Rozdział Trzeci (Sprawdzone)

557 25 0
                                    

Dzisiaj był dzień w którym miałam pojechać do Hogwartu. Od rana szykowałam się by wyglądać jak najlepiej.

- Tenebris za piętnaście minut wychodzimy, zbieraj się - wpadł do mojego pokoju Draco.

Smok tak samo jak ja był podekscytowany.

Ponieważ ćwiczyłam zaklęcia powiększyłam od środka swoją walizkę by Maflas mógł pojechać razem ze mną.

- No Maflas, musisz tam wejść - powiedziałam do węża wskazując na walizkę.

Zwierzę wpełzło niechętnie chowając się przy tym, natomiast Mamon i Lucyfer mieli przylecieć na miejsce sami.

Gdy już byłam gotowa zeszłam z kufrem.
Na dole czekali już Malfoyowie z uśmiechami na twarzy.

- Gotowa? - spytał smok.

- Oczywiście - odpowiedziałam uśmiechając się.

- Tenebris ponieważ Draco się zgodził chcielibyśmy żebyś odzywała się do nas mamo, Tato - powiedziała Narcyza.

- Na serio mogłabym? - spytałam zaskoczona.

- Tak - zaśmiał się Lucjusz.

- No to od teraz jesteś moją młodszą siostrzyczką - przytulił mnie Draco.

- A ty moim starszym bratem - odwzajemniłam uścisk.

...

Jesteśmy na peronie z którego ma odjechać Hogwart expres.

Obok mnie stoi Lucjusz znaczy stoi tata i mama.
Dracona nie było ponieważ poszedł do swoich przyjaciół.

- Pamiętaj Tenebris, pisz do nas co jakiś czas, trzymaj się Draco i pamiętaj o zachowaniu - powiedział tata.

- Będę pamiętać - powiedziałam przytulając się do rodziców.

- Dziękuję wam za adoptowanie mnie - uśmiechnęłam się z wdzięcznością.

- Leć już bo się spóźnisz - pospieszyła mnie Narcyza.

Pożegnałam się i ruszyłam szukać przedziałów. W pociągu można było usłyszeć mnóstwo rozmów podekscytowanych uczniów nowym bądź pierwszym rokiem. Trochę mnie to irytowało. W końcu znalazłam pusty przedział .

Gdy weszłam, kufer odłożyłam i usiadłam biorąc się za rysowanie w szkicowniku, który zabrałam ze sobą.
Postanowiłam narysować węża wychodzącego z pękniętej, wielkiej czaszki kruka. Powoli rysowałam każdą część rysunku. Wężowi dorysowałam jeszcze bliznę nad okiem kończąc przy tym rysunek.

Nagle do przedziału ktoś wszedł.

- Możemy się dosiąść? - nagle spytała mnie brązowo włosa dziewczyna.

Skinęłam głową wracając do szkicownika rysując kolejny projekt.

Do przedziału weszła dziewczyna i jeszcze dwóch chłopaków w których rozpoznałam Harrego Pottera i Rona Weasleya.

Znowu wróciłam do rysowania. Tym razem stawiłam na ogromny szkielet tygrysa który w szczęce trzymał sztylet. Na jego plecach dorysowałam ogromne, pierzaste skrzydła. Potem zrobiłam małe szczegóły w tym zaschniętą krew i liny przywiązane do kończyn szkieletu.

- Bardzo mroczne rzeczy rysujesz - zwróciła moją uwagę dziewczyna.

- To ty powstrzymałaś Pana Malfoya od rzucenia zaklęcia na Pana Weasleya - dodał Potter przyglądając mi się.

- Tak to ja - powiedziałam obojętnie.

- Jesteś siostrą Malfoya? - nagle spytał z obrzydzeniem Weasley.

SILENT MURDER || śmierciożerca z wyboruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz