32. Will
Wbiegłem szybko po schodach do domu, nie czekając nawet, aż Brad odjedzie. Wiedziałem, że w późniejszym czasie mi to wypominał, ale teraz nie przejmuję się jego zdaniem. Muszę zobaczyć w jakim stanie jest Camilla. Szedłem szybkim krokiem przez korytarz i zaglądałem przelotnie do mijanych pomieszczeń. Może bierze jeszcze prysznic? Nie. Wszystkie światła są pogaszone.
Uchyliłem lekko drzwi od mojej sypialni i wsunąłem głowę w szparę. Pokój pogrążony był w ciemnościach, a łóżko puste. Zmarszczyłem brwi.
- Myślisz, że żyje? - usłyszałem cichy głos za plecami. Wyprostowałem się gwałtownie, jakby przyłapany na czymś niewłaściwym.
Kiedy odwróciłem się w stronę głosu zobaczyłem Camillę. Moje ubrania były na nią dużo za duże, przez co wydawała się jeszcze mniejsza i bardziej bezbronna.
- Myślałem, że już śpisz.- powiedziałem, opierając się o futrynę. Pokręciła przecząco głową i zrobiła to samo, tyle że naprzeciwko mnie. Wpatrywała się we mnie bez mrugnięcia okiem. Jakby nie chciała przegapić żadnego momentu.
- Powinnaś. Dość już wrażeń na dziś. - starałem się mówić bardzo spokojnie tak, aby jej nie wystraszyć.
Camilla puściła moje słowa mimo uszu, odwróciła się i dotykając opuszkami palców ściany, wróciła wolno do salonu. Położyła się na kanapie i leżała wpatrzona w sufit. Bezwiednie poszedłem za nią.
Nie wiedziałem co mam zrobić. Usiąść obok? Odezwać się? Czułem się obco i niepewnie we własnym domu.
- Powinnaś...- zacząłem.
- Myślisz, że... jeśli go znajdziemy...
- Znajdziemy. - przytaknąłem. Nie uniknę tej rozmowy, chociaż bardzo bym chciał. - Jesteś zmęczona... porozmawiamy jutro.
- Jeśli go znajdziemy i będzie, żył to... - nie słuchała mnie. Wpatrzona w sufit wypowiadała na głos swoje myśli. - wybaczy mi? - szepnęła.
- Co? - zapytałem w szoku, bo co on miałby jej wybaczać? - Chyba się pogubiłem.
- Powiedział, że musiał, powiedział, że mnie kocha, a ja... - mówiła bardzo cicho i szybko. Mimo to dało słyszeć się w jej głosie przerażenie i ból.
Usiadłem z wrażenia na stoliku. Miałem ogromną pustkę w głowie.
- Największa gówno jakie słyszałem -wykrztusiłem po dłuższej chwili. Camilla zmarszczyła nos na ostre słowo. Przekręciła się w moją stronę i patrzyła na mnie. Jej oczy lśniły w półmroku.
- Wyrzuciłam jego łańcuszek.- odparła twardo, ale wciąż cicho.
- Kawałek metalu. - pokręciłem głową.
- Sam wiesz, że nie tylko o to tu chodzi. - powiedziała podpierając się na łokciach. Wypuściłem ciężkie powietrze zalegające w moich płucach. Rozmowa z nią to jedna z tych trudniejszych rzeczy w moim życiu.
- Idź już spać... - powiedziałem, chociaż wiedziałem, że nie posłucha. Jakby słysząc moje myśli, Camilla pokręciła głową i opadła z powrotem na kanapę. - Jak się obudzisz, będziesz miała go z powrotem. - powiedziałem wzdychając i podnosząc się ze stolika.
Dziewczyna ze zmarszczonymi brwiami wpatrywała się we mnie. Skinąłem na drzwi sypialni, ponaglając ją.
- Masz rację, to kawałek metalu. Nie musisz... - zaczęła, ale machnąłem ręką.- Gdzie będziesz spał? - spytała po chwili.
CZYTASZ
What was once
Romance*w trakcie poprawek* Kawałek koloru na okładce nie jest przypadkowy. W życiu Camilli po śmierci brata wszystko stało się szare. Ten kolor to szansa na szczęście i na poznanie prawdy. Co jeśli Will Sheerman, przyjaciel jej zmarłego od roku brata zmie...