Pov. Czkawka
Chłopak zachowywał się dziwnie. Nie rozumiałem go. Jak gdyby nie wystarczyło że był w rejonie gdzie nawet smokom jest zimno. Pomijając już że na właśnie takim rejonie był z zwykłych dresach i bluzie, nawet bez butów czy skarpet, to widziałem jak latał. Nie normalnie, na smoku. Sam z siebie.
Stałem chwilę w tym samym miejscu zastanawiając się. Nie wiem nad czym. Chyba głównie nad tematem chłopaka. Czy go wystraszyłem, może. Czy jest normalny, zdecydowanie nie. Tak czy siak, jeśli znowu go spotkam nie dam mu tak łatwo uciec.
Podszedłem do szczerbatka i Nix. Oczywiście na odległość jakichś 3 metrów bo niewiadomo kiedy zaczęli się bić. No może biciem nie można tego nazwać, ale się tarzali i przepychali.
— ej ej ej, ostrożnie. O co poszło tym razem? — Zawsze się o coś pokłócą. Niby tacy bff a jednak zawsze.
Szczerbatek przestał walić łapami przyjaciółkę, która po chwili także to zrobiła. Mój przyjaciel podszedł do mnie i zaczął robić szybko jakieś ruchy chcąc mi wytłumaczyć, ale robił to w takim tempie że nim nie dało się zrozumieć.
— spokojnie, nic nie rozumiem. — na chwilę przestał żeby później zacząć jeszcze raz. Tym razem wywnioskowałem z jego mimiki że Nix podobno zaprzyjaźniła się z tym typkiem. — no i? Powiedziała coś więcej? — zaprzeczył. Kryć się jej go zachciało. Westchnąłem
Po kilku minutach zastanawiania się jak przekonać smoczyce do powiedzenia czego więcej, przyleciała moja mama na Chmuroskoku. Jednak nigdzie nie widziałem owego chłopaka
— masz go? — podbiegłem do miejsca w którym kobieta wylądowała
— niestety, w pewnym momencie go po prostu zgubiłam. Może to przez mgłę a może to on jest zbyt szybki. — oznajmiła schodząc że zwierzęcia
— podobno Nix go zna. Ale nie chce nic powiedzieć
— lepiej żeby jej się zachciało bo to nie było normalne. Jakiś pomysł żeby go znaleźć?
— moglibyśmy zostać parę dni. W międzyczasie może by coś powiedziała. Przecież można tu przeżyć.
— w sumie masz rację, tylko w wiosce mogą się martwić że nie wracamy.
— Chmuroskok może polecieć i im powiedzieć. — spojrzała na smoka który próbował rozdzielić pozostałe na nowo walczące ze sobą smoki
— na razie niech odpocznie. My zresztą też powinniśmy — podszedłem do naszych towarzyszy — *kaszlu kaszlu* moglibyście już przestać? — natychmiast przestali. Dobrze. — zostaniemy na kilka dni. Nie masz nic przeciwko Nix? — smoczyca pokiwała głową na nie — okej.
Poszedłem następnie do smoka matki żeby go powiadomić o jego misji. Jestem pewny że będzie chętny do wykonania jej i nie będzie miał nic przeciwko.
Kiedy wszyscy już siedzieliśmy przy ognisku a mama przygotowywała swojego smoka do odlotu, ja zastanawiałem się, co będzie jeśli jednak będziemy tutaj kilka dni, a ten chłopak nie przyleci?
Czas zmarnowany a korzyści żadne. Oby przyleciał. Może też uda się w końcu przekonać Nix żeby nam pomogła.
Po kilkunastu minutach Chmuroskok już wyleciał a my jedliśmy przy ognisku owoce drzewa. I to nie byle jakie owoce. My nazywamy je owocami węża*, ze względu na ich wygląd zewnętrzny. Są one ogromne, normalna wielkość tego owocu jest jak głową dorosłego faceta wikinga. Skórkę mają jak węże, stąd też ich nazwa. Co do smaku, każdy czuje inny. Przynajmniej ci którzy ich próbowali, bo rosną tylko tutaj a przylatuje tu tylko nasza ekipa i czasami ktoś skorzysta, jak teraz moja mama.
Ja czuję w nich smak zimna, mama mówi o soku, Sączysmark o krwi smoka, a Astrid o metalicznym smaku.
Krążą legendy że wyczuwamy smak tego czego nie chcemy stracić.
***
Owoc węża - u nas tak zwany salak lub skóra węża
Tak wygląda, tylko że tutaj zrobiłam je o wiele większe.
Chciałam jeszcze podziękować @Copycy bo to ona mnie że tak powiem zainspirowała do napisania tego rozdziału i dzięki niej powstał on tak szybko.
To tyle z mojej strony, do napisania moje małe kurwikleszcze!
CZYTASZ
𝕴𝖈𝖊 𝕯𝖗𝖆𝖌𝖔𝖓 | 🅱🆇🅱
FanfictionCo by było, gdyby Czkawka nie kochał Astrid? Co by było, gdyby smoki nadal mieszkały na Berk pośród wikingów? Co by było, gdyby calutkie „Jak wytresować smoka 3" się nie wydarzyło? Czkawka musi lecieć na północ żeby sprawdzić tajemnicze mrozy. Ta...