XIX

170 15 4
                                    

Pov: George

Obudziłem się już jak w mojej sali było ciemno. Odwróciłem się w stronę łóżka Karl'a żeby sprawdzić czy ten jest obok.

Nie było go. Pff pewnie znów rozmawia z Nick'iem..

Podniosłem się do siadu chwytając za telefon który leżał na półce obok w celu sprawdzenia godziny

19:38

Musze przyznać, troche sobie pospałem.. Stwierdzilem, że nie mam ochoty siedzieć w telefonie, więc wstałem i począłem iść w stronę wyjścia z sali

Na korytarzach nie było praktycznie nikogo. W sumie, co się dziwić

Kiedy tak sobie stałem i się rozglądałem po szpitalu, usłyszałem czyjaś rozmowe. Przysłuchiwałem się chwile stając w bezruchu i kiedy zorientowałem się, że słyszę głos Karl'a, postanowiłem do niego pójść

Podszedłem pod drzwi z których wydobywały się głosy rozmówców i wychyliłem się lekko by sprawdzić z kim rozmawia brunet.

Czego mogłem się spodziewać.. Karl i Nick.. No jasne

Po chwili, kolega z mojej sali mnie zauważył i zaprosił gestem ręki do środka

Sapnap zdezorientowany do kogo ten macha, odwrócił się i również mnie dostrzegł

- „Jak tam, wyspałeś się?" - zapytał Nick

- „Bardzo.. Raczej nie będę spać całą noc"

- „Wcale się nie dziwie.. Spać cztery godziny w ciągu dnia naraz? Boże.."

- „Cóż, lubie spać" - stwierdziłem

- „Wiadomo kiedy stąd wchodzimy? Mi już przecież nic nie jest" - zadał pytanie Karl zmieniając temat

- „Clay mówił że w.." - zacząłem kiedy Sapnap wszedł mi w słowo

- „ A tego to sie dowiecie jutro" - odpowiedział z uśmiechem

- „Mhmm, tak w ogóle, gdzie jest Clay?" - zapytałem z czystej ciekawości

- „Pojechał ze swoją przyjaciółką na jakieś zakupy"

- „A okej" - odparłem krótko i spuściłem wzrok po chwili bawiąc się swoimi palcami

Reszta rozmowy minęła tak, że głównie rozmawiali tylko Karl z Nick'iem, a ja czasami coś dogadywałem lub przytakiwałem

Dochodziła 22 i Sapnap zaczął się już zbierać do domu.

- „Dobra, czas juz na mnie. I tak sie trochę zasiedziałem" - oznajmił przyjaciel Clay'a

- „A która jest godzina?"

- „22:04" - odpowiedziałem

- „O kurde, faktycznie późno"

- „Ja jeszcze ide skoczyć do toalety, do jutra Nick" - pożegnałem się wychodząc z pomieszczenia

- „Cześć"

Kątem oka zauważyłem jeszcze jak oboje wychodzą z sali, w której przed chwilą siedzieliśmy we trojke i się przytulają na pożegnanie.

Ciekaw jestem czy koniec końców coś z tego wyjdzie

Tak jak powiedziałem chłopakom, udałem się do toalety. Po załatwieniu swoich potrzeb przypomniałem sobie, że przecież moja mama jeszcze jest w szpitalu

Mimo później godziny postanowiłem, że ją odwiedzę. Oczywiście jak śpi to nie będę jej budzić, ale jeśli nie, to czemu by chwilę nie porozmawiać

Szedłem korytarzem cały czas prosto i powiem szczerze, to wyglądało trochę creepy. Jak z horroru.. A propo horroru, obejrzałbym sobie jakiś. Tylko ciekawe z kim.. Zapytam się Karl'a, może będzie chciał..

Właśnie wchodziłem do sali gdzie powinna leżeć mama. Nie było jej

Lekko się zaniepokoiłem bo przecież powinienem dostać jakąkolwiek informację, że mama dostała wypis

Poddenerwowany wyszedłem z pokoju i ponownie zmierzałem tym samym korytarzem w stronę mojej sali. Kiedy byłem przy drzwiach od pomieszczenia do którego zmierzałem, zauważyłem Nick'a który stał tyłem do mnie z telefonem przy uchu.

Najprawdopodobniej z kimś rozmawiał.. Normalnie olałbym to i zwyczajnie wszedłbym do sali, jednak moją uwagę przykuło padające z ust szatyna imię Clay

- „No no no, trochę sobie pochodziliście po tej galerii skoro to ja zadzwoniłem, a nie ty, tak jak się umawialiśmy" - zaczął Sapnap

Na moje szczęście mial włączony tryb głośnomówiący dzięki czemu mogłem choć trochę słyszeć to co mówił blondyn

- „Oj weź.. Tyle chodziliśmy że to jakaś masakra. Raz chciała zajść tu, drugi raz tam, a trzeci jeszcze gdzieś indziej.. No trudno, przynajmniej jakoś odpłaciłem jej te dni kiedy się praktycznie w ogóle nie spotykaliśmy"

- „Ale jak, fajnie było czy jedynie co, to służyłeś jako wieszak na torby?" - zaśmiał się Nick

- „Nie no, było naprawdę w porządku. Po zakupach zaszliśmy na pizze która tak swoją drogą, była bardzo smaczna. Fajnie spędziliśmy ten czas"

- „To się cieszę"

- „A ty co robiłeś tyle czasu, że dopiero teraz wychodzisz ze szpitala?" - zapytał Clay

- „A słuchaj, na początku rozmawiałem z Karl'em i naprawdę bardzo dobrze mi się z nim gadało. Mam nadzieję, że jak wyjdzie ze szpitala to jakoś się bliżej poznamy.. Później jeszcze przyszedł George, zapytał o ciebie i resztę rozmowy siedział cicho. Tylko czasami coś przytakiwał" - opowiadał Sapnap

- „Mmm.. Zapytał o mnie powiadasz.." - powtórzył blondyn bardzo nienaturalnym głosem, co spowodowało wybuch śmiechu drugiego przyjaciela

- „A co jak on się w tobie zakochał?" - zapytał szatyn. Wstrzymałem oddech na chwile, czując jak na moich policzkach pojawia się lekki kolor różu

- „Boże Nick, ty to jak coś powiesz to po prostu.. Zapytał się chłopak o mnie bo może czegoś potrzebował, a nie się odrazu zakochał. Weź ty pomyśl najpierw zanim coś powiesz.." - odpowiedział Clay

- „Dobra dobra, lepiej pójdę już do samochodu, bo niewiadomo po co, stoję przy wyjściu jak kołek i gadam z tobą, zamiast robić to w aucie podczas drogi" - powiedział Sapnap wychodząc ze szpitala bocznymi drzwiami po chwili zamykając je na klucz

- „Pff ale idiota z ciebie" - prychnął jego przyjaciel

No i poszedł. Więcej sobie nie posłucham..

Zrezygnowany wszedłem do mojej sali w której zauważyłem spokojnie sobie śpiącego Karlosa.. Czyli nie pooglądam horroru.. Najs

Usiadłem na swoim łóżku, przykryłem się kołdrą i stwierdziłem, że poodpisuje ludziom ze szkoły, bo i tak nie mam co robić, a to jedyne co mi na chwile obecną przychodzi do głowy

————
865 słów

Ehh.. Ja i ta moja wyśmienita regularność..

vote?:(

You're my medicine..~||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz