Rozdział 10

389 14 2
                                    


Usta Alex zadrżały ,jej ramiona poruszały się z emocji .Zagubiła się w przerażającym śnie ,wołając matkę .Zagubiona w niespokojnym śnie ,zobaczyła matkę ,lezącą bezwładnie w kałuży krwi ,w ogóle nie oddychającą .Strach ,leżącą bezwładnie w kałuży krwi ,w ogóle nie oddychającą .Strach zatkał gardło Alex ,gdy poczuła jej mokre dłonie ,które były przemoczone w otaczającej ją rzezi ,a głos Silasa ścigał jej umysł .

Nie możesz ode mnie uciec .

Jesteś słaba .Bezwartościowa .

Czuła mrowienie na głowie i zatrzymany oddech .Nie świadomie chwyciła prześcieradło łózka ,by odegnać koszmar .Każdy obraz pozostawiał ją bez tchu ,paląc jej płuca .Kiedy strach stał się zbyt silny ,by znieść ,poderwała się ,ściskając kołdrę ,podczas gdy z jej ust wydobył się cichy krzyk .Powitała rzeczywistość i poczuła parę delikatnych dłoni trzymających ją za ramiona .

Oddychając chwiejnie ,spojrzała na mężczyznę nad sobą ,jej oczy były przestraszone przez kilka chwil ,przez które prześwitywał ból i agonia .Z drugiej strony jego globusy były krystalicznie czyste i niemożliwie jasne ,a połączenie błękitu i szarości w jego tęczówkach sprawiała ,ze powoli się uspokajała i zapominała o poprzednim koszmarze .

-Oddychaj ,,jesteś bezpieczna -powiedział James ,zmartwienie widoczne w jego rysach .

-Jestem bezpieczna -urwała miękkim ,ale słabym głosem -Czy naprawdę jestem bezpieczna?

-Jesteś bezpieczna -wyszeptał ochryple-Tutaj .Wypij to .

Powolnymi ruchami ,by jej nie przestraszyć ,wyciągnął rękę w stronę stolika nocnego i chwycił butelkę wody .Odkręcił nakrętkę ,zanim jej ją wręczył i patrzył ,jak łaskawie konsumuje prawie wszystko .

-Dziękuję -powiedziała i otarła usta dłonią .Odłożywszy go na bok ,oparła się o wezgłowie i próbowała uspokoić oddech .Zauważyła ,ze wciąż ma na sobie jego kurtkę i już czuła się w niej komfortowo ,jakby stała się drugą skórą .

Po kilku sekundach rozejrzała się i przyjrzała swojemu otoczeniu .Była w czymś ,co wyglądało na stary dom ,pokój mały i zaniedbany .Meble były stare i zakurzone .Jednak przez okna wpadało mnóstwa światła ,słońce ogrzewało atmosferę .

-Gdzie jesteśmy ?-zapytała i odwróciła się do niego .Nie omieszkała również zauważyć w nim zmiany ,zniknął groźnie wyglądający wygląd i strój Zimowego Żołnierza ,Zamiast tego miał na sobie ciemnoczerwony T-shirt z jakimś czarnym podkoszulkiem i niebieskimi dżinsami .Jego metalowa dłoń była zakryta ,zakrywała ją skórzana rękawiczka .Był jak zwykły człowiek ,bardzo przystojny ,zwykły człowiek .

-To bezpieczny dom w Wiedniu -odpowiedział ,rumieniąc się pod jej spokojnym spojrzeniem -Jest w stanie drobnym ,ale wystarczy ,aby nas ochronić .

-Baza Hydry jest również w Wiedniu ?-zawołała w szoku .Została uprowadzona z Kalifornii i całkowicie przywieziona do innego kraju.

-Tak ,,Ale jesteśmy od nich daleko .

Co się dokładnie stało?

-Wszystko wyjaśnię.  Najpierw zrelaksuj się i zjedz coś .

-Żywność?-powiedziała i w samą porę burczało jej w brzuchu .to był pełny ryk .

W ciągu następnej godziny zjedli przygotowane przez niego kanapki .W domu nie było nic poza mąką ,chlebem i odrobiną miodu ,ale i tak udało mu się stworzyć smakowity cud na ich śniadanie .Wydawał się zawstydzony ,ze potraktował ją tak prosto ,ale w przeciwieństwie do niego była wdzięczna .

Ocal mnie - Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz