Rozdział 14

666 79 44
                                    


Na początku było łatwo. Wyjść przez okno i skoczyć – byle jak najciszej- na ziemię. Oddalenie się szybko od domu ZSRR też udało się celująco. Jednak Rzesza nie wziął pod uwagę przeraźliwego mrozu, jaki był w nocy. Nawet jeśli w dzień temperatura sprawiała przyjemność, to gdy zaszło słońce, należało ubrać kurtkę. A Niemiec był tylko w koszuli i w spodniach. Nie miał nic cieplejszego. Na początku biegł, więc nie zmarzł. Ale, gdy się spocił i musiał odpocząć z powodu braku sił, to mróz uderzył z jeszcze większą siłą.

- Przeziębienie mam jak w banku. – pomyślał gorzko. Wziął się jednak w garść i szedł dalej.

Gdy doszedł do głównej ulicy, zwolnił żeby nikt (kto by tędy akurat przechodził) nie podejrzewał go o ucieczkę z jakiegoś miejsca. Przełknął ślinę. Wiatr wiał coraz mocniej. Musi się gdzieś ukryć, ale wszystko zamknięte, a on nie ma pieniędzy na hotel. Do obcego, prywatnego domu się nie będzie wpraszał, bo to wstyd. Żeby zarobić pieniądze, musi pracować, a nie może tego robić, ponieważ wszystko zamknięte. Westchnął. Zostały mu tylko zaułki. Może ukryje się w nich przed wiatrem. Był zmęczony i głodny. Nie myślał, żeby brać coś do jedzenia, bo wolał nie zabierać więcej niż to potrzebne cudzych rzeczy, ponieważ nie miałby jak ich zwrócić. Albo odkupić. Ciekawiło go to, czy ZSRR już się obudził, albo poszedł zobaczyć co z Rzeszą i przeczytał list?

...

ZSRR, gdzieś o siódmej rano, otworzył oczy. Przeciągnął się leniwie. Poczuł ślady zaschniętych łez na policzkach, które wyżłobiły korytarze. Przypomniał sobie wszystko, co zdarzyło się poprzedniego dnia.

- Chyba byłem trochę za ostry dla niego. – mruknął do siebie. – Muszę mu to wyjaśnić. Nie ma szans, żebyśmy wrócili do siebie i on musi wiedzieć jak się sprawy mają. Westchnął i wstał. Łóżko zatrzeszczało ostrzegawczo.

- Hej! Nie rozkładaj mi się tu! To komunistyczna robota! Masz na długo mi wystarczyć. – uśmiechnął się słabo do mebla i poszedł do pokoiku Niemca. Najpierw zapukał, ale nikt mu nie odpowiedział. Zdziwiony otworzył drzwi. Gdy wszedł do pomieszczenia i zauważył puste łóżko, zagotowała się w nim krew.

- O nie! – pomyślał spanikowany i rozjuszony. – Czyżby uciekł? Niemożliwe! Drzwi są zamknięte!

Pobiegł do wyjścia. Sprawdził zamek. Niewyłamany. Nagle poczuł przeraźliwe zimno. – Ale wiatr! Przecież zamykałem okna na noc. – pomyślał.

Zauważył jedno z nich otwarte na oścież. Aż go zmroziło. Czyli tak uciekł! A sądząc po chłodzie, jaki tu panował, to musiał to zrobić dawno!

- A to bezczelny gnom! – warknął do siebie. Wtem na coś nadepnął. Kicnął i podniósł. Okazało się być zapisaną kartką.

- A to co? – pomyślał ZSRR. – List? – rozwinął papier. – Jak ja go dorwę, to będzie żałował, że nie spisał testamentu. – Zaczął czytać.





Hejeczka! Następny rozdział właśnie wbił na mój kanał. Dajcie znać czy się podoba!

~MadokaAi

23.09.29


ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz