25. Somewhere Only We Know

231 25 6
                                    

8/10/22r.
4:42 PM


Pov. George

   Chłopcy chcieli jeszcze wyjść na miasto, jednak ja stwierdziłem, że będę tylko problemem z moją kostką, nie mam zamiaru iść do jakiegoś lekarza, po prostu nadwyrężyłem ją, przejdzie jutro.

– Jesteś pewny, że chcesz zostać George? Wiesz, że nie jesteś dla nas problemem.– upewniał się Wilbur, który właśnie wnosił mnie do pokoju Dream'a.
– Jest serio okej, nie musisz się martwić.– otworzyłem drzwi kluczem, a zaraz po tym wylądowałem na miękkim łóżku.– Poczekasz jeszcze chwilę? Przebiorę się i byłbym mega wdzięczny jakbyś pomógł mi obłożyć tą kostkę lodem.
– Jasne, nawet nie musisz pytać. To leć, jak już przyszykuje wszytko.–

   Zrobiłem to, co zasugerował chłopak, i udałem się przebrać w zwykłe, szare dresy i czarną koszulkę.

   Kiedy wróciłem do pokoju skacząc na jednej nodze, widziałem Wilbur'a, który siedział na łóżku i czekał na mnie z lodem zawiniętym w chusteczkę.

– Połóż się na boku, zawinę ten lód lekko bandażem żeby nie spadł.– tak jak rozkazał, położyłem się na boku i patrzyłem uważnie co robi minimalnie młodszy chłopak.

   Robił wszystko jak najdelikatniej potrafił, żeby nic mnie nie zabolało, co było bardzo kochane z jego strony.

– Okej, wszystko gotowe. Jakby cokolwiek się działo, dzwoń bez zawahania.– podał mi mój telefon, który leżał na stoliku nocnym.– Jak wrócimy przyjdę zobaczyć, jak tam się trzymasz i jakbyś nie chciał spać tutaj, możesz spać u nas, to nie jest w ogóle problem.
– Dziękuję za wszystko Wilbur, nie wiem co bym bez ciebie zrobił.– wyciągnąłem dłonie na znak, że chcę go przytulić, co on bez zawahania zrobił.

   Po dosyć szybkiej chwili oderwał się, gdyż oboje stwierdziliśmy, że chłopaki pewnie już na niego czekają. Życzyłem im miłej zabawy, po czym oglądałem go, jak znika za drzwiami.

   I tak właśnie zostałem sam, z moimi myślami które nie dawały mi spokoju.

   Jednak wbrew pozorom, mój spokój nie trwał tak długo, jakbym go potrzebował. Po dosłownie pięciu minutach leżeniu i wpatrywaniu się w sufit, zauważyłem, że klamka od drzwi wejściowych ruszyła się minimalnie w dół.

   Podjąłem szybką decyzję, żeby obrócić się twarzą do ściany, i udawać, że śpię. Ktokolwiek to jest, chce zobaczyć co zrobi.

   Drzwi otworzyły się całkowicie, jednak zważając na moją pozycję nie widziałem, kto to.

   Tajemnicza osoba zrobiła dwa kroki w głąb pokoju, a następnie zamknęła za sobą drzwi. Zdjęła buty, i zaczęła podchodzić obok łóżka, na którym aktualnie leżę.

   Zamknąłem swoje oczy całkowicie, i uspokoiłem w pełni swój oddech, żeby dawać wrażenie, że śpię.

   Czułem wzrok tej osoby na sobie, co przyznam szczerze, było dosyć stresujące, szczególnie, że nie wiem kto się na nie patrzył.

   Po chwili poczułem dłoń na swoich włosach, i tylko jedna osoba którą znam dotyka ich w ten sposób.

Dream

   Jego dłoń zjechała do mojego policzka, i zaczęła go gładzić delikatnie.

– Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało, przepraszam...– usłyszałem, jak powiedział szeptem.
Ale zabrzmiało to okropnie.– odpowiedziałem bez namysłu, i możliwych konsekwencji moich słów.
– Wiedziałem, że nie śpisz.– powiedział, i automatycznie odsunął swoją rękę.

   Ja powoli podniosłem się do siadu, starając się żeby nic nie stało się z opatrunkiem Wilbur'a. Ten za to zaraz potem usiadł obok mnie.

   Patrzyłem na niego zimnym wzrokiem, nie był to ten sam co wcześniej, jednak był to wzrok z tego typu.

   On za to patrzył się na mnie z żalem, chociaż nie mogę powiedzieć, że cały czas kierował swój wzrok na mnie, gdyż bardzo często wracał on do swoich dłoni.

   Nie odzywał się, siedzieliśmy w kompletnej ciszy, a ja tylko czekałem na jego ruch.

– Na prawdę przepraszam, nie wiedziałem, jak to ująć i nie wiedziałem, że jeżeli powiem to w taki sposób to tak cię to zaboli.
– Dream, między nami prawie doszło do czegoś więcej a ty nazwałeś to nic nie znaczącym wybrykiem. Myślisz, że jak ja się wtedy poczułem?
– Wiem, że zrobiłem źle, i przepraszam za to. Zrozumiem, jeżeli nie będziesz chciał już mieć takich wieczorów jak ten wczoraj, ale wiedz, że nie żałuję ani sekundy wczorajszego wieczoru i dzisiejszej nocy.– nie odpowiedziałem na to nic, dając mu znak, że ma kontynuować.– To było jedne z najlepszych przeżyć w moim życiu. To jak się wtedy poczułem, jest nie do opisania. Uwielbiam spędzać z tobą czas w taki sposób, czy to co się stało w tym pokoju czy tam na plaży, zależy mi na tobie, jednak to dobrze już wiesz, aż za dobrze. George, kurwa człowieku, nie wiem co bym bez ciebie zrobił, zapewne spadłbym na samo dno, dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś, bo wiele to dla mnie znaczy.– zaniemówiłem.

   To co on powiedział brzmiało... Prawdziwie, jakby serio miał to na myśli.

   Może serio przesadziłem wcześniej, i jest tak jak mówili Eret, nie wiedział jak to ująć. Teraz czuję się winny tego, że nie wiadomo o co potraktowałem go jak śmiecia.

– Dream, to ja powinienem przeprosić-
– Nie, ja nie zasługuje na wybaczenie a tym bardziej na przeprosiny.– złapał mnie za rękę.– Potraktowałem cię jak jakiś przedmiot, przynajmniej myślę, że tak niestety się poczułeś. Jak jednonocną przygodę, lub coś do zaliczenia, ale tak nie jest. Każda z tych rzeczy jest czymś, czego bym w życiu o tobie nie powiedział czy pomyślał. Nie zasługujesz na to, zasługujesz na kogoś, kto będzie cię prawdziwie kochał i potrafił to okazać.
– Clay, daj mi powiedzieć. Dziękuję, że postanowiłeś przeprosić, na prawdę wiele to dla mnie znaczy. Może i zachowałeś się chujowo, ale jednak dla mnie znaczyło to coś więcej. Również cieszyłem się z każdej chwili w tamtym momencie, i nie chce żeby to wszystko skończyło się przez jakąś głupią kłótnię, która w ogóle nie powinna mieć miejsca. Sam potraktowałem cię okropnie, kiedy ty chciałeś mi pomóc, za co przepraszam.
– Nie zmienia to faktu, że zasługujesz na kogoś lepszego niż ja. Widzisz jakie rzeczy ja umiem czasami pierdolnąć, i dosłownie zjebać wszystko. Nie umiem okazywać miłości, co bardzo, ale to bardzo chciałbym potrafić, dla tego każda osoba z którą spróbowałem być czuła się odrzucona. Przepraszam za kurwa wszystko, dosłownie wszystko.– ścisnął moją dłoń bardziej.

   Opuścił głowę w dół, i słyszałem jak zaczął szybciej oddychać. Pewnie okropnie się zestresował, że nie wybaczę mu i go znienawidzę.

– Clay, spójrz na mnie.– mam szczęście, że lód ma mojej kostce zdążył się roztopić, gdyż prędko zrzuciłem bandaż z kostki, i byłem w stanie usiąść bliżej niego.

   Kiedy w końcu spojrzał mi w oczy, złapałem jego policzki w obie dłonie, oraz poczułem i zobaczyłem na nich łzy.

   On na prawdę tego żałował, nie mogę patrzeć w jego oczy, które są pełne bólu. Uwielbiam patrzeć w jego oczy gdy są pełne zaciekawienia, miłości, troski i radości.

– Wybaczam ci, Clay. Może ty nie potrafisz pokazywać miłości, ale coś w tobie to potrafi. Oczy nigdy nie okłamią, szczególnie twoje.– przysunąłem go do siebie, i pocałowałem pewnie.

   Bez zawahania przybliżył się do mnie jeszcze bliżej, oraz od razu oddał pocałunek. Był on pełny tej miłości, której brakowało mi w naszej relacji.

   Oderwaliśmy się od siebie po chwili, a ja usłyszałem tylko ciche:

Kocham cię, George, najbardziej na świecie.–

~

Rekord, napisałxm ten rozdział w kuźwa troszkę więcej niż 40 minut, to serio dobrze jak na takie głębokie tematy.

Mówiłxm, że wszystko się u nich ułoży... (:

See ya! Do następnego 💜🍄

Tego nie było w scenariuszu~ Dreamnotfound FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz