Rozdział 5

451 17 5
                                    


Czy to był ranek ?

Czy to była noc?

Jaka była pogoda na zewnątrz?

Alex nie miała pojęcia .Pamiętała tylko poddanie się wyczerpaniu po błaganiu tak zwanego Zimowego Żołnierza a pomoc. Skrzywiła się ,gdy próbowała usiąść na łóżku .Całe jej ciało było nieznośnie ciężkie ,nawet powieki .

Gdy spojrzała w dół na swoje łózko ,zauważyła małą rurkę spoczywającą obok jej dłoni .Zmrużywszy oczy ,chwyciła plastikowy pojemnik i przeczytała napis .Ku jej zaskoczeniu dowiedziała się ,ze jest to krem leczniczy stosowany w celu zmniejszenia siniaków i obrzęków .A sądząc po okropnym bólu w boku ,będzie tego potrzebować .

Prawdziwe pytanie brzmiało :kto go tam zostawił?

W całym kompleksie nikt się o nią nie troszczył .Nawet lekarze i pielęgniarki traktowali ją z goryczą .Co do Zimowego Żołnierza ,,była bardzo zmartwiona .Nie mogła zapomnieć ,ze pomógł jej wykąpać się na osobności .Mimo to nie można mu było ufać .Prawdopodobnie  próbował się z nią wygłupiać ,zmylić ją ,bawiąc się grzecznie ,zanim stanie się zły i rozsieje siniaki na całym jej ciele.

Na tę myśl wyrwało się jej długie westchnienie i przetarła zaszklone oczy .Mogłaby przysiąc ,ze widziała w nim dobroć ,pomimo tego ,jak silny i bezlitosny wydawał się być .Ale może nie umiała już czytać ludzi .Jeden dzień w piekle wystarczył ,by straciła rozum .

Po kilku sekundach wstała i słabo poszła do łazienki .Przyjrzała się sobie w lustrze i przesunęła dłońmi po bladych rysach ,Nawet po umyciu i czesaniu włosów palcami nadal była nierozpoznawalna .

Na jej twarzy pojawił się grymas na widok cienkiej i przezroczystej sukni .Jej siniaki ,podobnie jak reszta jej ciała ,była widoczne .Podpisując ,otworzyła pokrywkę kremu i rozmazała trochę na policzku .Następnie ułożyła suknię i obficie potarła wszystkie siniaki na tułowiu .Prawie skończyła ,kiedy usłyszała zbliżający się odgłos kroków .

-Kto tam ?-zapytała i opuściła suknię ,osłaniając dłonią jak najwięcej swojego ciała .

Zimowy Żołnierz pojawił się w jej polu widzenia ,stoją metr od niej .Odruchowo wstrzymała oddech ,jedną ręką ściskając bijące serce. Wszedł do jej pokoju tak cicho ,ze było prawie przerażające ,jak bardzo był ukradkowy .Miała zamiar poprosić o jakieś ciuchy ,kiedy zbliżył się do niej ,jego zimne odbicie rozpłynęło się ,gdy tylko ich spojrzenia się spotkały .

Zimny błękit spotkał się z ciepłym brązem .

Zamrugała i odwróciła wzrok ,drżąc na ich bliskość. Ale jej nogi nie reagowały na jej polecenia i pozostawały nieruchome .Kiedy górował nad nią ,widziała każdy szczegół w jego niemożliwie jasnych oczach .Wokół jego tęczówek wirowały srebrne odcienie .Zapierało dech w piersiach .

-Załóż to i wyjdź -powiedział ,a jego nagłe słowa zakończyły jej trans .

Wyciągnął mały plecak ,a ona natychmiast wyciągnęła ręce ,jednocześnie chętna i przerażona .Kiedy je oglądała ,uśmiechnęła się do schowanych do środka czarnych koszul i spodni .Niektóre z nich były dla niej za duże ,ale kogo to obchodziła ?Była wdzięczna ,ze mogła nosić cokolwiek poza tą ohydną suknią .

Znalazła też swój inhalator i podstawowe przybory toaletowe .

-Nadal nie jesteś ubrana ?-jego głęboki głos pytał z zewnątrz ,zarówno wzburzony ,jak i wyczekujący .

Alex szybko włożyła ubranie i wyszła z łazienki .Siedział na metalowym krześle obok łóżka ,pochylając się do przodu z łokciami opartymi na kolanach .Czekała na nią taca pełna jedzenia ,od której burczało jej w żołądku .

Jednak zamarła ,zbyt przerażona ,by skosztować rzeczy ,które oferowała Hydra .I jakby mógł wyczuć jej zaprzeczenie ,podszedł do niej i zanim zdołała się w jakikolwiek sposób oprzeć ,chwycił ją za łokieć i delikatnie skinął ,by usiadła na łóżku .

-Jedz -powiedział i postawił przed nią tacę .Była parująca miska zupy ,trochę chleba i kubek rumianku .Widok wydobywającej się pary i cudownego zapachu spowodowały ,ze jej żołądek przewrócił się .

-Nie jestem głodna -powiedziała w żałosnej próbie powstrzymania się .

-Jedz-powtórzył i przyczołgał się bliżej ,ale ona zwinęła się z powrotem do metalowego wezgłowia .

-Nie !

-Nie będę się powtarzał .To zwykłe jedzenie .Przysięgam .

-Nie biorę ani jednego kęsa -powiedziała ,ale pisnęła ,gdy jego metalowa ręka zbliżyła się ,owijając się wokół jej nadgarstka .Zdając sobie sprawę z tego ,jak nietaktowne były jego ruchy ,cofnął rękę ,a jego usta otworzyły się w szoku. Widział ,jak kolor odpływa z jej twarzy .Oczywiście bała się go .Miała ku temu wszelkie powody .

Kilka sekund później powiedział -Jeśli tego nie zrobisz ,każą mi wepchnąć ci to w szyję .Więc jedz.

Z rozbieganymi oczami niechętnie podeszła do tacy i zaczęła jeść .Jego ciągłe spojrzenie niepokoiło ją ,wiec wzięła do ust pełną łyżkę zupy ,skupiając się wyłącznie na jedzeniu .Ale pisnęła ,gdy gorący płyn uderzył jej w język ,niezdarnie przełykając i kaszląc .Tak Alex .

Po kilku niezręcznych minutach podała mu pustą tacę i powoli usiadła ,jakby starała się zachować bezpieczną odległość między nimi .Zamilkli ,dopóki nie wypaliła pytanie ,które krążyło jej w głowie ,odkąd się obudziła .

-Dałeś mi krem ?

-Nie .

-Więc kto to zrobił ?

Odchrząknął i wstał .Jak zwykle nie odpowiedział .

-Alex .

-Przepraszam ?

Prychnęła i przewróciła oczami -Za każdym razem ,gdy pytam cię o coś ,na co nie chcesz odpowiedzieć ,wygodnie wyjdziesz .

-Nie jestem ci winien żadnych odpowiedzi .

-W porządku .Przepraszam -złożyła ręce i odwróciła wzrok -Co się ze mną stanie ?Czy przeprowadzą na mnie więcej testów ?

Pokiwał głową .

-Chcę wyjść .Duszę się -powiedziała ,jej klatka piersiowa unosiła się i opadała z każdym oddechem .

-To niemożliwie i dobrze o tym wiesz .

-Czy ciebie też skrzywdzili ?-zapytała ,a jej pytanie zaskoczyło go .

-Jestem zaszczycony ,ze mogę służyć Hydrze -powiedział ,skręcając się wewnętrznie.

-Nie możesz być tak bez serca ,prawda?

Jego oczy pociemniały na jej słowa i mogłaby przysiąc ,ze dostrzegła nich wstręt do samego siebie .Odwracając się od niej ,przeczesał włosy palcami i próbował zignorować dręczące uczucie niepokoju ,które go otaczało .Chęć irracjonalnego działania powróciła i musiał przełknąć ślinę ,żeby móc mówić ,nie zdradzając go swoim głosem .

-Bądź cicho i nikogo nie prowokuj .

Ocal mnie - Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz