- Czarny pan chciałby przekazać pani pewną rzecz - powiedział i podał mi małe pudełeczko.
Otworzyłam je i ujrzałam piękny pierścień. Był on srebrny z czarnym błyszczącym kamieniem. Był cudowny. Od razu założyłam go na palec.
- Nikt nie będzie mógł go nosić oprócz ciebie - oznajmił Barty.
- Podziękuj w moim imieniu - powiedziałam.
- Oczywiście, miłego dnia - odparł i poszedł w tylko sobie znanym kierunku.
- Nie no ty se chyba ze mnie żarty stroisz - szepnęłam do siebie.
Myślałam że będzie to jakaś ważna wiadomość a on mi daje pierścionek.
- Co za człowiek - powiedziałam idąc na wieże astronomiczną.
...
- Powodzenia Harry - powiedziałam i pobiegłam na trybuny.
Właśnie odbywało się pierwsze zadanie turnieju.
Teraz uczestnicy mieli wylosować smoki.- Cześć Ginny - przywitałam się z rudowłosą siadając obok niej na trybunach.
- Hej - odpowiedziała.
- Za kim jesteś? - spytała po chwili.
- Za Harrym - odpowiedziałam mimo że tak nie było.
- Też - uśmiechnęła się.
- A teraz zaczynajmy! Jako pierwsza wystartuje panna Delacour! - krzyknął dyrektor.
Na środek stadionu wpuścili smoka. Od razu rozpoznałam w nim zielonego walijskiego.
Po chwili też weszła Dealcour.Wywróciłam oczami i spojrzałam na miejsce gdzie siedział Drops z nauczycielami. Wszyscy przypatrywał się Francuzce oprócz Croucha Juniora i Snapa.
Dziewczyna męczyła się ze smokiem może z dwadzieścia minut. Zmęczona samym oglądaniem podparłam się na łokciach.
- Nie zasypiaj, teraz wchodzi Krum - zaczepiła mnie Ginny.
Chłopak radził sobie o wiele lepiej niż Fleur. Przez część zadania bronił się. Jemu podniesienie jajka zajęło tylko piętnaście minut.
- Ile jeszcze? - marudziłam.
- Jeszcze trochę, wytrzymasz jakoś - oznajmiła Weasley.
Czekałam aż wejdzie Potter i będę mogła pójść do siebie. Było to wyczerpujące patrząc na tych debil jak próbują uporać się ze smokiem.
- A teraz pan Potter! - krzyknął dyrektor.
Na stadion wprowadzono rogogona węgierskiego.
- Robi wrażenie - powiedziałam przyglądając się gadu.
Ginny Pokiwałam głową na znak że się zgadza i wróciła do oglądania.
Po chwili też wszedł Harry trzymając przy sobie różdżke. Rogogon od razu ZAATAKOWAŁ. Gad miotał ogniem w stronę chłopca-który-powinien-być-teraz-w-grobie.
Potter jednak przywołał swoją miotłe wylatując ze stadionu lecąc w stronę Hogwartu. Rogogon rozwścieczony zerwał się z łańcucha i poleciał za Harrym.
- Szanse na przeżycie to 43%, nie radzę zadzierać z Rogogonem Węgierskim - powiedziałam patrząc w dal.
Weasley była przerażona. Ja natomiast spokojnie siedziałam aż Potter przyleci.
Po chwili już było słychać głośne wiwaty. Spojrzałam w górę i ujrzałam Harrego ze złotym jajem w ręce.
Zaczęłam klaskać głośno i wiwatować by nie wzbudzić podejrzeń. Szybko zbiegłam z trybun i podbiegłam do Pottera.
CZYTASZ
SILENT MURDER || śmierciożerca z wyboru
FantasyVita sine libertate nihil est 1# potter 21.07.22r. 2# Black 05.08.22r. 4# Voldemort 31.08.22r. 4# hp 19.10.24r.