XV

200 16 0
                                    

Pov: George

- „O moj boże.." - powiedziałem zszokowany po tym, co właśnie mi opowiedział blondyn

- „Mhmm" - odpowiedział

- „A z Karl'em wszystko okej?"

- „Tak, jest w porządku. Ma lekkie oparzenia w niektórych miejscach i złamaną noge "

- „To dobrze, że nic gorszego.."

Po chwili ciszy Clay sie znów odezwał

- „Woah.."

- „Hm?"

- „Nic, po prostu jestem pod wrażeniem jak dużo jesteś w stanie poświęcić dla swoich bliskich. To ty zostałeś najbardziej zmasakrowany, a i tak martwisz sie o innych" - odpowiedział na co ja sie lekko zarumieniłam

- „Każdy na moim miejscu by tak zrobił" - powiedziałem krótko ukrywając kontakt wzrokowy

- „Oj nie, nie masz racji"

Za moment do sali wszedł ten sam lekarz, tym razem bez Nick'a

Kiedy zauważył, że obok mnie siedzi Clay, zdziwił sie, po chwili pytając: „Ekhem, a przepraszam bardzo, ty Clay nie masz co robic?"

- „W zasadzie to nie" - odpowiedział obojętnie

- „Mhm, tak mówisz.. A co z pacjentką ze złamanym przedramieniem?"

- „Co z nią? Trzyma się dobrze. Podałem jej leki przeciwbólowe po założeniu gipsu i aktualnie leży na sali"

- „Okej. Skoro mówisz, że nie masz co robić, pójdziesz ze mna segregować papiery" - oznajmił

- „Niestety, ale moje praktyki skończyły się godzinę temu"

Lekarz nic już na to nie odpowiedział, tylko wyszedł z sali. Clay odwrócił się w moja stronę w tym samym czasie przewracając oczami

- „Na czym skończyliśmy?"

- „Wy sie chyba nie bardzo lubicie, prawda?" - zapytałem uśmiechając sie lekko i lekceważąc pytanie blondyna

- „Taa, cały czas się do mnie o coś przyczepia. Na ogół jest bardzo irytujący i z tego co wiem żaden praktykant nie lubi mieć z nim zajęć, jeśli mogę tak to nazwać"

- „Rozumiem, a czemu jeszcze jesteś w szpitalu? Przecież sam powiedziałeś, że praktyki skończyłeś godzinę temu"

- „Bo skończyłem. A zostałem dłużej, ponieważ jeszcze wtedy się nie obudziłeś"

- „Czyli zostales ze względu na mnie?"

- „Tak"

- „Awwh, to urocze" - powiedziałem ostrożnie się podnosząc i przytulając Clay'a który zaraz oddał uścisk

- „Mmmh, co sie dzieje..?" - usłyszeliśmy cichy głos z łóżka obok

- „Karl?!"

- „George..? Jesteś tutaj?" - zapytał a w tym czasie blondyn wstał i podszedł do bruneta

- „Jestem, nie martw sie. Jesteśmy w szpitalu"

- „Boże, co my tu robimy? Nic nie pamietam.."

- „George cie uratował kiedy leżałeś przygnieciony pod dużą deską a później cie odepchną i na niego runęły deski" - opowiedział przyjaciel Nick'a pomagając się lekko podnieść Karl'owi

- „George zabije cie, ale napierw podziękuje. Dziękuję za to, że mi pomogłeś i prawdopodobnie uratowałeś życie, bo nie wydaje mi się że bym to przeżył..."

You're my medicine..~||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz