19. Electric Love

253 26 23
                                    

7/10/22r.
6:24 PM

Pov. George

Wilby (:
dobra chłopaki, mam
propozycję nie do odrzucenia

Duck •>
co znowu wymyśliłeś?

Wilby (:
co wy na to, żeby wylosować
się w pary i zamienić się
pokojami?

Sappy :}
w sumie czemu nie

to przyjdźcie do mnie i
Wilbura do pokoju,
wylosujemy to, na ile?

Wilby (:
może na weekend? w niedzielę
już każdy pójdzie do siebie na
noc

Karlll :)
okeee, zaraz będziemy ;)

|

- Na prawdę ci się nudzi w życiu, co?- zadałem pytanie do swojego współlokatora.
- Może trochę, ale to dobry pomysł, uwierz mi. Mamy jakieś kartki?- wstał z łóżka i skierował się do kuchni.

Szperał przez chwilę w szafkach, aż w końcu znalazł kartki, wyciągnął długopis zza ucha, gdyż wcześniej starał się pisać hymn do jego państwa w naszym serialu.

Podarł kartkę w mniejsze części, gdyż nie chciało mu się szukać nożyczek i po chwili już otworzył drzwi całej czwórce, zjawili się w tym samym momencie. Przeczesałem dłonią swoje włosy, i podniosłem się do siadu na łóżku, gdyż obok mnie chciał usiąść Karl.

- Oke, kto losuje?- zapytał Wilbur.
- Jesteś pomysłodawcą, więc ty.- uznał Karl.
- Dobra, pierwsza para...- zaniżył obie dłonie w misce, zamieszał i wyciągnął na raz dwie karteczki.- Quackity i Sapnap!
- Fuck...- usłyszałem po cichu, nie jestem pewny, kto to powiedział.
- JEST! NIE MAM WILBURA!- wykrzyczał Quackity.
- Odbieram to jako atak na moją osobę, zaraz mogę się wymienić żebyś miał mnie.
- Nie ma! Zostało wylosowane.- powiedział Alex.- Dawaj dalej!
- Druga para...- ponownie zaniżył obie dłonie w misce po odrzuceniu na bok niepotrzebnych karteczek z imionami, które już zostały wylosowane.- CLAY I GEORGE, HAHA!- praktycznie wykrzyczał Wilbur mało nie przewracając miski.
- ŻARTUJESZ?- Sapnap wstał z łóżka i podszedł do Wilbura.- O KURWA, NIE ŻARTUJESZ. Który z was się przenosi?
- Ehh, mogę ja.- powiedziałem, bo widziałem, że Dream lekko się podłamał.

Jednak zastanawiam się, dlaczego? Przecież lepiej nam się układa.

Ostatnią parą byli Wilbur i Karl, no oni to mają szczęście, tak samo jak Sapnap i Quackity. Ustalili, że Karl i Sapnap dodatkowo się przenoszą.

Cały wieczór spędziłem na pakowaniu w niewielką torbę niezbędnych rzeczy, plus ubolewaniu się Wilburowi czemu tak źle wybrał.

- Masz wszystko? Gumki też?- zapytał.
- HEJ! NIE, I JESZCZE RAZ NIE.
- No w sumie racja, on będzie na górze.- puścił mi oczko i zwinnym ruchem udał się do łazienki, i po chwili tylko wychylił się zza futryny, rzucając w moją stronę jedne, szare opakowanie z napisem "Durex".- Jakby zapomniał!- i zniknął za drzwiami.
- JEB SIĘ!- schowałem do kieszeni przedmiot i pokierowałem się w stronę drzwi.

Wyszedłem z pokoju, a kiedy już byłem pod pokojem Dream'a, zawahałem się. Zjebje coś przez te dwa dni, na 100%. Dobra, do odważnych świat należy, to zdanie gdy zabrzmiało w mojej głowie dało mi na tyle pewności siebie, że zapukałem do drzwi.

- Oh, jesteś wcześnie.- powiedział Sapnap, który był w środku ubierania koszulki.- Wejdź, już zaraz wychodzę.
- Spoko, nie spiesz się.- wszedłem do środka i odłożyłem torbę obok swojego teraźniejszego łóżka.
- Dobra, już wychodzę Dream, trzymajcie się!- pomachał mi, a ja tylko odmachałem i patrzyłem, jak znika za drzwiami.

Okej, spokojnie George, oddychaj. Będzie dobrze. Zacząłem rozglądać się za moim tymczasowym współlokatorem, i znalazłem go wzrokiem na balkonie. Postanowiłem iść do niego, żeby nie siedział tam sam. Palił, to dało się wyczuć z daleka.

- Co robisz?
- Nie widać? Palę.- zaciągnął się dymem, który praktycznie od razu wypuścił nosem.
- Coś się stało, że znów jesteś oschły?- zapytałem opierając się o barierkę tak samo jak on.
- Nic, to po prostu nie mój dzień.
- Mogę jakoś pomóc?
- Nie.- jednak ja wiedziałem co innego.

Przybliżyłem się do niego, że byłem zaledwie kilka centymetrów od dotykania jego łokcia. Posunąłem swoją dłoń w stronę tej jego, która podtrzymywała go na barierce. Wzdrygnął się początkowo na nagłe ciepło, gdyż barierka była zimna, jednak nic z tym faktem nie zrobił.

- Słuchaj, przepraszam za to co stało się wtedy na plaży. Nie myślałem o tym co mam robić, i tak jakoś wyszło.- wyrzucił to w końcu z siebie.
- Umm, o co ci chodzi?- rzuciłem w jego stronę pytające spojrzenie przeplatane delikatnym uśmiechem na ustach.
- No, o ten całus...- speszył się na swoje słowa.
- Oh Dream, przecież to nic takiego. Czy powiedziałem, że mi to przeszkadza?
- No nie.
- Więc w czym problem?- splotłem swoje palce z tymi od niego.

Pierwsza rzecz którą poczułem to ciepło, bardzo mocne ciepło idące w moją stronę.

- Czemu myślałeś, że coś mi się nie podobało?
- No, nie wiem, tak jakoś. Nie jestem przyzwyczajony do pokazywania czegoś takiego.
- Co masz na myśli?
- Sam nie wiem...

Pov. Dream

Dobrze wiedziałem, co miałem na myśli.

Miałem na myśli to, że mi na nim zależy, że się o niego martwię, że jest dla mnie ważny. Jednak nie potrafiłem tego powiedzieć, co jeśli znowu będzie tak samo?

- Wiem, że wiesz Dream. Możesz mi powiedzieć.- podszedł jeszcze bliżej, obierając swoją głowę na moim ramieniu.
- Nie potrafię...
- Jest okej, jestem tu z tobą.- jego kciuk delikatnie zaczął głaskać zewnętrzną stronę mojej dłoni, jak i również mocniej wtulił się w moje ramię.
- Zależy mi na tobie George.- spojrzałem się w jego oczy, ponieważ chciałem, żeby od razu to zrozumiał.- Może i nie umiem okazywać czułości, ale zależy mi na tobie, i jesteś dla mnie ważny. Wiem,- złapałem go za obie dłonie.- że wiele razy byłem bezdusznym durniem i idiotą, ale, dopiero tam na plaży zrozumiałem, że mi na tobie zależy.
- Dream... Dziękuję, na prawdę, wiele to dla mnie znaczy.- przytulił mnie.- Sam nie chciałem odpuścić, masz coś w sobie co przyciąga.
- Co to?
- Myślę, że oczy, przynajmniej dla mnie.
- D-dziękuję, twoje oczy są takie same jak mojego byłego, ale właśnie to mnie do niego przyciągnęło, są równie piękne.- może to co powiedziałem, trochę go speszyło, ale nie lubię kłamać.

Spojrzałem w te oczy, i widziałem w nich siebie. Przepiękne, brązowe oczy odcienia czekoladowego, uwielbiam ten kolor.

Za to nie wiem co on widzi w moich oczach, są zwykle. Nie dość, że minimalnie zielone to jeszcze szarawe i cały czas wyglądają na zmęczone.

- Nie wiem co ty widzisz w moich oczach, są takie same jak u 90% innych ludzi na świecie. Zielone ma tylko 1%.
- Nie wiedziałem o tym.
- To teraz wiesz, jesteś wyjątkowy.
- Nie są ładne.
- Są piękniejsze niż ci się wydaje.- złapał dłońmi moje policzki i zaczął je gładzić kciukami, przepiękne uczucie.

Wtopiłem się bardziej w jego ciepłe dłonie, temperatura była bardzo przyjemna, gdyż na dworze zaczęło robić się chłodno, a ja byłem tylko w podkoszulku i spodenkach długich do kolan.

Chłopak tylko uśmiechnął się na mój gest, przesunął dłonie na moją skroń i ucałował mój policzek.

- Cieszę się, że nie odpuściłem prób dotarcia do twojego serca.- i ponownie mnie przytulił, a ciepło ogarnęło całe moje ciało.

~

Aż mi się spodobał ten rozdział, taki, przyjemny

See ya! 🍄💜

Tego nie było w scenariuszu~ Dreamnotfound FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz