XXXII

100 8 4
                                    

Pov: George

Po dziesięciu minutach wspólnego leżenia, blondyn poszedł do siebie do pokoju spakować potrzebne rzeczy. Cóż, przecież przyjechał jako jeden z opiekunów i jakieś tam obowiązki ma

Niedługo po wyjściu Clay'a, do pomieszczenia zawitał Karl. Od momentu kiedy zostałem sam w pokoju, nawet nie zmieniłem pozycji w której leżałem. Jakoś nie chciało mi się wstawać i się pakować. Co prawda nic takiego nie musze brać ale wszystko jest powiązane z podniesieniem się

- „A ty już spakowany?" - zapytał brunet podczas gdy on pakował potrzebne rzeczy do plecaka

- „Nie. Nie chce mi się"

- „No chyba sobie żartujesz" - zaprzestał robienia czegokolwiek i się na mnie spojrzał „W tej chwili podnoś cztery litery i się pakuj!"

- „No dobraaaa" - zwlekłem się z łóżka i zacząłem chować do plecaka rzeczy typu telefon, portfel,
słuchawki

Za niecałe piętnaście minut usłyszeliśmy komunikat Pani Davies, żebyśmy wszyscy wyszli przed budynek

Ubrany byłem dość prosto. Założyłem na góre jedną z moich ulubionych bluz, w kolorach fioletu, czerwieni i zieleni. Jako spodnie ubrałem najzwyklejsze jeansy, a buty wybrałem conversy, w tym samym odcieniu czerwieni co bluzy. Myśle, że wyglądałem całkiem dobrze

Wraz z Karl'em wyszliśmy na zewnątrz i podeszliśmy do reszty osób z grupy. Temperatura wahała się w okolicach 19°C, więc i tak nie było źle. Zbliżał się zachód.

Chciałbym wejść na diabelski młyn tylko z Clay'em i wspólnie obejrzeć zachodzące słońce, tak jak w tych wszyskich romantycznych filmach...

Gdy się policzyliśmy, w końcu mogliśmy wyruszyć. Szliśmy na piechotę, więc zakładałem, że nie było to daleko

Kiedy mój współlokator mnie opuścił i poszedł do swojego kochasia, stwierdziłem, że założę sobie słuchawki i posłucham muzyki. Szedłem tak sam, gdy nagle ktoś mi zsunął na szyje urządzenie i złapał mnie za dłoń, splatając nasze palce.

Spojrzałem się na osobę obok mnie, którą okazał się nikt inny, jak Clay. Uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłem i zaczęliśmy rozmawiać. Po dotarciu na miejsce, odebrało mi mowę. Ten park był naprawdę ogromny. Na samą myśl, że spędzę tutaj kolejne dwie i pół godziny, miałem ochotę piszczeć ze szczęścia

Po ogłoszeniu wszystkich ważnych informacji i rozdaniu biletów, pani Davies pozwoliła się już oddalać. Kiedy wszyscy rozeszli się w swoje strony, ja chciałem iść do blondyna, aby go zabrać i tylko we dwójkę korzystać z atrakcji. Wyprzedziła mnie ta nieszczęsna Susan. Zapytała się go czy będzie razem z nią chodził. Zatrzymałem się w miejscu i postanowiłem, że posłucham co jej odpowie.

Chlopak sie chwilowo zawahał nad odpowiedzią, ale kiedy skierował swój wzrok na mnie, poslał mi uśmiech, a nastepnie odparł „Wybacz, ale mam już z kim iść" i podszedł do mnie

Dziewczyna nie ukrywała swojego szoku i z niedowierzania wytrzeszczyła oczy

- „To nic. Możemy przecież we trójkę chodzić" - powiedziała szybko zmieniając minę

Nie było takiej opcji. Każdy tylko nie ona. Złapałem Clay'a za ręke i zacząłem razem z nim biec w stronę atrakcji

Obaj podczas biegu się śmialiśmy z zaistniałej sytuacji, aż dobiegliśmy do jednego z rollercoaster'ów. Nie zastanawiajac się dłużej, ustawiliśmy się do kolejki i czekaliśmy na naszą kolej.

Podekscytowani rozmawialiśmy o tym, gdzie pojdziemy później, jak wiele jest tutaj atrakcji i czy ktoś tutaj kiedykowiek zginął

- „Już nic nie mów" - powiedziałem lekko zestresowany, wsiadając na kolejke

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 11, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You're my medicine..~||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz