Rozdział Dwudziesty Piąty

299 20 2
                                    

- Witajcie uczniowie! W tym roku miejsce nauczyciela obrony przed czarną magią zajmie profesor Dolores Umbridge!

- To ta z mojej rozprawy - powiedziałam do Draco.

- Głosowała żebym do Blacka poszła - dodałam.

- Już jej nie lubię - oznajmił Draco z Blaisem.

- Ja tym bardziej - sarknęłam.

- Witajcie uczniowie, mam nadzieję że będzie mi się z wami dobrze pracowało - powiedziała przesłodzonym głosem Umbridge.

- Landryna, różowa ropucha to idealne przezwiska dla niej - zaśmiał się Naberius.

Resztę już nie słuchaliśmy, krótko mówiąc mieliśmy to w dupie.

- Panno Malfoy - ktoś powiedział za mną.

- Tak profesorze? - spytałam.

- Do mojego gabinetu, już - rozkazał Snape.

Wstałam i pożegnałam się ze ślizgonami.

- Poważna rozmowa? - spytałam.

Niestety nie dostałam odpowiedzi.

Po chwili już weszliśmy do gabinetu.

- Siadaj - powiedział Severus.

- Zdziwiło mnie to że zapamiętałeś moje fobie - uśmiechnęłam się.

- Masz jakieś pytania? - spytał.

- Czy Grindelwald żyje? - spytałam poważnie.

- Właśnie ja w tej sprawię - oznajmił Severus.

- Gellert umarł rok po twoich narodzinach i dał mi pewną rzecz którą miałem Ci przekazać - oznajmił Severus.

- Dał Ci pewien skarb - oznajmił Snape i podał mi wielkie niebiesko czarne jajko wielkości głowy dorosłej osoby.

- Dał mi też list który miałaś kiedyś przeczytać i myślę że jest to odpowiedni czas - podał mi zwitek papieru.

Witaj Tenebris

Niestety nie możemy się spotkać ponieważ czytasz to gdy jestem już nieżywy. Chciałbym Ci podarować pewną rzecz a właściwie zwierzę. Jest to gwiezdny Feniks jedyny taki na świecie, będzie on twoim stróżem. Jego zadaniem jest chronić i opiekować się tobą. Możesz być spokojna o to czy umrze ponieważ właśnie nie umrze. Szukałem tego jajka bardzo długo i w końcu znalazłem, mam nadzieję że się cieszysz. Pomijając jednak temat prezentu chce cię poinformować o tym byś nie ufała Riddlowi. Kiedyś się dowiesz o co mi chodzi. Gdybym mógł zaopiekowałbym się tobą i wychował jak najlepiej.
Pamiętaj, vina sine libertate nihil est.
Twój kochający dziadek Gellert Grindelwald.

Uśmiechnęłam się do siebie a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

-Czyli była jakaś osoba która mnie kochała - zaśmiałam się.

Spojrzałam na lśniące jajko i się uśmiechnęłam.

- Ciekawe kiedy się wykluje - powiedziałam.

- To tyle, możesz do siebie wrócić - usłyszałam Severusa.

- Dziękuję bardzo - oznajmiłam.

- Leć teraz do siebie i odpocznij - uśmiechnął się lekko Snape.

- Jeszcze raz dziękuję, dowiedzenia - powiedziałam i ukryłam jajko.

Po chwili już byłam w swoim dormitorium.

SILENT MURDER || śmierciożerca z wyboruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz