XXVI

150 11 8
                                    

Pov: George

Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Ból był tak silny, że nie pozwolił mi na kontynuowanie spania. Zirytowany, powoli wstałem i poszedłem do kuchni po tabletki

Kiedy przyszedłem do pomieszczenia, słyszałem moją mamę, która z kimś rozmawiała. Nie mialem siły podnosić wzroku, dlatego też tego nie zrobilem i nie zobaczyłem z kim rozmawia

Wyciągnąłem z szafki lek oraz napełniłem szklanke wodą, po czym zacząłem pić zawartość. Z poczatku pomyślałem, że do mamy przyszła jej koleżanka, ale kiedy usłyszałem głos Clay'a, zesłupiałem.

Zachłysnąłem się wodą i aż Clay się poderwał z krzesła. Zanim zdąrzył podejść zapewniłem go, że już wszystko okej.

- „Co ty tu robisz Clay? I to w dodatku w moich ciuchach..?"

- „No właśnie.. Chodź, może pogadamy u ciebie?" - zaproponował

- „No okej" - odpowiedziałem kierując się do mojej sypialni

- „Miło było z Panią rozmawiać" - powiedział do mojej mamy i się uśmiechnął, po czym przyszedł za mną do pokoju

- „No to słucham" - zacząłem siadając na łóżko

- „Nie nie nie, to ja słucham" - odpowiedział blondyn

- „Ale o co ci chodzi?"

- „No o to, czemu miałem zostać u ciebie"

- „Ja nic takiego nie powiedziałem" - wypierałem się

- „A no tak, ty się przecież wczoraj tak upiłeś, że napewno tego nie pamiętasz.."

- „Co ty mówisz w ogóle.." - zakryłem sobie usta z niedowierzania. Ja się wczoraj upiłem?!

- „No to powiedz, jaką ostatnią sytuacje pamiętasz z imprezy"

- „Um.. Pamietam że po tańczeniu gadaliśmy z chłopakami na kanapie.. I później pustka.."

- „A tego, że mnie wręcz zmusiłeś do nocowania nie?" - podszedł bliżej

- „Że co..?"

- „Wiedziałem, że ten cosmopolitan ci zaszkodzi"

- „Ja go wypiłem?!"

- „Nie do końca, bo większość wylałeś do kosza"

- „Jezu.. Nic takiego nie pamietam"

- „George, jest coś, o czym musimy pogadać.." - zaczął poważnie

- „Czy ja coś odjebałem?"

- „Nie ale tak"

- „Boże.. Mów o co chodzi.."

- „Wczoraj, a w zasadzie dzisiaj, jak zostałem na noc, doszło do czegoś między nami.." - powiedział. Gdy to usłyszałem, aż wyrwało mnie na proste nogi

- „Czy my..." - zapytałem błagając się w myślach, żeby to o czym myślałem nie okazało prawdą

- „Wiem o czym myślisz i nie" - zapewnił, na co odetchnąłem z ulgą  „Pocałowaliśmy się" - dokończył

- „Co? Ja i ty?"

- „Tak.. Od razu mówię, to ty zacząłeś mówiąc coś w stylu, że jebać to, i tak tego nie bede pamiętać"

- „Japierdole.."

Przypomniało mi się. Oczywiście nie wszystko, tylko ten moment kiedy Clay wszedł do mojego pokoju po tym, jak książki spadły z szafki obok łóżka. I ten pocałunek..

- „Chciałeś czegoś więcej, ale odmówiłem usprawiedliwiając się tym, że oboje jesteśmy po alkoholu i że nie chciałbym, żebyś późnej miał wyrzuty sumienia"

- „Matko jedyna, przepraszam.." - złapałem się za głowę siadając. Co ja najlepszego zrobiłem..? Poczułem jak jedna łza leci mi z oka

- „Hej, George spokojnie. To nie twoja wina" - uspokajał mnie blondyn

- „Oczywiście że moja.. Gdybym cię nie zaciągnął do domu i nie zapoczątkował tego głupiego pocałunku, nic by się nie stało"

- „Wcale nie mówię, że mi się nie podobał" - podniosłem wzrok na chłopaka „I ja też przepraszam.."

- „Nie masz za co. Też przecież byłeś pod wpływem.."

- „Tak ale.. Jakby to ładnie powiedzieć, zostawiłem coś po sobie na tobie"

- „M..." - zacząłem łapiąc się za szyję

- „Tak" - podrapał się po karku urywając kontakt wzrokowy Clay

Wziąłem duży wdech, a następnie wydech i powiedziałem „Miejmy nadzieję, że mama tego nie widziała.."

Chłopak uśmiechnął się do mnie pocieszająco, co odwzajemniłem.

- „Jeśli chcesz, możemy o tym zapomnieć" - powiedział bawiąc się palcami

- „Tak, to chyba będzie najrozsądniejsze wyjście"

Rozmawiałem z Clay'em jeszcze jakiś czas. Opowiedział mi wszystko to, co pamiętał z imprezy. Zaczynając od tańców, moich drinków i zgonowania, a kończąc na powrocie dzięki Will'owi

- „A i musisz się przygotować na to, że chlopaki cię bedą prześladować tym, że usnąłeś w klubie i po pijacku zaprosiłeś mnie do siebie"

- „No nie... Już nigdy się nie tknę alkoholu w ich obecności.."

Blondyn się zaśmiał po czym poinformował, że musi już iść. Zostawił przecież samochód pod klubem, a musi tam pójść by go zabrać.

Zaproponowałem podwózkę, ale odmówił. Powiedział, że przyda mu się spacer bo i tak musi sobie parę spraw przemyśleć

- „Papa George, do zobaczenia" - pożegnał się wychodzący na zewnątrz Clay

- „Do zobaczenia.."

————
665 słów

Dzisiaj troszke mniej słow ale nie bijcie. Wiem ze sie spoznilam z rozdzialem bo powinien byc wztawiony wczoraj, lecz musialam sie uczyc na sprawdzian i tak jakos wyszlo no..

Postaram sie to wam jakos wynagordzic.. Jeszcze nie wiem jak ale sproboje

Widzimy się niedlugooo

⭐️⭐️??

You're my medicine..~||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz