18. Dover Beach

271 23 2
                                    

3/10/22r.
8:30 AM

Pov. George

   Weszliśmy na salę nagrań, za 10 minut mają zacząć się zajęcia, jednak co widzimy?

   Walony van, na boku sceny, dokładnie taki, jaki mamy w naszym show. A obok niego dumnie stoi nasz profesor.

– Dzień dobry! I jak, podoba się?– zapytał patrząc na nas uśmiechnięty.
– Jak pan to tu wstawił?– zapytał Sapnap.
– Za kurtyną mamy ogromne drzwi, przez które po prostu przejechałem tym cackiem. Teraz będzie wam łatwiej grać rolę!
– Nigdy bym się tego nie spodziewał.– powiedział Dream.
– Przecież mówiłem wam, że załatwię wam van.
– Nie myślałem, że będzie on prawdziwy..
– Dobrze, zacznijmy się powoli przygotowywać. Do następnej sceny potrzebujemy Wilbura i Ereta, Wilbur, przygotuj się w garderobie, tak samo jak wczoraj.
– Dobrze, George, pójdziesz ze mną?
– Okej.– poszedłem za swoim przyjacielem do garderoby, i zamknąłem za sobą drzwi.
– Znajdziesz tą torbę co miałem wczoraj?
– Już szukam.– i zacząłem grzebać w największej skrzyni w pomieszczeniu.
– O czym gadaliście w piątek z Dream'em? Nie miałem okazji zapytać.– powiedział zdejmując koszulkę.
– W sumie tylko opowiedział mi o tym chłopaku. No i już raczej nie jest na mnie zły.
– Ty powinieneś być na niego.– powiedział poprawiając swoją bluzę i szukając jego nakrycia głowy.– Za to co było miesiąc temu i ogólnie za bycie dupkiem.
– Nie jestem taki.– podałem mu torbę.– I, już nie wydaje się taki... Wiesz, dziwny i oschły tylko, miły. Pocałował mnie-
– POCAŁOWAŁ?!– wykrzyczał łapiąc mnie za oba ramiona.
– Nie dałeś mi dokończyć! W głowę jak mnie przytulał.
– Ja z tobą zejdę na kurwa zawał.
– Jesteście gotowi?– zapytał Eret wchodząc do garderoby.
– Tak, już idziemy. Ale jakbyś widział swoją minę Will, coś pięknego.– pstryknąłem go w nos i wyszedłem z garderoby.
– Co tak długo?– zapytał Sapnap który już zdążył się rozsiąść na jednym z krzeseł pod sceną.
– Nie umieliśmy znaleźć jego czapki.– powiedziałem i usiadłem obok Dream'a.

   Po chwili Eret przyszedł ubrany w zwykłą, ciemnozieloną koszulę, ciemnoniebieskie, potargane spodnie i okulary przeciwsłoneczne. No i oczywiście nie mogło zabraknąć jego wysokich butów.

– Po co okulary?– zapytałem.
– Mam mieć zasłonięte oczy.– odsłonił delikatnie okulary a nam ukazały się kompletnie białe oczy.– Dla tego.
– Dobrze!– wykrzyczał dyrektor planu.– Wszystko gotowe?– każdy z nas rzucił tylko ciche "Tak".– Okej, do tej sceny mamy przygotowane małe otoczenie.– pociągnął za ogromny sznur, i zza kurtyny odsłonił się mały ogródek, a za nim greenscreen.– To twój teraźniejszy dom, Eret. Na początku pracowałeś jako pobliski ogrodnik, jednak teraz przyjdzie to ciebie Wilbur, żeby skłonić cię do przejścia na jego stronę.
– Okej.– Eret wszedł na scenę i rozejrzał się naokoło.
– Oboje wiecie co mówić?
– Tak.– odpowiedzieli jednocześnie, Wilbur również już był na scenie.
– Dobrze, na miejsca!– podszedł do kamery, gdzie już stał Karl, gdyż ten pomagał mu.– Światła.– Quackity stający przy włącznikach włączył wszystkie potrzebne światła.– Kamera...– usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk włączonej kamery.– Akcja!– na sali automatycznie zapadła cisza.

   Wilbur najpierw szedł "wśród drzew" gdyż ponownie, był to tylko greenscreeen, ale na to co mówił dyrektor, już nie na długo. Patrzył się w swoją mapę, gdy po chwili dotarł do miejsca zamieszkania Ereta, który robił coś w swoim małym ogródku.

– Halo! Przepraszam!– wykrzyczał Wilbur na widok Ereta, chowając swoją mapę.
– Dzień dobry! Pomóc w czymś?
– Właściwie, to tak.
– Więc, czego potrzebujesz? Buraki? Pszenica? Ziemniaki?
– Nie, nie o to chodzi.
– Więc o co?– zapytał, opierając się łokciem o swoją łopatę.
– Słuchaj, to będzie trochę dziwne, ale założyłem kraj, najprawdziwszy kraj z moimi przyjaciółmi, i pomyślałem, że może chciałbyś dołączyć do niego. Fundy zaproponował mi ciebie, gdyż mógłbyś nam pomóc, oczywiście, nie za darmo.
– Skoro Fundy jest w tym kraju, ja również się zgadzam. Jest moim przyjacielem.
– Huh, dziwne. Nie widziałem cię nigdy u nas.– Eret wyglądał na zdziwionego, co było w scenariuszu.– A no tak! Gdzie moje maniery? Jestem Wilbur, Wilbur Soot, ojciec Fundy'ego.– podał mu rękę.
– Eret, miło pana poznać.– uścisnął dłoń Wilbura, patrząc mu się w oczy przez okulary.– I chętnie dołączę do pana kraju, jak się nazywa?
– L'manburg.
– Więc, prowadź!– wziął torbę w której miał swoje najważniejsze przedmioty, i ruszył za Wilburem.
– Cięcie! Przepięknie chłopaki. Teraz potrzebuję żeby Wilbur, Tommy, Tubbo, Eret i Fundy przebrali się w mundury, które mamy przygotowane w garderobie. Zostały one specjalnie zaprojektowane dla was. Jednak, mamy dla każdego przypinki z flagą L'manburgu, które będzie wam przypinał Wilbur w następnej scenie.– sam jestem ciekawy, jak będzie to wyglądało.

   Po jakiś 10 minutach wszyscy wyszli z garderoby, te mundury były serio przepiękne. Wilbur dodatkowo trzymał złoty woreczek, w którym miał te wszystkie przypinki.

– Dobrze, zapraszam na scenę, nagramy ostatnią scenę na dzisiaj.– powiedział dyrektor planu, a każdy z członków kraju wszedł na scenę.

   Kostium był przepiękny, w większości był to kolor ciemnego błękitu, z czerwonymi i białymi zdobieniami. Nie zabrakło również złotych zdobień, głównie na kostiumie Wilbura, gdyż to on był prezydentem.

– Gotowi?– usłyszeliśmy las odpowiedzi twierdzących.– Dobrze, światła, kamera. Akcja!– wykrzyczał ponownie dyrektor.

   W tle miała grać melodia piosenki "Hallelujah", gdyż do tej melodii Wilbur miał ułożyć hymn kraju.

   Pierwszy podszedł Tommy, wyprostowany, jednak cały czas był podekscytowany. Przypinka zawisła na jego prawym kołnierzyku.

   Przedstawiała ona flagę, która z lewej strony posiadała czarne półkole, zakończone złotym obramowaniem oraz złotym krzyżykiem w środku. następnie od góry niebieski, biały, i czerwony kolor. Na białym kolorze widniały dwa czerwone krzyżyki.

   Czarny z białym obramowaniem miał oznaczać mur, który zostanie wybudowany, by chronić kraj od naszej paczki.

   Niebieski oznacza wolność, biały spokój, a czerwony krew wylana w przyszłości za kraj.

   A trzy środkowe krzyżyki są dodatkiem, który zażyczyli sobie Wilbur i Tommy.

   Drugi w kolejności był syn przywódcy, Fundy. Jego strój wyglądał inaczej niż wszystkich. Był on w kolorze jasnego błękitu, z różowymi i białymi dodatkami. Miał on być transpłciowy w serialu, jednak w realnym życiu tak nie jest. Jednak nie przeszkadzało mu to w żadnym stopniu. Przypinka również wylądowała na jego prawym kołnierzyku.

   Następny w kolejce bym Tubbo, który był najlepszym przyjacielem Tommy'ego, oraz pełnił ważną funkcję kraju, gdyż dbał o zapasy materiałów do tworzenia eliksirów. Chociaż nie były to tylko zapasy na eliksiry, również zbrojenie i narzędzia.

   Chociaż w zbrojeniach i narzędziach pomagał mu Eret, który był ostatni w kolejce. Tak samo jak u pozostałych, przypinka wylądowała po prawej stronie kołnierzyka.

   Przypinka Wilbura wyglądała inaczej niż wsyztskie inne. Była cała złota, by podkreślić jego przywództwo.

   Każdy z nich obrócił się w stronę doliny, w której stał ich caravan. W tle zachód słońca, a oni dumnie patrzyli na miejsce, w którym będzie rozwijał się ich kraj.

– Cięcie! Bardzo dziękuję, na dzisiaj jesteście wolni, ponownie dziękuję za wspólną pracę.– ci którzy występowali w ostatniej scenie prędko udali się do garderoby, jednak niektóre osoby po pożegnaniu się z profesorem udały się do wyjścia z sali.

   Ja postanowiłem poczekać na Wilbura, który po chwili wyszedł z garderoby, żywo rozmawiając z Tommym.

   Gdy wyczułem odpowiedni moment, postanowiłem włączyć się rozmowy, co dobrze dla mnie wyszło, gdyż rozmawialiśmy przez całą "podróż" do pokoi.

~

Nie wiem co tu napisaaaaaać (chyba znowu, nie pamiętam)

See ya! 🍄💜

Tego nie było w scenariuszu~ Dreamnotfound FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz