Rozdział 19

222 7 0
                                    


Bucky wrócił do kryjówki i gdy otworzył drzwi ,powitał go cichy głos Alex. Zawołała jego imię i skoczyła prosto w jego ramiona ,ściskając go mocno .Kiedy miała już dość ,cofnęła się i ujęła jego twarz ,a on zdołał tylko uformować dla niej gorzki uśmiech .

-Wróciłeś! Wszystko w porządku ?-zapytała ,przyglądając się jego twarzy i mapując jego klatkę piersiową pod kątem potencjalnych obrażeń .

-Nic mi nie jest -powiedział ,a w żołądku narastała mu kula niepokoju .

-Dlaczego nie spałaś ?-pocałował ją w głowę i dodał -Jest tak późno .

-Po prostu nie mogłam -wymamrotała -A teraz powiedz mi .Co się stało ?Zaraz oszaleję ze zmartwień .

-Steve i ja znaleźliśmy sposób -powiedział -Zaatakujemy Hydrę wszystkim ,co mamy .

-Co ze mną?-zapytała .

-Dołączysz do nas ,Steve wkrótce się ze mną skontaktuje i zmienimy lokalizację .I nie jest sam .Uzyskujemy dodatkową pomoc .Wkrótce ich spotkasz-powiedział ,nie widać ani śladu zdrady ,jego twarz.

-To wielka ulga.

-Czy naprawdę mogę to zrobić ?-powiedział szeptem przeznaczonym głównie do siebie .Przyciągnął ją bliżej ,a ona odpowiedziała ,przyciskając twarz bliżej jego klatki piersiowej .

-Możesz -powiedziała ,zamykając na chwilę oczy ,wdychając jego zapach -Pokażesz im ,jakim naprawdę jesteś człowiekiem .

-Masz rację -powiedział ,strach przeklinał w jego żyłach -Rano porozmawiamy .Musisz odpocząć.  

Zanim zdążyła narzekać ,podniósł ją i zaniósł do łóżka .Położył ją ostrożnie ,opierając ją o poduszki .Pociągnęła go za koszulę ,a on natychmiast ją zdjął ,przyłączając się do niej z głębokim westchnieniem .Objął ją ramionami ,a ona oddychała w jego szyję ,całując i ssąc delikatnie .

James przygryzł jej linię szczęki tylko po to ,by spotkać jej usta w roztapiającym sercu pocałunku .Wygięła się w nim i delikatnie przygryzła jego usta ,zanim wsunęła język do jego ust .Pożerał ją z głodu ,wiedząc ,ze te cenne chwilę były prawdopodobnie ostatnimi .

Żegnał się z tymi delikatnymi dotykami ,kradnącymi duszę pocałunkami i ciepłym dotykiem jej ciała blisko jego .Ponieważ od jutra ,,,już jej nie zobaczy.

-------------------------------------------------------

Ranek zastał Alex śpiącą spokojnie w jego ramionach .Jej klatka piersiowa spoczywała sama ,a ich nogi były splątane .Ciepłe promienie słońca ucałowały jej twarz ,ale to nie zakłóciło jej snu .To samo nie dotyczyło Jamesa ,który spędził noc bezsenną i zachmurzony wątpliwościami .

Pocierając skronie metalowym ramieniem ,zamknął oczy ,przeszywał go ból .Jego klatka piersiowa była stale ściskana z żalu ,a wszystko pogarszało się ,gdy wibrował telefon obok łóżka .Poruszając się ukradkiem ,chwycił urządzenie i otworzył wiadomość od Steve'a .Gdy to przeczytał ,skurczył mu się żołądek .

Wszystko ustalone .Sam i ja będziemy czekać za pięć godziny pod następującymi współrzędnymi. 

                                             46.6085600, 13.8506200

                     A Bucky ,wciąż masz czas ,żeby zmienić zdanie .

Po czytaniu ostatniego zdania stłumił jęk ,podczas gdy jego serce szeptało do niego ,nie rób tego .W jego oczach pojawiły się niewypłakane łzy ,gdy opanował się i skupił na tym ,co należało zrobić .Wystukał współrzędne i przez kilka minut studiował mapę .Dotarcie do celu miało zająć nieco ponad trzy godziny .

Po zapamiętaniu strony ,zanotował w pamięci wszystkie rzeczy ,które trzeba było zrobić wcześniej .Przede wszystkim musiał upewnić się ,ze nie ma żadnych podejrzeń i ze przyjmowała dzienną dawkę leku na astmę .Potem musieli spakować swoje małe rzeczy ,pojeździć na jego motorze i odjechać .

Oddychając ciężko ,odłożył telefon i wbił wzrok w sufit .Pomyślał o tym ,jak zmierzy się z Alex ,gdy dowie się prawdy .Wielokrotnie powtarzał w myślach tę scenę ,ale była zbyt bolesna .Nie czuł się gotowy ,ale zmusił się do trzymania się planu .

Mrucząc cicho ,odwrócił się ,by spojrzeć w dół na jej śpiącą postać ,wciąż była przytulona do niego jak mała koala .Nieprzytomny uśmiech rozciągnął jego usta ,widząc ,jak doskonale zrelaksowana była w jego ramionach ,Gdyby tylko nie był Zimowym Żołnierzem .Gdyby tylko był zwykłym człowiekiem .Ale to się nigdy nie stanie .Wolną ręką pogłaskał ją po czole w bólu i potrzebie .

-Alex?

Poruszyła się na dźwięk jego głębokiego głosu -Hmmm jeszcze trochę proszę .

-Czas się obudzić .Nie możemy się spóźnić.

-Steve skontaktował się z tobą ?-wyszeptała ,przysuwając się jeszcze bliżej niego z jękiem .

-Hmm-zamruczał ,gdy jego dłoń obejmowała tył jej głowy ,jego palce wtrącały się w jej włosy .-Musimy się przygotować .To długa droga .

-W porządku -uśmiechnęła się ,otwierając oczy i skupiając się na nim -Zróbmy to .

W następnej godzinie zjedli szybkie śniadanie ,po czym wyruszyli do celu .Trzymała go mocno przez całą jazdę ,pożyczając jego ciepło ,nie wiedząc ,ze to ostatni raz ,kiedy mogła go tak mocno przytulić .

Kiedy zbliżyli się do miejsca spotkania ,zauważyli dwa stojące obok siebie odrzutowce .Osadzone na nich słynne logo Stark Industries ,mimowolnie rozszerzyła oczy ,oszołomiona .Wow ,,Steve Rogers z pewnością miał silne powiązania .Była tak podekscytowana podróżą jednym z najbardziej zaawansowanych odrzutowców ,zaprojektowanym własnoręcznie przez samego Tony'ego Starka.

Ale był jeden problem .Dlaczego dwa z nich ?

-Są dwa odrzutowce -powiedziała i spojrzała na niego nieco niecodziennym głosem .

-Ten to wabik -skłamał James ,kiedy zsiadali z motoru .-To próba naciągnięcia Silasa w złym kierunku .

-Rozumiem -urwała -Gdzie jest Steve?

-Czeka na nas w środku .Wejdźmy -powiedział i wziął ją za rękę .W chwili ,gdy ich palce splotły się ,rozluźniła się .Mógł powiedzieć ,ze była podejrzliwa ,a trzymanie jej za rękę było jedynym sposobem ,aby odwrócić jej uwagę i zyskać na czasie .

Nieświadoma jego planu ,odetchnęła z ulgą i weszła do imponującego samolotu .Gdy weszli dalej do środka ,bezwiednie puściła jego dłoń ,by móc spacerować i podziwiać otaczającą ją przestrzeń .Był niezwykle nowoczesny ,z błyszczącymi panelami i eleganckimi meblami .I nie zdając sobie z tego sprawy ,dała mu zielone światło .

James stopniowo zwolnił tempo i szybko dotarł do najbliższego panelu kontrolnego .Zaalarmowana jego nagłym wycofaniem się ,odszukała go ,ale było już za późno .Nacisnął już właściwe przyciski i w jednej chwili grube szklane drzwi zatrzasnęły się ,oddzielając ją.

-James?-powiedziała ,bezradnie przechylając głowę ,na bok .Teraz wszystko nabrało sensu ,,,odrzutowce ,,okłamywał ją przez cały czas .Nigdy nie planował zabrać jej ze sobą .Tylko zwlekał ,zyskując czas ,aby poczuła się bezpieczna ,zanim ją zdradził .

-Ja,,, ja -zaczął ,chcąc przeprosić ,ale reszta słów nie mogła wyjść z jego ust .

-Otwórz .drzwi James!-każde słowo zostało podkreślone słabymi uderzeniami w szkło -Ale już!

-Nie zrobię -powiedział ,wycofując się -Znienawidzisz mnie za to ,ale muszę cię chronić .Pozostanie ze mną przyniesie ci tylko ból.

-Nie ,nie odchodź .Przestań ,,nie !-wrzasnęła ,perłowe łzy spływały jej po policzkach .Czuła tylko nóż wbity w jej serce ,,bez litości ,bez przerwy .

A on ,,porzucił ją ,wiedząc ,ze zdrada w jej oczach go prześladować przez wszystkie nadchodzące dni .

Ocal mnie - Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz