Rozdział Jedenasty

377 22 3
                                    

- Państwo Malfoy! - krzyknął.

- A NIE JEDNAK NIE! BŁĄD, PAN BLACK! - poprawił się sędzia.

- CO!!!??? - krzyknęli Lucjusz, Pius i Narcyza.

- Ale to jest nie możliwe! - krzyknął Pius.

- Niestety tak wyszło z głosowania, nic nie ma Pan tu do tego - oznajmił sędzia.

Byłam załamana. Miałam pójść do innego domu. I w dodatku nie mogłam się nie zgodzić. Wstałam szybko z krzesła i przytuliłam z całej siły Narcyze. Kobieta ścisnęła mnie. Po chwili dołączył do nas Draco i Lucjusz.

- Ale ja nie chce - powiedziałam.

- Poradzisz sobie - oznajmił Lucjusz.

- Ale to wy mnie nauczyliście radzić sobie, dzięki wam - oparłam.

-Będzie mi ciebie brakowało ale musisz do nas przychodzić - powiedział Draco jeszcze bardziej mnie ściskając.

Teraz nie obchodziło mnie co powie golden trio o tym że przytulam Malfoyów.

- Będę tęsknić - oznajmiłam i się pożegnałam.

- Bądź twarda - szepnął mi do ucha Lucjusz.

- Tenebris, chce z tobą porozmawiać - powiedział Pius zaciągając mnie na bok.

- Coś się stało proszę pana? - spytałam.

- Mów mi po prostu Pius, chciałbym Ci coś dać. Wiem o twoim zamiłowaniu do czarnej magii. Proszę przyjmij ode mnie ten pierścionek z okazji twoich urodzin wiem że jestem długi czas po terminie ale chciałbym Ci to dać. - podał mi małe, czarne pudełeczko.

Otworzyłam je i ujrzałam pierścionek w kształcie węża z zielonymi oczami. Był on piękny.

- Dziękuję bardzo Piusie - uśmiechnęłam się.

- Dobra, jeszcze się spotkamy a teraz Leć do tego debila - oznajmił.

- Do zobaczenia - powiedziałam zrezygnowana i podeszłam do Blacka.

- Porozmawiamy w twoim nowym domu - oznajmił Black podając mi rękę.

Postanowiłam udawać że mu przebaczę.
Podałam mu rękę i poczułam mrowienie na całym ciele.

Przede mną widniał jakiś salon. Był on trochę zakurzony. Był on w kolorach ciemnej zieleni, srebra i złota.

- Witaj w rodzinnym domie Blacków, lecz najpierw chciałbym z tobą porozmawiać - powiedział i wskazał bym usiadła na czarnej kanapie.

przysiadłam się i zaczęłam słuchać.

- Kiedy się urodziłaś zapomniałem o żonie a zająłem się Harrym za co chciałbym cię bardzo przeprosić. Zepsułem ci dzieciństwo przyznaje, przeze mnie nie mogłaś się normalnie wychować. Chciałbym naprawić nasze relacje - Powiedział ciągle patrząc mi głęboko w oczy.

- Wybaczysz mi ? - spytał.

- Nie mogę ci wybaczyć tylu lat lecz zmienię do ciebie nastawienie - oznajmiłam.

- Chodź to cię oprowadzę - powiedział i wstał z kanapy a ja po nim.

- Zdrajca krwi! Hańba rodziny! - krzyczała jakaś kobieta z obrazu.

Podeszłam do podobizny i powiedziałam.

- Kim ona jest? - spytałam Syriusza.

- Moja wspaniała matka Walburga Black - oznajmił Black.

- Narcyza mi o tobie opowiadała gdy byłam w obrazie u nich w posiadłości - powiedziała kobieta przyglądając się mi.

- Tenebris, jak mniemam.

SILENT MURDER || śmierciożerca z wyboruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz