XXVIII

185 14 5
                                    

Pov: George

Po rozmowie ze Stacey, wspólnie wróciliśmy do lokalu. Złość która towarzyszyla mi na początku, już przeszła, kiedy dziewczyna mi uświadomiła, że Clay coś do mnie czuje

Kiedy przekroczyłem próg restauracji, Clay odrazu kiedy mnie zobaczył, podbiegł i mnie przytulił

- „Cholera, przepraszam przepraszam przepraszem! Wiem, że nie powinienem nikomu o tym mowic. Źle zrobiłem.. Przepraszam" - spojrzał na mnie

- „Spokojnie, już jest okej" - również popatrzyłem na niego

- „Napewno? Wiesz George, czuje się strasznie winny i.."

- „Napewno. Chodź, wracajmy do reszty" - złapałem chłopaka za ręke i przyciągnąłem do stolika

Bardzo miło spędziliśmy czas w knajpie. Domówiliśmy jeszcze dwie pizze, które później zjedlismy do końca.

Ja nie jestem jej wielkim fanem, dlatego zjadlem cztery kawałki i na tym się skończyło. Najadłem się, więc nie potrzebowalem się dopychać na siłe

- „Idziemy się przejść gdzieś? Dopiero 19" - wpadł na pomysł Karl

- „Jestem za" - powiedziałem

- „I ja" - odparła Stacey

- „No to przegłosowane. Zbierajcie się i wychodzimy!"

Po około pięciu minutach wszyscy opuściliśmy lokal, wcześniej płacąc wspólnie za pizze

- „Gdzie idziemy?" - zapytałem

- „Może w strone plaży? Nie ma wiatru więc chyba nie jest zimno" - zaproponował Clay

- „No to chodzmy" - odpowiedziałem

Całą drogę gadaliśmy na przeróżne tematy. Śmialismy się, śpiewaliśmy. Jak prawdziwi przyjaciele

Nigdy nie sądziłem, że beda częścią takiej grupy. Byłem szczesliwy, a fakt, że Clay coś do mnie czuje, tylko dodawał rumieńców na mojej, uśmiechniętej już, twarzy

- „Dobra już stop, bo mnie twarz boli od śmiania się" - zacząłem, łapiąc się za brode i przymykając oczy. Jak się okazało, nie był to za dobry pomysł, bo po minucie się potknąłem o własne nogi i leżałem na brzuchu.

- „A mnie brzuch" - powiedział Nick, wybuchając jeszcze większym śmiechem, kiedy zobaczył, że się przewróciłem

Też sie zaśmiałem z samego siebie i próbowałem wstać, lecz coś mi nie wychodziło. Również rozbawiony Clay, podał mi dłoń, którą złapałem i w końcu udało mi sie wstać

- „Ogarnijcie się trochę bo jak ktoś was zobaczy, to pomyśli, że najarani jesteście i w najgorszym przypadku wezwie psy" - poinformowała dziewczyna klepiąc nas po plecach

- „Ej psst George podejdź do mnie" - zawołał mnie Nick

- „No co tam"

- „Podejdźmy bliżej wody i na trzy cztery wepchniemy do niej Clay'a okej?" - wyszeptał na co się zaśmiałem

- „Jasne"

Tak jak zaplanowaliśmy, tak zrobiliśmy. Cała grupą podeszliśmy bliżej morza, ale nie tak nagle, tylko stopniowo podchodzilismy do wody.

- „Trzy, czte.." - zaczał szeptać do mnie szatyn. Jako że blondyn stał po stronie morza, ja obok niego, a przy mnie Nick, mieliśmy łatwiej go wepchnąć, bo nikt więcej nie stał po tamtej stronie

- „RY!!" - wykrzyczeliśmy razem, jednocześnie popychając chłopaka do wody

- „George, wiejemy!!"

You're my medicine..~||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz