XVIII

176 13 4
                                    

Pov: Clay

Zgodnie z prośbą Karl'a, poszedłem mu po jakieś książki do czytania.
Wybrałem trzy i wróciłem do chłopaka podając mu lektury

- „Jeszcze raz dziękuje" - powiedział

- „Nie ma problemu" - odparłem, po czym wyszedłem z sali

Muszę poszukać Nick'a bo od jakiś 3 godzin go nigdzie nie widziałem..

Po pięciu minutach szukania przyjaciela, wychodząc z sali numer 39 znów się z kimś zderzyłem. Szybko podniosłem wzrok i ujrzałem Nick'a

- „Clay? Gdzieś ty był? Szukałem cie"

- „Też cie szukałem" - zaśmiałem się

- „Coś się stało?" - zapytał idąc ze mna do pomieszczenia dla personelu, gdzie można było sobie usiąść przy stoliku

- „Właściwie to tak. George niedługo wychodzi ze szpitala i chciałem to jakoś uczcić"

- „Oooh rozumiem, zakochałeś się" - stwierdził

- „Co? Nie! Chodzi mi o to, żebyśmy zabrali się wszyscy razem do jakiegoś klubu czy coś.. Słyszałem, że kręcisz coś z Karl'em, jego też weźmiemy" - powiedziałem, na co przyjaciel się lekko zarumienił

- „Dobra, ja w to wchodze. Kiedy konkretnie?" - zapytał

- „Hmm skoro dzisiaj jest czwartek, to może za tydzień w środę wieczorem?"

- „Jak dla mnie spoko, tylko mamy mały problem.."

- „Jaki?"

- „Przecież nie wiemy kiedy dokładnie George i Karl wychodzą.. Mogą dostać wypis już jutro albo i za dwa tygodnie" - zaznaczył

- „Spokojnie, panuje nad tym. Jestem w 80 procentach pewien, że dostaną wypis jak nie w sobotę, to w środę"

- „A skąd ty takie informacje dostałeś, hmm?"

- „No najzwyczajniej sie zapytałem. George też chciał wiedzieć, więc miałem jakiś pretekst, tak?"

- „Mądry chłopiec.." - odparł poklepując mnie po głowie

Rozmawiałem z Nick'iem jeszcze jakieś może dziesięć minut, kiedy nagle do pomieszczenia weszła jedna z pielęgniarek zwracając się do mnie na wejściu

- „Oh, Clay. Właśnie miałam iść cie szukać. Jakąś dziewczyna czeka na ciebie przy poczekalni. Podała się za twoją przyjaciółkę" - oznajmiła po czym szybko wyszła z pokoju

- „Stacey? Skąd ona sie wzięła?" - zapytałem Nick'a

- „Nie mam pojęcia, ale lepiej idź bo zaraz sama cie zacznie szukać, a jak znajdzie, to nie skończy się to dla ciebie dobrze" - zażartował

- „Dobra dobra, bez przesady. Siema!" - pożegnałem się i wyszedłem z pomieszczenia

- „Cześć!"

Gdy dotarłem do poczekalni, przy środkowym stoliku siedziała blondynka. Uśmiechnąłem się lekko sam do siebie i ruszyłem przed siebie

- „Czeeeść"

- „Ooh Clay jak dobrze cie widzeć. Ostatnio coś rzadko się spotykamy"

- „Racja. Dużo się teraz dzieje. Głównie przez ten pożar w szkole i praktycznie cały czas jestem zajęty.."

- „Rozumiem, jednak wiesz o tym, że musimy to ponadrabiać, prawda?" - usmikechnela się miło

- „Oczywiście. Coś się stalo, że zadałaś sobie ten trud i przyszłaś tutaj do szpitala, zamiast, tak jak ja to robie, napisać?"

- „W sumie to tak. Ale na początek musisz mi powiedzieć, czy skończyłeś już praktyki"

- „Zaraz ci powiem" - odpowiedziałem tym samym zerkając na zegarek na ręce „Tak, a dokładnie to 4 minuty temu"

- „To świetnie się składa. Wiesz, moja siostra robi osiemnastkę za tydzien i pomagam jej z udekorowaniem sali. Jako, że jesteś moim przyjacielem, to pomyślałam sobie, żebyś mi potowarzyszył przy robieniu zakupów i podoradzał co do niektórych rzeczy. Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko"

- „Pewnie że nie. Pójdę się tylko przebrać i możemy jechać. Ja mam prowadzić?"

- „No.. skoro nalegasz.." - zaśmiała się

- „Dobra dobra, czekaj przy samochodzie. Za dwie minuty będę"

- „Jasne" - odpowiedziała i ruszyła w droge do auta

Ja w tym czasie pobiegłem zmienić strój i jak już wychodziłem zauważyłem, że Nick nie ruszył się od momentu kiedy wyszedłem do Stacey

Podeszłem do przyjaciela, który patrzył się w martwy punkt i wyglądał jakby go odcięło od świata

- „Ej Sapnap" - szturchnąłem chłopaka

- „He?"

- „Wszystko git?" - zapytałem patrząc się mu w oczy, by w razie czego sprawdzić czy nie kłamie

- „Taa, myślałem tylko.."

- „Jak wrócę do domu, to zadzwonie i nawet nie próbuj nie odbierać"

- „A gdzie idziesz?" - dopytał

- „Stacey mnie poprosila żebym pomógł jej zrobic zakupy dla jej siostry, która robi osiemnastke za tydzień"

- „A dobra, to lec. Nie zatrzymuje cie już" - uśmiechnął się i poklepał po plecach

Ja w odpowiedzi tylko posłałem mu uśmiech i wyszedłem z pomieszczenia. Za minute stałem już przy samochodzie

- „To jak, gdzie jedziemy?" - zapytałem przyjaciółki zapinając pasy

- „Tam gdzie ostatnio sie spotkaliśmy. Pod galerie Churchill Square"

- „Jak sobie księżniczka życzy" - odparłem żartobliwie i wjechałem na główną ulice

————
680 słów

Czeeeść! Mamy rozdział!!
Tak mi się chce spać ze to jakiś hit, a to dopiero 22

Zmęczyłam się dzisiaj w szkole

Nie mam ogłoszeń, see ya!

vote?

You're my medicine..~||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz