8/10/22r.
10:50 AMPov. George
– No i tak to właśnie było.– opowiedziałem swoim przyjaciołom to samo, co Eretowi wcześniej.
– Nie powiem George, szalejesz trochę.– podsumował Wilbur.
– Ja wiem, ale czy ja tego serio chce?
– Na to pytanie chyba sam musisz sobie odpowiedzieć.– powiedział Karl.– Jeżeli ci się to podoba, to w sumie czemu nie. Na przykład, ja wiem, że to co robi ze mną Sapnap mi się podoba, więc nie zaprzeczam.
– Co robi z tobą Sapnap?– zapytałem, nie wiedziałem czy mogę się porównać z Karl'em, czy oboje ref robią coś takiego jak my.
– Całujemy się, przytulamy, czasami wymykam się z pokoju Quackitiego żeby spać z nim, ale przed pobudką Dream'a wymykam się spowrotem.
– Oh, to już nawet coś więcej niż ja i Dream.
– Mnie się to podoba, ale czy tobie?
– Nie wiem.. Serio nie mam pojęcia.
– Na szczęście masz czas przemyśleć to i owo,– zaczął Wilbur, uderzając dłonią o moje ramię.– będzie trochę niezręcznie na tym obiedzie, ale będzie dobrze. Nie musisz narazie tam wracać, masz tu większość ciuchów.–Z racji tego, że inni przychodzą za jakieś 5 minut, Wilbur pomógł mi dostać się do łazienki razem z ubraniami, w które miałem się przebrać.
Co prawda, zajęło mi to trochę czasu, ale jakoś sobie poradziłem. Usłyszałem jedynie, że do pokoju ktoś zapukał.
Postanowiłem poczekać chwilę, zobaczę kto to i w miarę przygotuje się do konfrontacji.
– Widzieliście gdzieś George'a?– usłyszałem delikatnie zmartwiony głos Dream'a.
– Nie, dlaczego?– nie wiem, czemu Wilbur powiedział to, może ma jakiś plan.
– Wyszedł do was, mówił, że zapomniał jakiejś koszulki z tego pokoju.
– Zachowywał się jakoś dziwnie?– co do chuja robi Wilbur?
– Minimalnie, przed wyjściem gadaliśmy, i nagłe wkurzył się i wyszedł z tą wymówką.– nie powiedział innym, co między nami zaszło wczoraj, co jest dobre, przynajmniej wiem, że nawet najbliższym nie rozpowie dosyć intymnych rzeczy.
– Mogę wiedzieć, o czym gadaliście? Może powiedziałeś coś, co mogło go wkurzyć.
– Umm, szczerze nie chce powiedzieć, może za to być na mnie jeszcze bardziej zły, co jest ostatnią rzeczą której teraz potrzebuje. Nie po to wychodziłem ze swojej strefy komfortu żeby zdobyć jego zaufanie. Jest fajny, polubiłem go, ale jednak.– między nimi zapadła cisza, a ja nie wierzyłem, co właśnie usłyszałem.Po co jest mu moje zaufanie? Skoro musiał wyjść ze swojej strefy komfortu, która jest dla niego taka ważna, po co to robił?
Nie mam zamiaru robić dla niego nic więcej, on nie jest jedynym który wyszedł ze swojej strefy komfortu, to ja musiałem starać się jak wół o minimum jego szacunku.
Nie miałem ochoty dłużej "ukrywać się" w łazience, jednak czekałem na następny ruch Wilbur'a.
– Chodź pójdziemy go poszukać.– wyszli razem z pokoju, ja czekałem tylko, aż drzwi zamkną się za nimi, po czym prędko wyszedłem z łazienki i spojrzałem na Karl'a, który już patrzył się na mnie ze współczuciem w oczach.
– Bardzo mi przykro George, serio.
– Po prostu nie mam szczęścia. Kryj mnie później, że Tommy zatrzymał mnie i pomógł mi przyjść od razu tutaj.
– Spoko, nie martw się, jakoś musisz dać radę.
– Wyobrażasz sobie co będzie jak będziemy dzisiaj musieli spać w tym samym pokoju? Jak on będzie chciał mnie przeprosić za sam nie wie co. Teraz ma dodatkowy powód.– powiedziałem bardzo zdenerwowany.
– Musisz się uspokoić, tak z dupy nikt nie robi się jeszcze bardziej wkurzony.
– Masz rację, powiedz im, że Tommy mnie zatrzymał, i teraz jestem łazience żeby się przebrać.– ponownie zamknąłem się w łazience, zaraz po tym jak chłopak kiwnął głową na tak.
CZYTASZ
Tego nie było w scenariuszu~ Dreamnotfound Fanfiction
FanfictionOpis ☞ George, Wilbur oraz Karl, to trójka 18-latków których marzeniem było zostanie aktorami. Ukończyli szkołę średnią w Wielkiej Brytanii, otwierało to przed nimi masę możliwości, jednak nie umieli znaleźć szkoły aktorskiej odpowiedniej dla ich tr...