9/10/22r.
6:47 AMPov. George
Przebudziłem się delikatnie mrucząc pod nosem. Przetarłem dłońmi swoje oczy, a zaraz po tym uderzył mnie ogromny ból brzucha. Był nie do wytrzymania, dla tego zacząłem się okropnie wiercić.
Spojrzałem dookoła siebie, i zauważyłem Dream'a śpiącego na łóżku po drugiej stronie pokoju. Jego twarz była skierowana w moją stronę, a ciemne kosmyki jego włosów bezwładnie opadały na piegowatą twarz.
Miałem na sobie każdą część odzieży, musiałem to sprawdzić gdyż cały czas uderzały we mnie wspomnienia z wczorajszego dnia.
Ból brzucha jedynie zgadzał się z tym scenariuszem, wszystko inne nie pasowało mi. On śpiący na łóżku obok, w ubraniach innych niż te w których przyszedł. Ja byłem całkowicie ubrany, co się dzieje?
Wstałem raptownie żeby udać się do kuchni napić się wody. Kostka była już praktycznie niewyczuwalna, jeden krok zabolał mnie bardziej, drugi mniej, a trzeci już wcale.
Nalałem świeżej wody do nowej szklanki, i zacząłem raptownie pić, żeby poczuć orzeźwienie którego potrzebuje każdy o 7 rano. Zimna ciecz spływała szybko w dół mojego gardła, pobudzając automatycznie całe moje ciało.
Nie wiem gdzie jest apteczka w tym pokoju, jedynym wyjściem byłoby obudzenie Clay'a, jednak tego za bardzo nie chcę. Przejrzałem się w lustrze, nic nie dzieje się z moją szyją, jedynie delikatne różowe ślady.
Zacząłem szukać leków przeciwbólowych na własną rękę, może będę miał szczęście.
Chociaż, czy można nazywać szczęściem to, że spadło mi pudełeczko ze sprejem na katar z bardzo mocnym uderzeniem, budzącym Dream'a? Oczywiście, że nie. Chociaż dla mnie bardziej zastanawiające jest to, że buteleczka z płynem nie rozbiła się w milion małych kawałeczków które pewnie od razu wbiły by mi się w stopy.
– George?– zamruczał pod nosem, jednak ciągle słyszalnie dla mnie, podniósł się delikatnie na łóżku żeby sprawdzić, co się dzieje.
– Śpij dalej, wszystko okej.– podniosłem pudełko z ziemi, kładąc je na jego miejsce, jednak moje uspokojenie nie zadziałało w sposób taki jaki powinno, gdyż od razu usłyszałem za sobą kroki.
– Czego szukasz? Pomogę ci.– położył swoją dłoń na moje biodro, na co automatycznie się wzdrygnąłem.On od razu to zauważył, i odsunął rękę wkładając ją do swojej kieszeni.
– Leki przeciwbólowe.
– Po co? Co cię boli?– wyciągnął wolną rękę w górę, wyciągając pierwsze opakowanie z szafki, podając mi je.
– Brzuch...
– Czemu jesteś taki smutny?
– Nic Dream, na prawdę.– wyciągnąłem z opakowania dwie tabletki, wrzucając je na dłoń.
– Hej, one są mocne, weź jedną.– złapał mnie za nadgarstek uniemożliwiając ruch.Ponowne wspomnienie z wcześniejszego dnia, to ten sam chwyt.
Gdybym trzymał już szklankę w dłoni, wypuścił bym ją, i opadła by bezwładnie na ziemię, co stało się właśnie z tabletkami, gdyż na te samo uczucie zastygłem w miejscu.
– George! Co się z tobą dzieje? Ja wiem, że zjebałem mówiąc to i robiąc to wszystko ale, że aż tak?
– Dream...
– Co? No co..? Odpowiadaj!– cofnąłem się o krok w tył patrząc z przerażeniem na swój nadgarstek, cały czas był zakleszczony w silnym uścisku dłoni Dream'a.
– Nie chciałem tego wczoraj, nie wiem dlaczego się zgodziłem, myślałem, że mnie znienawidzisz!
– O czym ty mówisz..? Miałeś zły sen?
– To nie był sen, to było za prawdziwe.
– Co to była za sytuacja?
– Ty i ja... Wiesz co.
– George, czekaj usiądź proszę.– zaprowadził mnie na łóżko, i rozkazał usiąść.
CZYTASZ
Tego nie było w scenariuszu~ Dreamnotfound Fanfiction
FanfictionOpis ☞ George, Wilbur oraz Karl, to trójka 18-latków których marzeniem było zostanie aktorami. Ukończyli szkołę średnią w Wielkiej Brytanii, otwierało to przed nimi masę możliwości, jednak nie umieli znaleźć szkoły aktorskiej odpowiedniej dla ich tr...