3. This Is The Life

311 23 11
                                    

15/08/22r.
10:00 PM

Pov. George

Wielki moment nadszedł, dzisiaj wraz z Karlem i Wilburem wylatuje do Stanów Zjednoczonych, żeby się uczyć. Nie wierzę w to.

Tydzień temu załatwiliśmy sobie wizę i tak jak myślałem, nie było większego problemu z przyjęciem do szkoły.

Wstałem punktualnie, bardzo, bardzo podekscytowany. Ledwo udało mi się zasnąć tej nocy, ale co się dziwić.

Sprawdziłem kolejny raz, czy na pewno mam wszystko spakowane i wszystkie dokumenty się zgadzają, a kiedy już skończyłem sprawdzać, udałem się na dół do kuchni, żeby zobaczyć typowe, angielskie śniadanie.

Czyli przepyszny bekon, sadzone jajka oraz dwa tosty. Ostatni raz będę jadł te śniadanie w Wielkiej Brytanii, kiedy te 9 miesięcy zleciało?

- Dzień dobry.- powiedziałem do mamy która akurat stała tyłem do stołu, do którego właśnie siadałem.
- O, dzień dobry George, widzę, że humor dopisuje.
- Jeszcze jak. Nie mogę się doczekać.
- Będę tęsknić, tak jak wszyscy.
- Powinna być przerwa świąteczna, więc na pewno przyjadę na święta.- powiedziałem zabierając się do śniadania.
- Masz wszytsko spakowane? Wszystkie dokumenty, kosmetyki, ubrania?
- Tak sądzę, też oglądałaś zawartość walizek, nic nie dodawałem i nie odejmowałem.- odpowiedziałem, gdy połknąłem pierwszy kęs śniadanka.
- To dobrze, odwieziemy cię na lotnisko o 15:30, żebyś jesczze był gotowy na odprawę. Jesteś jakoś umówiony z chłopakami czy coś?
- Tak, po odprawie mamy czekać na siebie obok wejścia do samolotu, mam na myśli ten tunel.
- Okej.- odpowiedziała moja mama i wróciła do zmywania naczyń.

2:41 PM

Poraz ostatni sprawdzałem czy wszytsko mam. Jestem teoretycznie gotowy do wyjazdu. Wilbur i Karl również potwierdzili swoją gotowość do wyjazdu do szkoły marzeń.

- George nie jedź proszę.- podeszła do mnie Nicole.
- Już za późno na zmianę zdania, przykro mi ale pamiętaj, będę przyjeżdżał i będę dzwonił.
- Tata powiedział, że będziesz miał inny czas tam.
- Trochę tak, jakoś damy radę do siebie dzwonić.
- No ja mam nadzieję. Masz okulary i kotka?
- W plecaku podręcznym. Pamiętam o tym tak, jak obiecałem.
- To dobrze.- przytuliła mnie i wyszła z mojego pokoju.

Zauważyłem, że chłopcy zaczęli pisać coś na grupie.

~

Dobra, gotowi? Nie wiem
jak wy, ale jestem mega
podekscytowany.

Ja gotowy, też nie mogę
się doczekać Karl.

Ja też, sprawdźcie ostatni raz
czy macie wszytskie
dokumenty i wszystko
spakowane.

Dobrze, mamo.

Sprawdzałem milion razy
George, radził bym się
martwić o Karla.

Ej! Czemu o mnie?

Jesteś najbardziej roztrzepany.

Z tym się zgodzę. Dobra,
sprawdzać i zaraz
zbierać się na lotnisko,
widzimy się
obok tunelu na samolot.


Tak jest.

~

"Mamo", na pewno, ja się tylko martwię, i nie chce, żeby zapomnieli czegoś ważnego. No ale cóż, widocznie mi przypadła rola rodzica w grupie, pomimo tego, że Wilbur jest najstarszy.

Tego nie było w scenariuszu~ Dreamnotfound FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz