Rozdział Trzynasty

414 20 9
                                    

- Jaki? - spytałam zaciekawiona.

- Można by było zrobić wymiane oni nam dadzą potrzebne nam informacje a my im damy ciebie. Ale to dopiero za jakieś parę dni na razie musimy trochę z tobą pobyć ponieważ długo się nie widzieliśmy - oznajmił.

- Mądre - powiedziałam na co ten się uśmiechnął.

- Dzięki - puścił mi oczko.

Nie wiem w końcu czy on mnie podrywa czy nie.
Jest przystojny ale muszę go jeszcze poznać.

- Lucjusz! Na jakiego ciula ty mnie wzywasz - krzyknęła Narcyza wchodząc do salonu.

- Tenebris! - krzyknęła gdy mnie zobaczyła.

Podbiegłam do kobiety i ją przytuliłam.

- Tęskniłam skarbie - powiedziała.

- Ja też - oznajmiłam uśmiechając się.

Wszyscy zaczęliśmy na spokojnie rozmawiać siedząc na kanapie. Obok mnie siedzial Avery który obejmował mnie ramieniem.

- Tenebris jest późno leć do siebie wyspać się - rozkazał Fenrir.

- Ale ja nie chce - powiedziałam niczym pięciolatka.

- Leć bo inaczej cie tam zaniosę - oznajmił Avery.

Posunęłam się i spadłam z kanapy nie ukrywając zmęczenia. Poczułam jak jakieś silne ręce mnie podnoszą.

- No nieeeeee - powiedziałam.

- Nie jęcz kiedy indziej będzie na to czas - powiedział Avery.

- Spadaj - powiedziałam.

Mężczyzna wszedł do mojego pokoju i położył mnie na moim łóżku.

- Będę tu siedzial dopóki nie zaśniesz - oznajmił.

- To podziwiaj mnie, twoją królową - powiedziałam przytulając się do poduszki.

- Te ves hermosa cuando te acuestas, te ves hermosa tú misma, pero ¿sabes hablar español? - spytał się po hiszpańsku, cwaniak myśli że się popisze. (Pięknie wyglądasz, kiedy kładziesz się spać, sama też pięknie wyglądasz, ale czy wiesz, jak mówić po hiszpańsku?)

- Sé mejor que tú, ahora vete porque quiero dormir - odpowiedziałam pewnie. (Wiem lepiej niż ty, teraz idź, bo chcę spać)

Mężczyzna niechętnie wyszedł zostawiając mnie samą. Wreszcie czułam się bezpiecznie.
Moje oczy powoli zamknęły się.

Lecz ciągle zadawałam sobie pytanie.

Gdzie jesteś Tom?

...

Siedziałam przy stole jedząc obiad. Po mojej prawej siedział Fenrir rozmawiając z Lucjuszem a po mojej lewej Travers.

- Tenebris bo jeszcze się nie pytałem, idziesz jutro ze mną do lasu? - spytał Fenrir.

- Jutro pełnia - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.

- Jeśli nas nie złapią to pójdę - dodałam uśmiechając się lekko.

- Tenebris wiesz co dzisiaj jest? - spytał Lucjusz.

- Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam! Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam! A kto? Tenebris! - krzykneli wszyscy.

- Czy ja zapomniałam o swoich urodzinach? - spytałam zaskoczona.

-Dokładnie - zaśmiała się Narcyza.

SILENT MURDER || śmierciożerca z wyboruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz