2. Home

363 31 17
                                    

23/04/22r.
3:00 PM

Pov. George

   Dzisiaj umówiliśmy się w domu Wilbura żeby już zarezerwować lot. Wolimy zarezerwować już dużo wcześniej, nigdy nie wiemy kiedy skończą się miejsca w samolocie.

– Dobra, tutaj widzę, że lot trwa około 11 godzin... O mój Boże, to dużo.– powiedziałem.
– A najtańszy lot to, trochę ponad 250£.– oznajmi Karl.
– Najpopularniejsza linia lotnicza to Air New Zealand.– dokończył Wilbur.
– Dobra, czyli wiemy, w jaką linię lotniczą celować.

3:30 PM

– Nie ma nic z Air New Zealand. Ale widzę, że jeszcze inna linia lotnicza ma dobre opinie.– powiedziałem.
– Jaka?– zapytał Karl.
– Ta nazwa... Virgin Atlantic.
– Dobra, tym lecimy.– powiedział szybko Will.
– Opinie ma dobre, lot na 15 sierpnia, myślę, że to dobry termin.
– Tak, a ile kosztuje?– dopytał Karl, już szukając owego lotu na swoim laptopie.
– 518£, ale jak mówiłem, najlepsze opinie, wylot 16:40 z lotniska London Heathrow.
– No trochę dużo, no ale skoro najlepsze opinie...
– Tak szczerze?– zaczął Wilbur.– Przeszukaliśmy już strasznie dużo ofert i nie wiem jak wy, ja bym po prostu zarezerwował. Skoro są dobre opinie, dobry termin, cena do przeżycia to nie wiem na co czekać.
– Wiesz co? Masz rację.– powiedziałem, i kliknąłem napis "Zarezerwuj lot".
– Skoro tak.– Karl zrobił to samo co ja, a Wilbur widząc naszą reakcje zadowolił się i również kliknął owy przycisk.

   Załatwiliśmy wszystkie formalności, i już mieliśmy swoje miejsca. Spojrzałem na moich przyjaciół z niedowierzaniem.

– Nie wierzę, my na prawdę lecimy...
– To uwierz George! My serio lecimy do szkoły naszych marzeń!– powiedział wesoło Karl.
– Jak myślicie, jak tam będzie?– zapytał Wilbur.
– Szczerze? Nie mam pojęcia. Ale coś czuję, że będzie super.
– Mam nadzieję, że będą tam mili ludzie, i może jakieś fajne dziewczyny... Kto wie?– powiedział Wilbur.
– Haha, no może. Myślicie, że poznamy się z kimś  stamtąd lepiej?– zapytał Karl.
– Sądzę, że tak. Pewnie będą tam super ludzie.– uznał Karl.
– Twoje przepowiednie często się sprawdzają, Karl. Oby też tym razem.– powiedziałem.
– Dobra, co wy na to, żeby zamówić coś do jedzenia i pograć?
– A w co?
– Może Minecraft? Po prostu.
– No spoko. Zamów pizzę.– powiedziałem i uśmiechnąłem się do przyjaciół.

28/07/22r.
11:43 AM

   Postanowiłem już zacząć się powoli pakować, zrobić jakąś listę i ogarniać już podstawowe rzeczy. Ubrania, rzeczy które już mogę spakować, jakieś płyny do mycia i tego typu rzeczy.

   Lista była gotowa godzinę później, i niestety przed pakowaniem musiałem zjeść obiad. Dosłownie korzystam jak mogę z tego jedzenia które jak narazie mam pod nos. Miejmy nadzieję, że trafię chociaż pokój z kimś kto umie gotować, lub po prostu z Karlem, on potrafi gotować, w przeciwieństwie do mnie.

   Spaghetti, przepyszne. A teraz, pora na podstawowe pakowanie.

2:01 PM

   Numer jeden- więc stwierdziłem, że zabiorę ubrania tylko na pierwszy tydzień. Może 2 tygodnie, bo chciałbym kupić sobie tam nowe, bo jednak nie byłem na zakupach dosyć dawno, więc przyda mi się coś nowego. Jeszcze jakieś kurtki, trochę grubsze i jeansowe, spodnie, raczej same jeansy, może 3 pary dresów. Ubrania muszą zmieścić się do mojej najmniejszej walizki.

   Numer dwa- kosmetyki. Przeróżne kremy, mydła, perfumy, szczoteczka i pasta. Kremy będę miał tylko chyba do twarzy i ewentualnie krem przeciw słoneczny. Jednak klimat San Francisco a Londynu jest inny. Mydła- po prostu do ciała, włosów i zwykły do dłoni który będzie stał na umywalce. Perfumy- te których używam tutaj, nie ma wszystkich tych samych marek tutaj i w Stanach, więc muszę być na to przygotowany.

   Numer trzy- buty i bielizna. Myślę, że dwie pary japonek i 5 par zwykłych converse starczą. Raczej nie ma tam takiej zimy, żebym potrzebował butów na śnieg. Bielizna- masa par skarpetek i bokserek, jeżeli chodzi o te pierwsze, to z opowieści wiem, że gubią się najczęściej pośród par domowników. Punkt 2 i 3 muszę zmieścić do kolejnej walizki.

   Numer cztery- elektronika. To zapakuje jako ostatnie, do osobnej torby. Najróżniejsze kable, laptop, telefon, ładowarki, słuchawki. W sumie telefon będę miał przy sobie, to samo słuchawki i ładowarkę do telefonu, więc nie będę musiał brać ogromnej torby na elektronikę.

   Numer pięć- rzeczy niezbędne dla samego siebie. Ulubione kubki, pościel, lampkę do czytanie, na przykład notatek po nocy, kilka par sztućców, jakieś dwa garnki, ręczniki. I to musi zmieścić się do największej walizki, ciekawe co powiedzą na lotnisku na te garnki.

   Numer sześć- wspomnienia. Zdjęcia, albumy, różne rzeczy które Nicole kazała mi zabrać ze sobą. Do tej torby również pójdą rzeczy które będą dawali mi najbliżsi z argumentem "To będzie ci bardzo potrzebne". Zakład, że od taty dostanę kamizelkę kuloodporną.

   Na ten moment spakuje tylko numer jeden, dwa i w połowie trzy. Może numer sześć też w jakimś stopniu się już załapie. Czyli w sumie 3 walizki, 2 torby i jeden plecak do samego samolotu.

   W tym plecaku będę miał podstawowe rzeczy, pieniądze, dokumenty, bilety, telefon, słuchawki i power bank.

4:42 PM

– Gogy, co robisz?– do mojego pokoju przyszła Nicole, kiedy ja już kończyłem pakować się.
– Oh, nic ciekawego, kończę się pakować.– odpowiedziałem.
– A gdzie jedziemy?
– Nicole, ja jadę. Za 18 dni wylatuje na studia.
– Ja nie jadę z tobą?
– Kwiatuszku, ja lecę do Ameryki, pewnie od rodziców już słyszałaś.
– Ale będziesz przyjeżdżał? Na święta?
– Tak, będę się starał.
– Jak to daleko?
– Wiesz... Trochę bardzo daleko, ale będę dzwonił.
– Ou... Czemu tak daleko?
– Ehh, tam będę miał większą szansę na lepszy rozwój.
– Aha... Poczekaj!– wybiegła z mojego pokoju i po dwóch minutach wróciła.
– Co tam masz?
– To dla ciebie! Nie zapomnij zabrać go ze sobą.– podała mi wisiorek który tak na prawdę był małym pluszakiem kotka.
– Nie zapomnę, obiecuję.– uśmiechnąłem się do siostry, to był przeuroczy gest.
– Mam jeszcze coś!– znowu wybiegła i wróciła, tym razem szybciej.– Te okulary są na mnie za duże, ale słyszałam, że w San Francisco strasznie świeci słońce, przydadzą ci się.– podała mi owalne okulary przeciwsłoneczne z białymi oprawkami.
– Jejku, dziękuję Nicole, zapomniał bym o tym. Jednak na ciebie można liczyć.
– Nie ma problemu, może potrzebujesz pomocy?
– Narazie nie trzeba, już w sumie skończyłem się pakować.
– Dużo tego.
– Tak, ale jednak lecę daleko i na trochę długo.
– Ile?
– 5 lat...
– To bardzo dużo! Musisz przyjeżdżać, inaczej się obrażę!– założyła ręce na swojej klatce piersiowej i tupnęła nóżką z niezadowolenia.
– Będę przyjeżdżać, jak mógłbym pozwolić żebyś się na mnie obraziła! Chodź tu!– złapałem ją, przytuliłem i zacząłem łaskotać.

   I tak właśnie zaczęliśmy się wygłupiać przez następną godzinę, ale zabawę przerwała nam mama, która zawołała Nicole, żeby ta przyszła na dół zjeść owoc.

   Skorzystałem z chwili wytchnienia i zapiąłem walizki. Już widzę swój tydzień do wylotu, to będzie bardzo stresujący czas... Ale jakoś dam radę, muszę.

~

Tutaj proszę bardzo. Pisałxm dosyć długo, bo wszystkie informacje o wylotach i liniach lotniczych są prawdziwe. Serio, siedziałxm i szperałxm nad lotami z Londynu do San Francisco.

See ya! Do następnego! 💜

Tego nie było w scenariuszu~ Dreamnotfound FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz