-Wiesz Karl, twój chłopak jednak nie okazuje się taki święty -parsknął śmiechem Clay, zwracając się do Jacobs'a -Sama znajomość Luke'a trochę o nim mówi.
-Przestań -powiedział ostrzegawczo Armstrong, patrząc jak blondyn powoli wycofuje się w stronę drzwi wyjściowych z łazienki.
-Ciekawe które z tych plotek z tych imprez są prawdą -wzruszył ramionami, kierując kolejną uszczypliwość w stronę Nicholas'a, który jedynie patrzył na niego swoim charakterystycznym, pustym spojrzeniem -No już, nie obrażaj się, idę już sobie.
Blondyn wyszedł z łazienki, powodując, że po raz drugi usłyszeli dźwięk zatrzaskujących się drzwi. Zostawił za sobą zmarnowane spojrzenie Nicholas'a i zamglone oczy Karl'a, który w milczeniu próbował przyjąć na spokojnie słowa blondyna. Autentycznie się na chwilę zaciął, kiedy do jego głowy na nowo wpadły te wszystkie zasłyszane o Nicholas'ie plotki, które w większości naprawdę były okropne i obrzydliwe. Spojrzał niepewnie w stronę drugiego, ale jego nogi jedynie jeszcze bardziej się ugięły, kiedy spostrzegł jakim rodzajem wzroku patrzył na niego Armstrong.
Jego oczy mieniły się specyficznym żalem ale i też rozdrażnieniem, a Karl w odpowiedzi na ten przeszywający wzrok jedynie westchnął, zgarniając pasma swoich włosów za ucho. Nie chciał wierzyć w żądną z tych plotek, ale teraz nie był już pewny kompletnie niczego.
-Mówiłem ci, że w pierwszej klasie chodziłem na te imprezy -westchnął, obserwując jak Karl siada na parapecie i przekrzywiając lekko głowę w bok, zaczyna bawić się rękawem swojego swetra -Nie słuchaj Clay'a, on gówno wie.
-Wiem wiem, on zawsze mówi za dużo -zgodził się Jacobs, delikatnie uśmiechając się pod nosem. Znał Clay'a już trochę i wiedział, że wszystko co wychodzi z jego ust trzeba brać z przymrużeniem oka, a teraz na dodatek zaczął się martwić, czy ten nie jest przypadkiem jakimś ćpunem -Pójdziesz na tę imprezę?
-Muszę. Jeżeli się nie pojawię, Luke stworzy jeszcze więcej teorii i plotek na mój temat -powiedział Nicholas, samemu wskakując na parapet tuż obok Karl'a, który uspokajająco położył dłoń na tej Nick'a, która odrobinę drżała. Jacobs patrzył w dół, nie chcąc bezpośrednio zerkać w tęczówki niższego.
Mieli jeszcze trochę czasu, zanim dzwonek zadzwoni, więc nie przejmowali się, czy ktokolwiek wejdzie do łazienki. To skrzydło naprawdę było nieuczęszczane, a jedyne żywe dusze uczniów jakie się w nim znajdowali to byli prawdopodobnie oni. Ich jedynym towarzyszem mogły być ptaki za oknem czy mucha siedząca na dużym lustrze wiszącym nad umywalkami i w połowie martwe paprotki postawione prawie że losowo na jasnych płytkach. Siedzieli chwilę w ciszy do póki oboje nie obrócili nagle głów w swoją stronę, automatycznie wstrzymując powietrze.
To było zupełnie przypadkowe, krótki ruch głową sprawił, że oboje czuli jak ich serca teraz biły. W głowie Jacobsa mimowolnie pojawił się obraz tego, jak jeszcze kilka dni temu czuł oddech Nick'a na skórze swojej twarzy czy szyi, zupełnie tak jak teraz. Czuł jak jego twarz zaczyna specyficznie piec, a czubi palców robią się ciepłe. Wspomnienie stworzyło kompletny mętlik w jego głowie, a Nicholas wcale nie był lepszy, bo Karl mógł jasno poczuć jak jego dłoń zaczęła niebezpiecznie i nerwowo drżeć. Oboje praktycznie nie oddychali, a ich policzki były zarumienione.
Delikatnie się od siebie odsunęli, ale żaden z nich nie wypowiedział ani słowa. Dopiero kiedy Karl zeskoczył zwinnie z parapetu, a uważne spojrzenie Nick'a za nim podążyło, zauważając jak sweter opiął się na jego szczupłym ciele, niższy cicho westchnął.
-Przepraszam za Clay'a -powiedział Karl drapiąc się z tyłu głowy. Patrzył jak Nicholas również schodzi z parapetu, może trochę mniej zwinnie niż on, po czym staje niedaleko niego, a nie tak blisko, jak byli jeszcze chwilę temu.
-Nie martw się o to -szepnął cicho Armstrong, a blondyna już dawno nie było w jego głowie. Teraz miał przed sobą tylko szklące się oczy Karl'a i jego drżący oddech, który miał wrażenie że dalej na sobie czuł -Lepiej się dowiedz, o której ta nieszczęsna impreza się zaczyna, bo uwierz, że będziemy chcieli stamtąd szybko wyjść.
-Ale ja tam nie idę? -oświadczył, chociaż chyba bardziej spytał Karl, patrząc ze zdziwieniem na Nicholas'a. Nie miał kompletnego zamiaru się tam pokazywać, mimo że coś w tyle jego głowy jednak go kusiło, by się tam udać.
-Idziesz -odpowiedział szybko Nick, teraz już pozwalając sobie na nowo spojrzeć w rozbiegane oczy Karl'a -Bez ciebie tam umrę. Zresztą, już kiedyś ci powiedziałem, że kiedyś ci pokażę, jak taka impreza wygląda
-Ale ja nawet nie wiem jak się ubrać, ani jak się przygotować ani -Karl zaciął się wpół zdania, widząc jak uśmiech na twarzy Armstronga coraz bardziej się powiększa w reakcji na to, jak wyższy zaczął delikatnie panikować -Ja w ogóle nic nie wiem.
-Pójdziemy do mnie, dam ci coś do ubrania -oświadczył, kręcąc głową z politowaniem. Zachowanie Karl'a całkiem go rozczulało, to jak się stresował wydało mu się całkiem urocze, w kontraście do tego jak te imprezy potrafiły być ohydne i prymitywne -Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
-Czyli powtórka z artykułu o koszuli? -zaśmiał się cicho Karl, a Nick przytaknął, z subtelnym, trochę zmęczonym uśmiechem na ustach.
Po kilku minutach w ciszy chłopcy usłyszeli nieszczęsny dzwonek na przerwę, jednak nie ruszyli się z miejsca i dalej czekali na kolejny dźwięk dzwonka.
Nicholas siedział cicho myśląc nad całą zaistniałą sytuacją. Luke mimo, że kiedyś był dla niego jak brat to jednak był fałszywym skurwielem, który rozgadywał wiele rzeczy na temat Nick'a, które oczywiście nie były prawdą, jednak kiedyś go bolały.
Nick zdecydowanie jak był młodszy to oddał całe swe serce w ręce imprezowicza jakim był Punz, zaś sam Punz jedyne co mu oddał to pożyczone pieniądze na dragi. Smutna prawda, kiedyś jeszcze raziła Armstronga, chłopiec nie chciał przyjąć do świadomości, że Luke to zwyczaj bananowy ćpun, którym rodzice się nie interesują i dają mu kasę na odczepne.
Młody Armstrong chciał dobrze mówić i myśleć o tym blondynku, jednak przeżył z nim za dużo czasu i zbyt dobrze wiedział jaki jest, by teraz kłamać na jego temat jaki jest super, mimo że w sercu dalej gdzieś chciałby spędzić z nim czas jak dawnej - może nie tyle imprezować do upadłego, albo nie zgonować na losowym chodniku bądź w losowym domu, chodzi raczej o zwykłe pogadanie.
Natomiast w głowie Karl'a szalały myśli. Czemu Nick wcześniej nie mówił, że imprezował z Punz'em? Czemu nigdy o nim nie wspomniał. Jacobs chciał się doszukać ukrytej historii licząc, że Nicholas się jeszcze bardziej otworzy na niego i mu opowie, jednak nic poza zwyczajnym kolegowaniem się w pierwszej klasie z tym blondynem go nie łączyło.
Jacobs zdecydowanie chciał się więcej dowiedzieć na temat jego relacji z Luke'iem. Gdy chłopak chciał się odezwać usłyszał jak dzwonek wybrzmiewa, a Armstrong znika za drzwiami toalety.

CZYTASZ
Last article || KarlNap
AcakTo był tylko kolejny dzień w życiu Nicholas'a Armstrong'a, kiedy został zmuszony do spędzenia dnia z synem swojej gosposi. O istnieniu Karl'a Jacobs'a natomiast nie wiedziało wiele osób, ale zaraz po tym gdy przyszło spędzić mu kilka dni z Nicholas'...