Will
Camilla siedziała ze splecionymi na piersi rękami, niespokojnie wiercąc się w fotelu. W każdym razie, nie wyglądała na zadowoloną z mojej obecności, ani z faktu, że siedzi w moim samochodzie. Z westchnieniem odpaliłem samochód i uważając, aby nie rozjechać żadnego dzieciaka plączącego się po dziedzińcu szkoły. Z zadowoleniem docisnąłem mocniej pedał gazu, wjeżdżając na ulicę. Silnik wydał z siebie przyjemny pomruk, jakby zgadzając się z moimi myślami. Zerknąłem na brunetkę, która podziwiała widoki za boczną szybą, skutecznie uniemożliwiając mi patrzenie na jej twarz.
- Rozmawiałem z Erickiem. - Oznajmiłem, zauważając jak jej ciało sztywnieje. Nie odezwała się, chociaż wiedziałem, że dokładnie usłyszała moje słowa. - Powiedział mi o Tobie parę ciekawych rzeczy.
- Tak? - chrząknęła, wciąż wpatrzona w obraz za oknem.
- Tak. - odparłem krótko. Zapadła cisza, wydawać by się mogło, że każde z nas jakby ostrożniej oddychało.
- I...? - zawiesiła głos znacząco, dając znak, że chce abym kontynuował.
- I może chcesz mi o czymś powiedzieć? - zachęciłem ją.
-Tobie?- Udała zdziwienie, wreszcie na mnie patrząc. Zwęziła oczy, przyglądając mi się ze złością. - Nie. - prychnęła i chciała odwrócić głowę, ale w porę złapałem ją za brodę i przytrzymałem w miejscu. Natychmiast wyszarpnęła się i otworzyła usta, ale nie dałem jej dojść do słowa.
- To może ja Ci opowiem. Albo od razu pokażę, hm? - mówiąc to zatrzymałem się na poboczu. Zwróciłem w stronę dziewczyny i ciągle patrząc w jej oczy pochyliłem się lekko i podciągnąłem rękaw jej białej bluzki, ukazując nadgarstek. Odwróciłem go do góry, nie patrząc na niego, tylko wpatrując w jej oczy. Z tej odległości doskonale widziałem kilka piegów zdobiących jej nos i policzki.
- Nie rozumiem. - szepnęła, a jej powieka zadrżała. Była marnym kłamcą. Próbowała naciągnąć rękaw, ale kciukiem jej na to nie pozwoliłem. Przejechałem nim delikatnie po poziomych bliznach. Camilla skrzywiła się, chociaż z pewnością nie poczuła bólu.
- Teraz już rozumiesz? - zapytałem, ale nawet nie oczekiwałem odpowiedzi. Nagle zadzwonił telefon dziewczyny, a ta aż podskoczyła na fotelu. Odsunąłem się i oparłem głowę o zagłówek, przymykając oczy.
Wcześniej wielokrotnie analizowałem cały poprzedni rok i wszystkie przypadkowe oraz te mniej przypadkowe spotkania z siostrą Andrewa. Moje zachowanie nie było wobec niej najlepsze. Okej, mogę nawet powiedzieć, że zachowywałem się jak skończony...
A przecież obiecałem, że będę jej pilnował. Nikt nie przewidział tylko, że dziewczyna potrzebowała ochrony przede mną i jak się okazuje również przed samą sobą.
- Nie, już wracam. - Odezwała się po minucie słuchania rozmówcy. Z cichym westchnieniem rozłączyła się i schowała telefon do małej torebki.
- Chłopak? - nie wytrzymałem. Peter nie zdołał dowiedzieć się od Aggie, czy Camilla kogoś ma. Postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce. W odpowiedzi pokręciła przecząco głową. Oczywiście wcale nie ułatwiała mi zadania. - Jak dobrze słyszałem mam odwieść Cię do domu, tak? - zapytałem. Pokiwała głowa, więc odpaliłem samochód.
- Skąd wiedziałeś, że jestem w szkole? - zadała pytanie, które jak widać, nurtowało ją od dłuższego czasu.
- Dziś początek roku. - zmarszczyłem brwi i wzruszyłem ramionami.
- Nie o to mi chodzi. Skąd wiedziałeś, że.... - zawiesiła głos nie wiedząc jak sformułować wypowiedź.
- Skąd wiedziałem, że nie zostałaś dziś w domu? - spojrzałem na nią, w tym samym czasie co ona na mnie. Camila pokiwała głową, więc mówiłem dalej. - Jesteś zbyt uparta.
CZYTASZ
What was once
Romance*w trakcie poprawek* Kawałek koloru na okładce nie jest przypadkowy. W życiu Camilli po śmierci brata wszystko stało się szare. Ten kolor to szansa na szczęście i na poznanie prawdy. Co jeśli Will Sheerman, przyjaciel jej zmarłego od roku brata zmie...