Tak, to super pomysł. Nawet jeśli szef nie dba o ZSRR, to o lud powinien, bo gdy jest za dużo niesprawiedliwości to lud się buntuje. Tak jak Francja pod koniec XVIII wieku i Włochy za rządów dyktatora w ostatniej wojnie. Tak więc czas na zdobycie aparatu...
Zalogował się na stronie ze sprzętem elektronicznym na komputerze Rosji i zaczął przeglądać modele.Witam wszystkich. Tu znowu ja haha. Budzę się z długiego zimowego snu by móc przyjść do Was z nowym rozdziałem. Jest trochę chaotyczny ale chciałam pokazać emocjonalny rozchył w myślach Rzeszy między jego miłością i ufnością do ZSRR a twardą prawdą jaką zobaczył. Jesteście ciekawi co było dalej?
~ MadokaAi6.02.2023
CZYTASZ
Zemsta
Fanfiction,,Zemsta lepiej smakuje na zimno" - ile razy już w swoim życiu słyszeliśmy te słowa? Czy jednak nie jest tak, że wolimy rozprawić się z naszym wrogiem już od razu? Boimy się, że czas sprawi, że już rewanż nas tak bardzo nie będzie satysfakcjonował...