11. Meet Me At Our Spot

276 22 17
                                    

1/09/22r.
3:46 PM

Pov. George

Siedzieliśmy w pokoju od dłuższego już czasu, nie robiąc nic. Po prostu każdy z nas leżał na swoim łóżku i siedział na swoim telefonie. Zaczęło mnie to dobijać, nie chciałem tak leżeć, nie lubiłem tego, szczególnie tej ciszy.

Odłożyłem brutalnie swój telefon na materac, i patrzyłem w sufit. Myślałem o tym, co się stało dzisiaj.

Przede wszystkim, dlaczego Clay dostał ataku. Na plaży nie stało się nic niepokojącego, co mogłoby go wystraszyć. Nikt nie powiedział nic na jego temat, nikt nie zrobił mu czegoś. No chyba, że ja.

Uwziął się na mnie, pomimo tego, że nic mu nie zrobiłem. Może robię coś źle, nie wiem. Ale wiem, że potrzebuję odpowiedzi.

- Co jest Gogy? Leżysz tak, patrzysz się w ten sufit.
- Ehh, po prostu... Wkurzony jestem.
- Na co?- również odłożył swój telefon na materac, jednak mniej brutalnie niż ja.
- A jak myślisz?
- Co znowu z Clay'em?
- Czemu akurat na mnie się uwziął?!
- Nie wiem George, żaden z nas nie wie. Dlaczego cię to tak obchodzi, hm?
- Po prostu... Nie wiem, nie chce mieć na pieńku z nikim. Ale on ma coś do mnie, a ja próbuję być miły.
- Dlaczego ci tak na nim zależy?
- Ma coś w sobie co przyciąga.- palnąłem, nie obchodzi mnie, co Wilbur sobie teraz pomyśli.
- Co takiego? Coś konkretnego czy tak po prostu?
- Oczy, oczy i jeszcze raz oczy.
- Nie przyjrzałem się, co w nich jest takiego?
- Kolor, to szmaragd, przepiękne są.
- Nie zakochaj się.
- W kimś o takim charakterze? Nawet jakby miał oczy złote, to bym się w nim nie zakochał. Po prostu ma w nich coś takiego.
- Mhm. Chcesz iść do Karl'a i Alexa? Może Alex coś ci powie.
- Tak! Chodźmy!- wdtałem na równe nogi od razu jak to powiedział.

Wilbur również podniósł się z łóżka, porozciągał się i kierował się do wyjścia z pokoju, tak samo jak ja. Wyszliśmy z pokoju, Wilbur zamknął za nami drzwi na klucz, i poszliśmy do pokoju Karla i Alexa.

Zapukałem kilka razy energicznie, a po chwili otworzył nam Alex.

- O, cześć chłopaki, wejdźcie.- zaprosił nas do środka, a my zobaczyliśmy Karl'a i odziwo Sapnapa siedzących razem na łóżku.
- Hej Sapnap, cześć Karl.- powiedział Wilbur i uśmiechnął się tak samo jak ja.
- Co was tutaj sprowadza?- zapytał z uśmiechem Karl.
- Przyszliśmy trochę, strasznie się nam nudziło.- powiedziałem.
- A raczej tobie, nie umiał już wytrzymać na tym łóżku.
- Spoko, coś do picia?- zapytał Alex.
- Dla mnie wodę.- powiedział Wilbur.
- Mi narazie nic.- odpowiedziałem.- I Sapnap, mam pewne pytanie... Ale jak nie chcesz odpowiadać nie musisz.
- Okej..?
- Czy Clay ma coś do mnie? Znaczy, jest do mnie straszny, a nie wiem, czy coś zrobiłem co mogłoby go urazić.
- Ehh... Ciężka historia... W skrócie, miał byłego który wykorzystał go..- Wilbur mu przerwał.
- Był-ego? Miał chłopaka?- zapytał, i był zdziwiony tak samo jak ja.
- Tak, ale raczej do tego nic nie macie, nie?
- Oczywiście, że nie! Mów dalej.- powiedziałem.
- No i wykorzystał go, można powiedzieć, że w każdym tego słowa znaczeniu.
- Ale czemu ma to związek ze mną?
- On też miał na imię George.- powiedział Quackity.- Dla tego te imię źle mu się kojarzy, może po prostu ma wspomnienia złe.
- No to już nie moja wina, że źle mu się kojarzy imię. Nie wybrałem go sobie.
- Wiem, to samo mu mówię, ale on i tak swoje. Może kiedyś wam opowie o tym dokładniej, ale lepiej narazie zejdźmy z tego tematu.- powiedział Sapnap.
- Ostatnie pytanie na jego temat. Gdzie jest teraz Dream?- zapytał Karl.
- Śpi w pokoju, zmęczony był. Zamknąłem go tam.
- Nie bałeś się go zostawić samego po ataku?- dopytałem.
- Nie, on zawsze potem wstydzi się tego co zrobił, kiedy nie powinien. Ale to przyczynia się do tego, że nie będzie go miał przez następne mam nadzieję kilka dni. Zostawiłem mu karteczkę żeby wiedział, gdzie jestem.
- Okej.

6:37 PM


- Może zamówimy sobie pizzę? I jak Clay będzie chciał to tutaj przyjdzie, żeby też coś zjadł.- zaproponowałem.
- Dobry pomysł. Zapisz na kartce jakie chcecie, ja mogę mówić bo wiem, że nie lubisz George.- powiedział Wilbur.

Po negocjacjach postanowiliśmy, że zamówimy dwie średnie margaritty dla mnie i Clay'a, jedna duża pizza z kurczakiem dla Karla i Sapnapa i jedna duża z gyrosem dla Wilbura i Alexa.

- Weź sobie jedną dużą z Dream'em, bardziej się opłaca.- zaproponował Sapnap.
- No okej, to weź powiedz, że dużą.- uznałem, a Wilbur tylko pokiwał głową na znak, że zrozumiał, i wyszedł do innego pokoju, żeby w spokoju zamówić jedzenie.
- Co wy na to, żeby w poczekaniu zagrać w pytanie czy wyzwanie.- zaproponował Quackity.
- Jestem za, ale poczekamy na Wilbura.- powiedziałem, a po 5 minutach Wilbur wrócił z informacją, że jedzenie będzie do godziny.
- Gramy w prawda czy wyzwanie Will.
- Spoko, kto zaczyna?
- Ja mogę.- powiedziałem.- Ale na dobry początek, pytanie.
- Czy przepadasz za Clay'em?- zapytał Karl.
- Jeszcze zobaczymy, na ten moment mam mieszane uczucia co do niego.- powiedziałem to, delikatnie jednak kłamiąc.

Nie chciałem przed Sapnapem i Quackity'm mówić, że nie bardzo go lubię. Pomimo, że żaden z nich nie jest Clay'em coś czuję, że i tak poczuli by się źle za niego.

- Karl, teraz ty. Pytanie czy wyzwanie.- powiedział Quackity, zacierając ręce w zwycięskim geście, widać, że ma już jakiś pomysł w głowie.
- Nie jestem pusią, wyzwanie.- powiedział pewnie.
- Więc, stajesz na środku, zasłaniamy ci oczy, i zakręcimy tobą. A osobę w której kierunku się zatrzymasz będziesz musiał pocałować w usta, przez co najmniej 10 sekund.
- Facet, dłuższego nie umiałeś wymyśleć? No ale spoko, nie ma problemu.- stanął na środku, my zamieniliśmy się miejscami a Karl zaczął się kręcić.

Kręcił się tak przez chwilę, prawie się przy tym wywalając, aż w końcu się zatrzymał.

Kiedy Karl otworzył oczy, wszyscy zaczęli się śmiać, a Karl był w szoku, tak samo jak ja, ponieważ patrzył się prosto na mnie.

- Ciekawie, bardzo ciekawie widzę! Macie szczęście, że znacie się dłużej.- powiedział Quackity, praktycznie kładąc się na ziemi przez śmiech, tak samo jak Wilbur.- Dawać dawać!
- Masz z tym problem?- zapytałem Karla chcąc, żeby czuł się chociaż trochę komfortowo.
- Nie mam, a ty?
- Też nie.- Karl tylko podszedł do mnie bliżej i popatrzył mi w oczy.

Złapał mnie za mój policzek, i przyciągnął do siebie, całując delikatnie w usta. Minimalnie pogłębiłem pocałunek, i przyciągnąłem go do siebie, bo to dosyć nie wygodne, kiedy on pochylał się do mnie a ja musiałem dać głowę maksymalnie w górę.

On aż klęknął na łóżku, na którym siedziałem, bo inaczej przewróciły się. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, i oboje zaczęliśmy ciężko oddychać, patrząc na siebie. Byłem pewny, że byłem cały czerwony tak samo jak Karl. Oboje po prostu zaczęliśmy się lekko śmiać.

- Okej, to definitywnie było więcej niż 10 sekund. Jestem trochę zazdrosny Karlos.- powiedział Sapnap, kiedy Karl usiadł pomiędzy mną a nim.
- Dobrze się składa, że jesteś następny w grze, Sap.- powiedział Wilbur uśmiechając się.- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Co ty na to, żebyś to ty pocałował Karla?- zapytał Wilbur, a ja zacząłem się uśmiechać, bo jednak widać to, że ta dwójka za sobą przepada.
- Jeżeli on nie ma problemu, to czemu nie.- spojrzał na Karla, a on na niego.
- Nigdy nie miałbym problemu jeżeli chodzi o ciebie.- usiadł okrakiem na Nick'u i pocałował go namiętnie.

Całowali się już przez dłuższą chwilę, a ja tylko popatrzyłem na pozostałą dwójkę.

- Może po prostu gramy dalej?- zaproponował Quackity a ja i Wilbur od razu zgodziliśmy się na jego pomysł.

I tak graliśmy sobie dalej, aż ponownie przyszła moja kolej:

- Wyzwanie wezmę.
- Zaniesiesz Dream'owi pizzę jak przyjedzie.- powiedział Wilbur z uśmiechem.
- No niech będzie.- spojrzałem się w stronę papużek nierozłączek i zauważyłem, że patrzyli się na siebie cali czerwoni.- O kto to przestał się całować, nie wiedziałem, że aż tak wam się to podoba.
- Spadaj.- powiedział Karl chowając się w ramionach Sapnapa, a on tylko zaśmiał się na ten gest, i zaczął głaskać chłopaka po plecach.
- Pasujecie do siebie.- powiedziałem.

~

Chyba nie muszę mówić, do jakiej sytuacji ten jeden całus był nawiązaniem, wszyscy pamiętają 😏

See ya! 💜🍄

Tego nie było w scenariuszu~ Dreamnotfound FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz