14. Booster Seat

294 25 6
                                    

30/09/22r.
11:30 PM


Pov. George

- Witam wszystkich państwa na dzisiejszych zajęciach. Chciałbym oznajmić, że całej klasie wspaniale poszły mini egzaminy teoretyczne z aktorstwa, więc, to czas na prawdziwe aktorstwo. Dobierzcie się w conajmniej dziesięcio-osobowe grupy, a za chwilę będziecie losować, jaką sztukę, oraz w jakim rodzaju będziecie przedstawiać.- powiedział profesor.
- Wilbur, Karl, Quackity, Sapnap... Dream, idziecie do nas?- zapytałem wszystkich od razu, gdyż siedzieli zaraz obok mnie.
- Oczywiście, ale potrzebujemy jeszcze conajmniej czterech osób.- zaznaczył Sapnap.
- Mogę jeszcze poprosić mojego kuzyna, ma swojego dobrego przyjaciela, więc może się uda.
- To idź do niego!- powiedział entuzjastycznie Wilbur.

Wstałem z niego siedzenia, i poszedłem praktycznie na drugi koniec sali, gdzie siedział mój kuzyn, wraz z pewnym chłopakiem.

- Cześć Eret!
- O, hello George. Co tam?
- Nic ciekawego w sumie, ale mam pytanie.
- Dawaj.
- Może chciałbyś dołączyć do naszej grupy? Jest Wilbur, Karl, Quackity, Sapnap i Dream.
- Może się dołączyć również Floris?
- Nie idę bez Niki, ostrzegam!- powiedział Floris.
- A ja nie idę bez Tommy'ego!- powiedziała Niki, która siedziała przed nami.
- Ej, Niki! Ja nie idę bez Tubbo i Ranboo!- powiedział Tommy siedzący kilka siedzeń od nas.
- To nawet lepiej! Wszyscy możemy dołączyć do jednej, będzie więcej ról, i będzie lepsza gra. Chodźcie na drugą stronę do innych.- wszyscy zgodzili się bez zawahania, i po chwili już siedzeliśmy przy jednym biurku.- Mamy trochę więcej osób, bo dwanaście.
- To idealnie, będzie zabawniej.- powiedział Karl.
- Dobrze, następny na liście, Clay Smith, jesteś gotowy ze swoją grupą?- zapytał profesor.
- Tak, panie profesorze.
- Perfekcyjnie, podejdź, wylosujesz typ sztuki, oraz samą w sobie sztukę.- Dream porządnie się zawahał, ale ostatecznie wstał i podszedł do profesora.

Pov. Dream

- Ile osób liczy grupa?
- Dwanaście.
- Dobrze, więc losuj z tąd.- popchnął koszyczek w moją stronę, a ja niepewnie zanurzyłem w nim swoją dłoń.

Pomieszałem przez chwilę, a następnie wyjąłem ładnie zawiniętą karteczkę. Otworzyłem ją, jak taki typowy list, który zawsze dostawali króle w dawnych czasach.

- "Serial, + partnerstwo".- przeczytałem na głos.
- Przepięknie! To znaczy, że wasza sztuka będzie wystawiana na jakiejś większej stronie internetowej, czy kto wie, może w telewizji. Partnerstwo na ten moment będzie wam nieznane, to niespodzianka. A teraz wylosuj sztukę, otrzymacie scenariusz, a jutro prowadzącego.
- Dobrze.- nie oszukujmy się, zestresowałem się bardzo jak usłyszałem, że nasza sztuka będzie wystawiana w miejscu, gdzie jednak jest masa ludzi.

Został mi podsunięty inny koszyczek, w którym ponownie zanurzyłem rękę. Już bez większego mieszania, wziąłem pierwszą karteczkę z rzędu, i przeczytałem na głos:

- "I've Heard There Was A Special Place...".- przeczytałem niepewnie.
- Personalnie, to moja ulubiona sztuka! Proszę, tutaj scenariusz na pierwszy epizod, oraz ogólny zarys całego sezonu. Jeżeli twoja grupa będzie miała dodatkowe pomysły, czujcie się wolni, żeby zaprezentować je jutro.- pokiwałem głową, podziękowałem i wróciłem do mojej grupy.
- Jeszcze raz jak się nazywa?- zapytał Wilbur.
- I've Heard There Was A Special Place.
- Brzmi ciekawie.
- Nie oglądajmy narazie scenariuszu, zobaczmy narazie sam zarys, a na przykład w szkolnej kawiarni przyznamy wstępnie rolę i obejrzymy scenariusz.- powiedział George.
- Kod pomarańczowy.- wyszeptał Wilbur do Karl'a.
- Co ty tam szepczesz?- zapytał z uśmiechem George
- Nic nic!- odpowiedział prędko Wilbur.
- Kto ma donośny głos, żeby to przeczytać?- zapytał Sapnap.
- Dawaj Wilbur, ty najlepiej czytasz.
- Dobra, trochę to długie, ostrzegam.- poprawił się na krześle, i zaczął czytać:

"

Dwójka przyjaciół zawsze marzyła o miejscu spokojnym, wolnym od niemiłych zdarzeń, oraz otwartym dla każdego, nie ważne kim była ta osoba. Pewnego dnia, spełnili swoje marzenie, i wraz z innymi przyjaciółmi stworzyli miejsce, o nazwie "L'Manberg".

Przywódca tych terenów był niezadowolony z nagłego powstania kraju, i postanowił zaatakować. Przywódca L'Manbergu napisał Deklarację Niepodległości dla jego kraju, jednak w zamian intruz podarował im „ Deklarację Wojny ". Następnie postawili rewolucjonistom ultimatum, wypisując na tablicach wewnątrz murów L'Manberga: „Jeśli nie poddasz się jutro o świcie, zaatakujemy.". Następnie przywódca intruzów spalił dom przyjaciela wiceprezydenta, jako pokaz siły.

Ponieważ L'Mangberg nie chciał się poddać, lud zaczął przygotowywać się do wojny. Po tym, jak w końcu zbudowano mury, pomimo tego, że intruz dał dzień na poddanie się, czas pokoju trwał trzy dni.

Przyjaciel wiceprezydenta był głównym zbieraczem zasobów dla działań wojennych L'Manberga, gromadząc dziewięć stosów szmaragdów. Jednak zostały one skradzione przez intruza, a gdy próbował je odzyskać, został dotkliwie poraniony, i był o krok od śmierci.

Podczas rewolucji okazało się, że intruz przygotował pułapkę. Chcąc delikatnie wysadzić ich ziemię okazało się, że o wiele większe ilości dynamitu zostały zasadzone pod powierzchnią kraju, co spowodowało ogromne zniszczenia.

Jeden z mieszkańców powiedział innym, że przygotował tajną broń na wypadek klęski z której jeszcze jest szansa się odbić. Poprowadził pozostałych przez tajne wejście do tunelu w L'Manbergu do pokoju „Ostatecznej Kontroli", małego podziemnego pomieszczenia wykonanego z czarnego kamienia z kilkoma skrzyniami, z których każda była oznaczona imieniem członka i guzikiem na podłodze pośrodku pokoju.

Inni mieszkańcy szybko odkryli, że skrzynie są puste, a gdy wiceprezydent nacisnął przycisk, nieświadomy tego, co zrobi, drzwi w ścianie cofnęły się, ujawniając, że intruzi ukrywali się za ścianami. Mieszkaniec zdradził L'Manberg, a inni zginęli z rąk intruza.

Jednak na tym nie skończyła się ich walka...

"

- Wow, brzmi... Zatkało mnie, ale brzmi głęboko.- uznał Eret.
- Tak... Ale brzmi, wspaniale.- uznał Wilbur.- Szczerze? Chciałbym być tym prezydentem.
- Ja chcę być wiceprezydentem!- wykrzyczał Tommy.
- Niech będzie.
- Biorę szefa intruzów.- powiedziałem.
- No to ja i George będziemy twoimi pomocnikami.- powiedział Sapnap.
- Ja będę tym zdrajcą.- zaangażował się Eret.
- Ja chce być tym przyjacielem Tommy'ego.- powiedział Tubbo.
- A wy? Karl? Quackity? Ranboo? Techno?- zapytał George.
- Chyba nie czujemy tego klimatu.- powiedział za wszystkich Quackity.
- Nie martwcie się, może z pomocą dyrektora uda wam się znaleźć miejsce dla siebie w tym serialu.- powiedziałem.
- Ale brzmi zajebiście według mnie. Wiem! Ułożę hymn tego kraju, będziemy go mogli użyć w mega emocjonalny sposób i sprawić, że oglądający będzie zmuszony do płaczu.- powiedział Wilbur.
- Brzmi fajnie.
- To co? Widzimy się jutro w sali?- podsumował Sapnap.
- Dokładnie tak!- powiedział Floris.
- To do zobaczenia jutro.- odezwał się Karl, a następnie każdy z nas zaczął rozchodzić się do swoich pokoi.

~

Nawet nie wiecie, jak się wczułxm pisząc ten opis serialu.

Uzyłxm różnych stron na necie żeby idealnie trafić w punkt Lore.

I pomysł o stworzeniu tej sztuki zainspirował mnie do napisania o tym opowiadania, co wyszło mi bardzo na plus, bo poprawiło zdolność pisania opowiadań na codziennych lekcjach.

❗WAŻNE❗

Niektóre części kiedy już będą przygotowywać tą sztukę, mogą nie być całkowicie zgodne z oryginalnym Lore na Dream SMP.
To dla tego, że albo nie pamiętam dokładnie początków L'manburgu (chociaż staram się jak mogę żeby zrozumieć początek do perfekcji) lub zmienianiem czegoś na potrzebę książki!!!

Dobrze, na dzisiaj tyle.

See ya! 💜🍄

Tego nie było w scenariuszu~ Dreamnotfound FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz