13.Złe wspomnienie.

1.8K 31 7
                                    

MADELINE

Ostatecznie udało mi się ubłagać Cheney'a, żebyśmy oboje pojechali na jego mecz. Spóźnił się chwilę na rozgrzewkę, ale całe szczęście nie ominęła go nawet minuta meczu.

Mimo, że podczas rozgrywki nie mogłam całkowicie skupić się na tym co dzieje się na boisku, to starałam się wspierać chłopaków na tyle ile mogłam. Temat Paula wydawał się wyżerać po kolei każdą komórkę mojego mózgu. Nie mogłam wyrzucić z głowy jego zaciśniętych dłoni na mojej szyi oraz zniesmaczonego wzroku, którym mnie obdarowywał.

Jednak wygrana chłopaków poprawiła mi humor i ich zaraźliwe, szampańskie nastroje na chwile pozwoliły mi odpocząć od przytłaczających myśli.

Siedziełam właśnie przed budynkiem szkoły wraz z Alyssą i Vivienne, które rozmawiały właśnie o promocyjnej cenie jakiejś torebki Channel.

Bardzo chciałam skupić się na tym co mówią i ekscytować się razem z nimi, jednak nie potrafiłam. Moje myśli znowu zaczęły krążyć wokół sytuacji z Paulem, mimo moich prób zatrzymania ich. Byłam strasznie zmęczona tym wszystkim i jedyne o czym marzyłam to kilkudniowy sen.

— Piękne panie, podnoście się. Jedziemy do mnie — z mojego wewnętrznego monologu wyrwał mnie Nathan.

W głębi ucieszyłam się na wspólny czas z nimi, bo potrzebowałam na dłużej odciągnąć myśli od tego wszystkiego.

— Jesteś nieobecna — usłyszałam przy uchu głos Ethana, na co wzruszyłam ramionami.

Poprosiłam Connora, żeby nie poruszał tego tematu z chłopakami. Musiałam sobie to najpierw wszystko przetrawić, bo na ten moment nie do końca wiedziałam, jak powiedzieć im to tak, żeby miało to chociaż w procencie jakikolwiek sens.

— My dojedziemy do was później — rzucił nagle Connor, w tym samym momencie do mnie podchodząc.

Spojrzałam na niego pytająco, a ten jedynie puścił mi oczko i złapał za moją rękę. Splótł nasze palce uśmiechając się, a ja poprawiłam biały golf, który uwierał mnie w szyję i spojrzałam na zaciekawione twarze przyjaciół.

Na mojej szyi widniały zaczerwienione ślady palców Murrey'a, dlatego zakryłam ją materiałem golfa. Nie chciałam, żeby zwracało to uwagę ludzi. Wystarczyło, że Connor je widział.

— Tylko przyjedźcie — rzucił Ethan, układając rękę na ramionach Vivienne, która z uśmiechem lustrowała każdego po kolei.

— Za godzinę powinniśmy być — rzucił obojętnie Connor po czym pociągnął mnie w stronę swojego samochodu.

— Gdzie jedziemy? — zapytałam bruneta, siedząc już w środku pojazdu, a ten z uśmiechem odpalił silnik i spojrzał przelotnie w moje oczy.

— Niespodzianka — odpowiedział tajemniczo, a ja przewróciłam oczami. Nie lubiłam, być trzymana w niepewności, jednak on nie robił sobie z tego absolutnie nic.

W samochodzie rozbrzmiał się kawałek Lorda Hurona The Night We Met, który akurat puściła miejscowa stacja radiowa. Spojrzałam na bruneta z lekkim uśmiechem co bez problemu wyczuł, odpowiadając mi tym samym.

Jego roztrzepane włosy nie musiały być ułożone, żeby wyglądał dobrze. Miałam wrażenie, że każda niedoskonałość leżała na nim pierwszorzędnie. Czarne ślepia wtopione miał w drogę, a ja mimo wszystko czułam jak moje ciało wiotczeje. Umięśnioną rękę trzymał na drążku od zmiany biegów, a wystające na niej żyły idealnie prezentowały się z jego hardą prezentacją.

When the night was full of terror — zaczął cichym melodyjnym głosem, a mnie wbiło w siedzenie. Boże, jaki on miał głos. — And your eyes were filled with tears.

ImperfectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz