V

309 20 7
                                    

Pov: George

- "Miło poznać, George" -zwrócił się do mnie z uśmiechem jasnowłosy

Jego wzrok strasznie dziwnie na mnie działał. Sam nie wiem jak to opisać..

- "Cieb- znaczy was również" - odpowiedziałem

- "Możesz mi mówić też Dream" - zabrał głos blondyn

- "A mi Sapnap" - dopowiedział jak śmię twierdzić przyjaciel Dream'a

- "Dream i Sapnap? Co to za dziwne imiona?"

- "To nie są imiona" - zaśmiał się Clay

- "To ksywki" - poinformował Sapnap

- "Oh, okej"

- "Wyjdzie z tego do jutra?" - zapytała przy okazji zmieniając temat Sam

- "Z tego co słyszałem, to już dzisiaj opuści szpital" - powiedział Nick

- "Masz szczęście George, bo jakbyś tu został to bym cię zamordowała"

- "Tak tak, mniejsza, widział ktoś mój telefon?" - zapytałem rozglądając się i w tym samym czasie siadając po turecku na łóżku szpitalnym

- "Tu jest" - odparł brat Sam

- "O dzięki" - zaczynałem się pochylać w celu odebrania swojej własności, gdy nagle Dream zabrał rękę za siebie a ja spadłem twarzą w jego tors

- "CLAY" - wydarłem się

- "Wohohoo znacie się dopiero parę minut a ty już na niego lecisz" - wygłosił a Sapnap i razem z Sam zaczęli się śmiać

- "No widzisz, miłość od pierwszego wejrzenia" - przemówiłem z sarkastycznym uśmiechem

- "NIE ZAPRZECZYŁ!!" - tym razem drzeć się zaczął Clay

- "Co?" - zapytałem lekko odklejony

- "No nie zaprzeczyłeś, czyli miałem racje"

- "Jeszcze czego" - przewróciłem oczami dodając po chwili "Mam jakieś standardy"

- "Co?! Czyli uważasz, że nie jestem przystojny?!"

- "Tego nie powiedziałem"

- "Ale to miałeś na myśli, poza tym, jeszcze zmienisz zdanie" - odpowiedział Dream zakładając ręce na klatkę piersiową udając urażonego

- "Pierwsza kłótnia małżeńska" - wypalił Nick po chwili się śmiejąc razem z blondyną

- "Co proszę!?" - wykrzyknąłem w tym samym czasie z Clay'em

Oni nic nie odpowiedzieli tylko dalej kontynuowali swoją czynność. Popatrzyliśmy się na siebie z rozczarowanymi minami i wkrótce potem dołączyliśmy się do nich.

***

Za oknem robiło się już ciemno, więc zadzwoniłem do mamy, aby po mnie przyjechała. Zapomniałem w ogóle o tym, że ona nie wiedziała, że jestem w szpitalu. Co do Dream'a i Sapnap'a, są oni jak na razie znośni. Nie pojmuje jeszcze ich poczucia humoru i mam lekką nadzieję, że poznamy się lepiej na imprezie urodzinowej Sam. A właśnie, miałem się zapytać mamy co jej mogę kupić.

- "Um, mamo?"

- "Słucham?"

- "Zostałem zaproszony na urodziny Sam, wiesz która to, tak?"

- "Sam.." - przymrużyła oczy - "Ah tak, no wiem i co?"

- "No i jakby mam lekki problem z prezentem, bo nie wiem co jej mogę kupić.."

You're my medicine..~||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz