21

8.1K 443 19
                                    

.....

21. <Camilla>

Muszę ochłonąć! Co to było. Jeszcze chwila, a zaczęłabym go rozbierać... Boże! Co ja robię! Co on za mną robi?! 

Wchodząc na górę, do jego sypialni potknęłam się chyba z milion razy. Nogi mam jak z waty. Otworzyłam szafę i stanęłam jak wryta. On ma więcej ubrań ode mnie! Jak mam tu znaleźć jakieś dresy, skoro praktycznie wszystko tu jest czarne? Sięgnęłam pierwszą lepszą rzecz i rozłożyłam ją. Koszulka z logiem The Monkeys. Chwyciłam kolejną - tym razem szarą - kosteczkę. Bingo! Spodnie dresowe. Na stojąco zaczęłam je ubierać, ale nie przewidziałam tego, że są wielkie i łatwo się w nie zaplątać.

- Cholera!- runęłam na tyłek. 

- Co.... ooo - w mig na górze zjawił się Will. Zlustrował to, w jakiej pozycji się znajduję i wybuchnął donośnym śmiechem. 

- Oh, przestań! - warknęłam. 

Stanęłam na równe nogi i podciągnęłam spodnie do góry. Były za luźne, więc spróbowałam pościślić je ściągaczem. Zaczęłam go szarpać, ale nie chciał ustąpić. 

- Chodź tutaj. - Rzekł wciąż rozbawiony Will. 

Podeszłam do niego i podciągnęłam lekko bluzkę do góry. Wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił. Oczy mu pociemniały i stał się poważny. Ściągnął sznurki, po czym zawiązał je na kokardkę. Coś w jego wyrazie twarzy kazało mi się nie ruszać. Przełknął głośno ślinę i przyciągnął mnie delikatnie do siebie za troczki. Wciągną mocno powietrze, wpatrując się w moje oczy. 

- Obiecałem sobie, że Cię nie tknę... - powiedział tak cicho, że myślałam iż się przesłyszałam, ale mówił dalej - Ale, czy to w ogóle możliwe? - rzekł smutno nie patrząc na mnie. - Idź na dół. Przebiorę się i za raz przyjdę. Odwiozę Cię. - popchnął mnie lekko w stronę drzwi, a sam skierował się do łazienki. 

Zeszłam po schodach i zawędrowałam do salonu. Usiadłam w rogu wielkiej, czarnej kanapy i podkuliłam nogi obejmując je ramionami. Nie wiedziałam co mam myśleć o tym wszystkim. Od wczoraj po mojej głowie kołacze się tylko jedno pytanie: Czy mój brat żyje? Jeśli tak, to czemu okłamał wszystkich? Czemu okłamał mnie?

Po pewnym czasie do pokoju wszedł WIll. Miał wilgotne, zmierzwione włosy i świeże ubranie. Przysiadł na szklanym stoliku na przeciwko mnie i głośno westchnął.

- Więc? - mruknął chłodno WIll przybierając ta swoją "maskę".

- Andrew ... - pisnęłam, ale Will pokręcił głową i uciszył mnie gestem.

- Jeszcze nie teraz. - Will pokręcił głową. Nic nie rozumiem z tego.

- Ale Ash mówił, że on... 

- Nie teraz powiedziałem kurwa! - warknął i przetarł oczy ręką. Dopiero teraz zauważyłam jaki jest zmęczony. Sińce pod oczami, zapadnięte policzki... 

- Ym... Wyglądasz na... jakbyś nie spał od dawna.

- Zamiast pytać mnie, o kogoś, kto próbował Cię zabić, o to co z nim się stało, o Asha, który pojawił się znikąd i się z Tobą "zaprzyjaźnił" - tu zrobił cudzysłów -  Ty pytasz, jak ja się czuję?!- wyrzucił ręce w powietrze, kręcąc głową. Już chciał coś dodać, ale zadzwonił jego telefon.

- Za... zaprzyjaźnił? - powtórzyłam szeptem marszcząc brwi. Myślałam, ze na prawdę się przyjaźnimy. Cóż, jednak nie. 

- Mów. - powiedział. - Nie. Zajmę się dziś nią. Tak, wiem co robię. Nie. Oh.. Spierdalaj. - warknął do słuchawki. Wsadził telefon do tylnej kieszeni, chwycił portfel i poszedł do przedpokoju po buty. 

What was onceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz