Rozdział Dwunasty

408 25 38
                                    

Siedziałam u siebie w pokoju i nuciłam moje piosenki. Byłam u Blacka już miesiąc, nie wypuścił by mnie z domu nawet gdyby coś się paliło. Bardzo chciałam wrócić do Malfoy Manor i Fenrira by móc z nimi porozmawiać. Brakowało mi ich towarzystwa.

Na szczęście jednak zdobyłam zaufanie członków zakonu Feniksa. Ostatnio nawet Maflas zaczął do mnie mówić damska wersja Lokiego zamiast po imieniu. Co jakiś czas niestety przychodzili Weasleyowie by odwiedzić mnie i Blacka.

Bardzo często jednak gdy Syriusz nie patrzył rozmawiałam z Walburgą. Dużo opowiadała mi o Voldemorcie jak i śmierciożercach. Coraz bardziej fascynowała mnie rola czarnej pani. Świadomość że mogłabym zawładnąć światem czarodziei. Było to ciekawe uczucie.

- Tenebris! Zejdź na dół Weasleyowie przyszli! - krzyknął z dołu Syriusz.

Wywróciłam oczami i wstałam niechętnie z łóżka.
Powili schodziłam po schodach, na trzecim stopniu od dołu potknęłam się. Dosłownie centymetr przed podłogą uratowały mnie kogoś ręce.

Szybko wyprostowałam się i spojrzałam na wybawcę.

- Cześć Tenebris - uśmiechnął się Charlie.

- Witaj, dzięki za złapanie mnie - udawałam wdzięczność.

-Chodź bo mój ojciec chce Ci coś powiedzieć - oznajmił i chwycił mnie za rękę.

Razem zeszliśmy do salonu gdzie czekała banda rudzielców.

- Tenebris, ponieważ ostatnio dostałem w pracy aż dziesięć biletów na mistrzostwa Quidditcha to jedziesz z nami. Jutro zabrałbym cię o siódmej rano - oznajmił Artur.

Udałam zaskoczoną.

- Dziękuję bardzo - odparłam szczęśliwa.

- Czyli zgadzasz się? - spytał Weasley.

- Oczywiście że tak! - krzyknęłam udając szczęście, robiłam to tylko by uwolnić się od Syriusza.

- To dowidzenia Syriuszu, jutro przyjdę po Tenebris - oznajmił i razem z resztą Weasleyów zniknął w kominku.

- Co chcesz na obiad? - spytał Black po chwili.

- To co zrobisz to zjem - oznajmiłam.

-To ja będę robił obiad - powiedział i wyszedł do kuchni.

Ja natomiast szybko wymknęłam się do pomieszczenia gdzie schowałam obraz Walburgi. Gdy weszłam zapaliłam światło i zwróciłam się do kobiety.

- Nie przeszkadzam? - spytałam się.

- Nie, siadaj kochana - powiedziała uśmiechnięta.

- Mogłabyś opowiedzieć mi więcej o czarnym panie? Na przykład zainteresowania - zdałam ciekawa pytanie.

- Kochał grać na pianinie gdy był młodszy, śpiewał dużo, pisał wiersze i kochał węże - powiedziała po chwili namysłu Walburga.

Rozmowa z babcią niestety nie potrwała zbyt długo ponieważ po jakimś czasie zawołał mnie Syriusz.
Pożegnałam się z kobietą i zaczęłam szybko schodzić po schodach próbując się przy tym nie wywalić.

- na całe wakacje do nas przyjedzie Harry jak coś - oznajmił podając do stołu obiad.

- Mam nadzieję że będą ci smakować - wskazał na naleśniki.

Wzięłam kęsa i poczułam dżem truskawkowy. Od razu wyplułam jedzenie, od zawsze miałam uczulanie na truskawki. Poczułam jak puchnie mi język.

Syriusz spanikował wysłał do kogoś patronusa i pobiegł gdzieś zostawiając mnie. Głupszego ojca nie mogłam mieć.

SILENT MURDER || śmierciożerca z wyboruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz