thirty one

403 43 18
                                    

Nicholas Armstrong miał do pokonania w jego aktualnym stanie jeszcze jedną przeszkodę, którą zresztą sam na siebie sprowadził. Mógł chodzić naćpany po korytarzach własnego domu i przypadkowo zrzucać losowe obrazki ze ścian, mógł wyżalać się kucharce i mógł nawet zjeść te cholerne pierniki od Punz'a, ale w jego głowie i tak głośnym echem odbijało się tylko imię szczupłego szatyna.

Aktualnie Nick leżał na dywanie w swoich pokoju pośród okruszków po słodyczach i kilku poduszek, które wcześniej zrzucił z łóżka. Do połowy odsłonięte rolety sprawiały, że słońce oświetlało tyko połowę jego twarzy, więc bez problemu mógł wpatrywać się pustymi oczami w biały sufit i kryształowy niewielki żyrandol, przez który powoli kręciło mu się w głowie.

Oczy mu się przymykały, ślina gromadziła się w buzi, a ręce co chwila zmieniały swoje położenie. Droga bluza i spodnie wcale nie sprawiały, że było mu wygodniej, a dywan jedynie sprawiał, że chciało mu się kichać. Jedynie czekał i leżał jak na skazanie, tylko wyczekując momentu w którym drzwi się otworzą i przywita go kolejne zawiedzione spojrzenie, tym razem znów należące do Jacobs'a. Nicholas naprawdę zaczął uważać, że Karl zdecydowanie zasługiwał na coś więcej niż ćpun ze sławnymi rodzinami, ale w końcu Armstrong był zbyt samolubny by z nim skończyć, nie dałby rady się od niego odsunąć, chyba że byłby już trupem.

W końcu kiedy drzwi się uchyliły, a Karl stanął w progu, nie miał nawet odwagi podnieść na niego spojrzenia swoich ciemnych oczu. A Karl tylko stał, patrząc na strzykawki dalej leżące gdzieś na podłodze, tyle zupełnie wystarczyło, by wnętrzności Armstronga zaczęły się wywracać z żalu, a poczucie winy zawładnęło jego organizmem. Podniósł się nie łokciach, a kiedy Karl przymknął drzwi przełknął ślinę, nerwowo i ledwo łapiąc oddechy.

-Nick -jęknął Karl, klękając przy chłopaku i łapiąc jego twarz w swoje dłonie posłał mu kolejne, cholernie smutne spojrzenie -Po co ci to było?

-Przepraszam -powiedział jedynie Armstrong, nawet nie będąc w stanie wydusić z siebie nic więcej, mimo że chciałby wyznać mu naprawdę wiele. Chciałby mu wreszcie normalnie wyznać uczucia, powiedzieć jak ważny dla niego był i że był jedynym przez co miał jeszcze ochotę oddychać. Zamiast tych wszystkich wyznań było tylko jedno skruszone słowo, przez które miał nadzieję, że Karl wyczyta całą resztę.

Karl westchnął, stykając się z drugim czołami. Delikatnie głodził dłonią skórę na jego policzku, próbując go uspokoić, bo doskonale czuł jak bardzo spięty, a jednocześnie dziwnie rozluźniony był, zupełnie jakby jego mięśnie zwariowały, a oddech był zupełnie zachwiany. Odczekał chwilę i dopiero kiedy poczuł, jak Armstrong delikatnie zmienia pozycję i wtula się w jego ramię, przeczesał dłonią jego brązowe, przydługawe kosmyki włosów delikatnie zakręcone na końcach.

-Tak, pójdę z tobą na randkę -powiedział w końcu Karl, ewidentnie nawiązując do rozmowy telefonicznej, którą wcześniej przeprowadzili.

-Słyszałeś to? -spytał Nick, początkowo wstrzymując oddech. Był święcie przekonany, że Karl nie zrozumiał jego słów. Delikatnie się odsunął, spoglądając mu w oczy, przez co spotkał się z delikatnie rozbawionym, ale dalej smutnym spojrzeniem i ledwo widocznym uśmiechem na twarzy wyższego.

-Słyszałem, ale chciałem żebyś zapytał się na żywo -przyznał Karl, lekko przekrzywiając głowę w bok -Chodźmy na nią teraz. Chcę do parku, a potem pójdziemy do mnie.

-Teraz? powtórzył niewyraźnie Armstrong i poczuł nagłą falę zimna, kiedy Karl odsunął się całkowicie i wstał, niemal od razu kierując się w stronę drzwi -Karl, ja chyba nie jestem w stanie.

-Jak dla mnie możesz nawet wpaść do stawu na otrzeźwienie, tylko się nie utop - powiedział z przekąsem Karl, a Nicholas tylko się zastanawiał jak to możliwe, że i tak wyczuł w jego głosie zmartwienie i troskę. Gdyby sam musiałby zajmować się kimś takim jak on, już dawno pewnie rzuciłby to wszystko w cholerę. Jacobs miał chyba talent do przyciągania sobą trudnych i wyjątkowo opornych na trzeźwe myślenie ludzi, a sam zdawał się od nich uzależniać.

Last article || KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz