Pov. Jack
I ja ją też kocham, ale...
Jako przyjaciółkę, albo siostrę. Zresztą moje serce i tak należy tylko do Czkawki. Myśląc o nim zarumieniłem się, a wróżka chyba pomyślała że to odnośnie jej sprawy bo od razu się odezwała. A raczej nie odezwała ale zbliżyła się i chciała mnie pocałować.
Oczywiście w porę ją odepchnąłem(lekko) i do niczego nie doszło. Dziewczyna chciała po tym szybko uciec krzycząc szybkie 'przepraszam' ale jej nie pozwoliłem.
— ja naprawdę- — zaczęła się tłumaczyć ale wiedząc że nic z tego nie wyjdzie ja zacząłem mówić
— posłuchaj, kocham cię — zobaczyłem nadzieję w jej oczach ale nadal mówiłem tak żeby nie zdążyła nic zrobić ani powiedzieć — ale jako siostrę. Naprawdę nie chciałbym cię okłamywać a co gorszą być z tobą z litości. Naprawdę przepraszam
— nie, — spojrzała na mnie w trochę radośniejszy sposób — cieszę się że mi to mówisz, szanuje to i doceniam. Właśnie tą delikatną szczerość w tobie kocham, ale jeśli nie chcesz do niczego cię nie zmuszam — uśmiechnęła się jakby wcale nie dostała właśnie kosza
— tulas? — zapytałem wiedząc że jeszcze przed moim zniknięciem kochała się do mnie przytulać. Ona szybko się we mnie wtuliła, ale nie jak kiedyś, teraz po prostu mnie przytuliła, jak starego przyjaciela widzianego po latach.
— czekaj, ale jeśli mnie nie 'kochasz' to czemu się rumieniłeś? Rozumiem zawstydzenie i w ogóle ale to był definitywnie rumieniec kiedy myśli się o... O MÓJ KSIĘŻYCU JACK TY MASZ DZIEW-!!! — wykrzyczała na całą posiadłość a ja szybko zatkałem jej usta. Póki co nie chciałbym żeby ktokolwiek oprócz niej wiedział że nie śpię
— cicho bądź bo jeszcze ktoś usłyszy
— nie zaprzeczyłeś!! — zaczęła się cieszyć jakby miała jakiś atak. Nagle jakby dostała olśnienia odezwała się ponownie — to u niej byłeś ten cały czas..! — powiedziała jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie a ona dopiero teraz to odkryła.
— nie, nie mam dziewczyny i z żadną nie byłem! — nakrzyczalem na nią coraz bardziej się rumieniąc
— mhm mhm, mów dalej, ja wiem swoje — zaczęła latać po pokoju
— chcesz żebym ci powiedział gdzie byłem!?! Okej! Byłem w innym wymiarze..! — powiedziałem tak żeby tylko ona usłyszała — chcesz wiedzieć czy mam dziewczynę?! Nie, nie mam i Czkawka to nawet nie- — zdałem sobie sprawę z tego że właśnie powiedziałem o słowo za dużo. Wróżka też to zauważyła bo zatrzymała się w miejscu i popatrzyła się na mnie dziwnie.
— czekaj... — zamilkła i podleciała do mnie bliżej — to chłopak? Pomijając już to idiotyczne imię ale chłopak?
— oh... — chyba zobaczyła smutek w moich oczach bo po chwili poprawiła się
— mam na myśli, nie mam nic do tego, szanuje. Po prostu zostałam zfriendzone'owana przez kanonicznego magicznego geja który zakochał się w chłopaku z innego wymiaru który w dodatku nazywa się Czkawka. Do tego sama jestem wróżką która zabiera dzieciom zęby w zamian za pieniądze. Gorzej być nie może — złapała się za głowę
— dodaj do tego że jestem martwy i mam lodowe moce ale w ich wymiarze po jakimś czasie to znika, a mój ukochany jest wodzem wikingów, nie ma jednej nogi oraz lata na smoku który jest królem wszystkich innych i nie ma prawej lotki bo ich pierwsze spotkanie miało na celu go zabić.
— ✨Idealnie✨ — powiedziała z gwiazdkami w oczach ale chyba dopiero po chwili dotarło do niej co właśnie powiedziałem — czeAKAJ CO!?!?!??
***
Tak, oficjalnie ten rozdział to jeden z moich ulubionych rozdziałów. Może dlatego że jak go skończyłam to jest równo 4:57 i mam zjebane pomysły ale wątpię. Miłego dnia wieczoru nocy czy kiedy tam to czytacie
Do napisania moje małe kurwikleszcze!!
CZYTASZ
𝕴𝖈𝖊 𝕯𝖗𝖆𝖌𝖔𝖓 | 🅱🆇🅱
FanfictionCo by było, gdyby Czkawka nie kochał Astrid? Co by było, gdyby smoki nadal mieszkały na Berk pośród wikingów? Co by było, gdyby calutkie „Jak wytresować smoka 3" się nie wydarzyło? Czkawka musi lecieć na północ żeby sprawdzić tajemnicze mrozy. Ta...