Rozdział Dwudziesty Trzeci

328 18 4
                                    

Po pierwsze to dziękuję bardzo za aż ponad 2.000 wyświetleń! Chce jak zawsze podziękować moim czytelnikom. Dzięki wam mam motywację do dalszego pisania ❤️

- Zebraliśmy się tutaj by omówić szczegóły planu - mówił Voldemort.

Dzisiaj było kolejne zebranie śmierciożerców.

- Lecz najpierw trzeba wybić zdrajców - uśmiechnął się szyderczo.

- Nagini, Maflasie, przyprowadźcie zdrajców - rozkazał wężom.

Po chwili gady zjawiły się z dwoma mężczyznami i jedną kobietą.

- A to zdajcy! Apolonia Delacour, Elfias Dodge i Sturgis Podmore! Wszyscy działali na dwa fronty! Niech teraz zostaną straceni - powiedział i po chwili zdrajcy byli torturowani przez śmierciożerców.

Trwalo to dość krótko ponieważ Bellatrix postanowiła ich wykończyć.

- A teraz omówmy plan ponieważ jesteśmy tylko w gronie najbardziej zaufanych, zdejmij maskę Bris - rozkazał Voldemort.

Z mojej twarzy zniknęła srebrna maska.

- Zakon myśli że cię porwaliśmy, wysłałem im parę zagadek gdzie cię znajdą a dokładniej na klifie przy ukrytym zamku imienia Lokiego Laufeysona. Oczywiście że pisałem hasłami, będą na nich czekały przeszkody w tym niebezpieczne magiczne zwierzęta. Mają czas do pełni czyli do końca miesiąca. Jeśli będziesz chciała to możesz ich szpiegować w postaci kruka - powiedział Voldemort.

- Już wyruszyli - nagle do sali wparował Travers.

- Wiesz gdzie lecieć Tenebris - powiedział Voldemort.

Szczęśliwa przeteleportowałam się tam gdzie kiedyś odbywała się ceremonia w której uczestniczył Gellert Grindelwald.

Od razu zamieniłam się w kruka. Przede mną widniały długie schody. Dosłownie obok przesuwały się chmury które trochę utrudniały widzenie.

Na szczęście wykorzystałam to że umiem latać.

Na schodach czekały już na zakon przeszkody czyli lelek wróżebnik i ogromny wąż.

Przeleciałam obok i się skryłam.

*Perspektywa 3 osobowa*

- Albusie, wezwę może jeszcze Tinę i Quennie? - spytał Newt Dumbledora.

- Mogą nam się przydać a zwłaszcza Quennie - uśmiechnął się Albus.

Po chwili już przed schodami do Zakonu dołączyły dwie kobiety.

- Albusie, Aberfothcie, Newt! Jak dobrze jest Was znów widzieć! - uśmiechnęła Quennie.

- Witaj kochana, potrzebujemy waszej pomocy - uśmiechnął się Albus.

- Czy my jesteśmy tu gdzie myślę? - spytała Quennie rozglądając się.

- Dokładnie - powiedział Aberforth.

- Tyle wspomnień - zaśmiał się Jacob.

- Albusie, Molly i Artur zaraz dołączał z Kingsleyem - oznajmił Moody.

- To co? Wchodzimy - uśmiechnął się Jacob.

- Pamiętajcie! Różdżki w pogotowiu - powiedział Newt.

*Perspektywa Tenebris*

Siedziałam sobie na murze i przyglądałam się staraniom Zakonu i o dziwo Newta Scammandera, Quennie Goldstein, Poppetiny Goldstein i Jacoba Kolwaskiego.

Gdy byli już w połowie drogi zza rogu zaatakował wąż.

~ pieprz się Newt ~

Pomyślałam gdy Scammander zaczął oswajać węża.

SILENT MURDER || śmierciożerca z wyboruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz