Victor obudził się nagle.
Był środek nocy, ognisko dymiło, parę zwęglonych gałęzi żarzyło się trochę.
Evanlyn, która siedziała obok na warcie spojrzała na niego.
- Skri?
Spojrzał na zegarek. Była druga w nocy.
Westchnął.
- Czemu mnie nie obudziłaś?
Już tydzień temu uzgodnili sobie razem - Do pierwszej ona stoi na warcie, potem go budzi i Victor zastępuje ją przez resztę nocy.
Rozejrzał się. Siedział w śpiworze na niewielkiej polanie pośrodku lasu. W pobliżu leżał wypchany plecak, obok trzy Poke Balle.
Boże, pomyślał. Czuł się jakby jego odejście z Kailo wydarzyło się wieki temu.
Resztki snu zacierały się z jego umysłu, lecz wiedział o czym był.
Od czasu odejścia cały czas śni mu się to samo.
Z każdą nocą nawiedzają go wzpomnienia od momentu, kiedy poznał Evanlyn. Co noc inne wspomnienie.
Teraz ratował Villa.
Wczoraj rozmawiał z Laigenem i Lugią.
Przedwczoraj biegł z zakrwawioną Evanlyn do Centrum.
Przetarł twarz. Chłodne powietrze go orzeźwiło, spojrzał na Eevee.
- Idź spać, teraz ja sobie posiedzę - Podrapał ją za uszami.
Ziewnęła i położyła się owijając się ogonem.
Uśmiechnął się.
Spojrzał w górę.
Nad nim gwiazdy migotały jasno.
- Jestem za stary na coś takiego - Westchnął.
Przypomniał sobie o innych dorosłych trenerach. Poświęcali się Pokemonom praktycznie do końca życia.
Lecz oni zaczynali jako dzieci.
Jego usta znowu się wygieły w uśmiechu.
Nie ma to jak małe wyzwanie...
Ale potrzebuję też drobnego odpoczynku.
CZYTASZ
Pokémon Eevee Adventures
AventurăJest rok 1996. Młodzi Red, Green, Ash i Gary wyruszają w swoją podróż Pokemon, pierwsza dwójka by spełnić marzenie profesora Oaka dotycząca uzupełnienia Pokedexu, a druga - by zostać mistrzami Pokemon... Ale to nie będzie opowieść o nich. Victor B...