19.Numer jeden.

1.9K 41 5
                                    

Jakbym miała wybrać jedno z bardziej męczących mnie uczuć, pierwsze miejsce zdecydowanie zająłby stres. Nienawidziłam go. Fale gorąca, pocące się dłonie i migreny spowodowane nieprzyjemnymi myślami, wykańczały mnie bardziej, niż najcięższy trening.

Dzisiejszej sobotniej nocy, sen przyszedł mi z ogromną trudnością. Za każdym razem jak zamykałam oczy, po chwili znowu musiałam je otworzyć. Przed nimi za każdym razem pojawiał mi się obraz Jasona, który robił krzywdę mi, albo mojej mamie. Oraz Connorowi. Mimo, że wiedziałam, że umiał o siebie zadbać, martwiłam się i o jego.

Moje wiercenie się w łóżku ostatecznie obudziło Cheney'a. Jego sen należał do tych twardych, dlatego z dumą mogłam wręczyć sobie nagrodę za dokonanie takiego przełomu. Jednak ja nie chciałam go wtedy budzić. Wiedział, że jestem zdenerwowana tym wszystkim. Nie musiałam mu o tym nawet mówić. Myślałam, że wróci do spania, jednak ten ostatecznie zszedł razem ze mną na dół i zaparzył mi melisy. Próbowałam przetłumaczyć mu, że sama jestem w stanie to zrobić, ale upierał się, że on to zrobi, dlatego już nawet nie walczyłam. I w końcu, dzięki niemu udało mi się zasnąć.

Spał dzisiaj u mnie, bo nie chciał spuszczać mnie z oka. Wściekł się, gdy powiedziałam mu o Jasonie. Nawet nie kwestionował ile prawdy było w ostrzeżeniach Jaydena. Traktował to poważnie. Dlatego od wczoraj w ramach możliwości, nie odstępował mnie na krok. Wspólnie stwierdziliśmy, że spędzimy ten weekend razem. Mimo okoliczności, cieszyłam się z tego, bo kochałam spędzać z nim czas. Gdy ze mną rozmawiał wszystko wydawało się dużo łatwiejsze. Nie martwiłam się tak jak robiłam to, gdy moje myśli zostały spuszczane ze smyczy i robiły sobie ze mną co im się żywnie podobało. Wiedział co mówić i robić, żeby mi ulżyć. Grał na moich myślach jak na fortepianie. Nie wiedział tego, ale sam komponował mi przemyślenia. I byłam mu za to wdzięczna. Bo dzięki niemu nie wyglądałam teraz jak mumia.

A miało to znaczenie z powodu, że czekał mnie dzisiaj mecz, który zdecydowanie nie pomagał mi w tym całym stresie. Pierwszy raz miałam wyjść na halę obleganą kibicami, którzy wspierali swoje drużyny. Siatkarki w Hawthorne cieszyły się dużym gronem zainteresowanych. Może nie takim jak futboliści, ale ich spotkania również wywoływały w mieście wiele szumu. To był przedostatni mecz przed ostateczną walką o pozycję. Byłyśmy wysoko w tabeli i narazie wszystko wskazywało, że faktycznie za półtora miesiąca zmierzymy się z dziewczynami z Beverly Hills. Jednak, żeby do tego doprowadzić, najpierw musiałyśmy wygrać dzisiejszy mecz. Dlatego to on miał teraz znaczenie. I dlatego tak cholernie mnie to stresowało.

Leżałam właśnie z Connorem na kanapie w salonie. Brunet miał dzisiaj wyjątkowo dużo energii do dokuczania mi. Graliśmy w Need For Speed, dlatego miał spore pole do popisu. Bardzo irytowałam się na takich grach, co wyczerpująco wykorzystywał w zaspokajaniu swojej wewnętrznej potrzeby denerwowania mnie.

Jego włosy były jeszcze mokre, bo niespełna pół godziny temu zwlekliśmy się z łóżka. Dochodziła godzina trzynasta, a że do meczu zostało jeszcze ponad pięć godzin, mieliśmy teraz czas dla siebie.

— Ja cię chyba zaraz zabije! — krzyknęłam sfrustrowana po tym jak wyprzedził mój samochód spychając go na bandę, co poskutkowało jego obrotem o sto osiemdziesiąt stopni.

— Mówisz tak już szósty raz podczas tego wyścigu, a nadal żyję — stwierdził rozweselony, a ja bez zastanowienia wbiłam swój łokieć w jego brzuch. Leżałam oparta plecami o jego klatkę piersiową, dlatego bez problemu mogłam sobie pozwolić na taki cios. — Ej! Nie byłem przygotowany!

Krzyknął wzburzony, a ja uśmiechnęłam się z satysfakcją, goniąc w grze auto Cheney'a.

— A powinieneś —mruknęłam i gdy zobaczyłam na horyzoncie czerwony samochód, którym sterował brunet, oblizałam wargę starając się mu dorównać. Zbliżał się ostry zakręt, ale dla mnie za bardzo liczyło się to, żeby go wyprzedzić. On delikatnie zwolnił, żeby nie rozwalić sobie samochodu i idealnie pokonać skręt, dlatego po chwili znalazłam się zaraz za tylnim zderzakiem jego wyścigówki. W momencie, gdy miałam go wyprzedzać poczułam bolesne pociągnięcie za włosy. Przez dekoncentrację moje auto z dużą prędkością wpadło w barierkę, co skończyło mój wyścig, ponieważ pojazd nie był już w stanie dalej jechać.

ImperfectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz