{13}

417 30 1
                                    

Pov. Jack

Kiedy tak leżałem bez celu, usiłując zmusić się do spania, zaburzało mi w brzuchu. Bardzo się zdziwiłem bo przecież tak jakby nie żyje więc nie muszę jeść.

Zignorowałem to uczucie i w końcu udało mi się zasnąć pomimo bulu. Następnego dnia wstałem wcześnie, zastając chłopaka próbującego znaleźć jakieś inne przejście na zewnątrz. Niestety jednak tkwił tutaj nadal szukać, więc raczej nie znalazł niczego przez co dało się przejść.

— no heeeeej. — powiedziałem — nic nie znajdziesz. Szukałem wtedy kiedy znalazłem źródełko.

— dzięki że we mnie wierzysz. — westchnął. Cały dzień siedzieliśmy sobie albo leżeliśmy od czasu do czasu wymieniając ze sobą kilka słów. I mimo że wstaliśmy rano, bo przez szparę pod głazem było widać porę dnia, to strasznie się nudziliśmy. Ogólnie dni zaczęły nam się dłużyc, i już nawet nie sprawdziliśmy kiedy jest dzień a kiedy noc.

Nagle do jamy, przez jakąś dziurkę która znajdowała się niewiadomo gdzie wszedł jakiś mały smok. Nie wiedziałem jak się nazywał ale Czkawka, bo tak się przedstawił chłopak, powiedział że to straszliwiec straszliwy. Jakoś dla mnie nie był taki straszny.

Tylko mam rybę ukradł iteraz mamy coś około 10. Chciałem go złapać ale chłopak mnie zatrzymał i znowu się biliśmy. Znowu skończyliśmy tak samo, i znowu rumieniem się jak nigdy, tylko że teraz było jasno j chłopak mógł to zobaczyć przez co spanikowałem i wierciłem się niemiłosiernie.

— puszczaj! — krzyknąłem z zamkniętymi oczami bo nie wiedziałem gdzie patrzeć bo pewnie ten już zauważył przeplatającą się róż oraz czerwień na moich polikach.

— ojoj. Ktoś tu się rumieni. Jak słodko — uśmiechnął się sam do siebie ale zaraz spoważniał kiedy tylko na niego spojrzałem — czy nie wyraziłem się jasno? Nie. Zaczynaj. Bójek. Aż tak trudno? — na jego władczy ton moja twarz już kompletnie spłonęła rumieńcem ale chłopak nie był taki okropny bo mnie wypuścił a ja pobiegłem szybko do jeziorka z którego nie było widać miejsca gdzie został chłopak.

Siedziałem tam już do póki w jaskini nie zaczynało robić się ciemno i nie zobaczyłem za skałami światła ogniska. Wtedy przypomniałem sobie że już poprzedniej nocy byłem 'głodny' i mój brzuch nagle także, co spowodowało wielką falę bulu do której aż jęknąłem.

Chłopak najwyraźniej chcąc sprawdzić co się stało, bo tak czy siak jaskinia była mała i wszystko było słychać, przyszedł i gdy zobaczył kulącego się z bulu chłopaka wziął go na ręce i położył bliżej ogniska, a rybę którą robił sobie, oddał jemu wiedząc że to z powodu niejedzenia.

— dobrze się czujesz? Mówiłem żebyś coś zjadł a nie. -... Idiota — chciał coś przed tym dodać, to było widać ponieważ otworzył usta po czym zamknął i otworzył ponownie dopiero wtedy przemówił.

Ja tylko zjadłem posłusznie martwe zwierze. Czułem coraz większą sympatię do tego człowieka. Może kiedy wyjdziemy z tej jaskini to uda nam się pogadać razem na spokojnie. Byłem dobrej myśli. Jednak nadal niepokoił mnie mój brzuch. Głód to cecha ludzka, a ja człowiekiem nie jestem. Coś się tu dzieje dziwnego. Jeszcze nie wiem co ale na pewno.

Resztę wieczoru przesiedzieliśmy nie odzywając się do siebie, co zdecydowanie pasowało mi jak i też chłopakowi.

***

Maraton 3\4

Witam serdecznie. Przepraszam że rozdział tak późno i trochę krótszy niż zwykle, ale wattpad mi się zaciął. Otórz, ja się przelogowuje żeby dodać rozdział, bo mam już od kilku dni napisany, wchodzę żeby dodać i widzę faktycznie 13 rozdział, ale z mojej książki na głównym koncie. To już samo w sobie mnie zaniepokoiło, bo przecież jestem na tym a nie innym. Ale mój wattpad tak ma że jak czytam jakąś książkę na jednym to mam ją w historii na drugim więc nic wielkiego, po prostu musiałam pisać wszystko od nowa, a że napisałam już kilka kolejnych to jestem bardziej do przodu w czasie i nie wiedziałam na którym momencie. Dlatego też przepraszam jakby coś z przyszłego rozdziału nie zgadzało się z tym, lub ten z poprzednimi. To tyle co miałam od powiedzenia

Do napisania moje małe kurwikleszcze!!

𝕴𝖈𝖊 𝕯𝖗𝖆𝖌𝖔𝖓 | 🅱🆇🅱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz