Bucky szedł cichą ulicą ,zatrzymując się przy pustym placu zabaw .Poprawił czapkę i wsunął ręce do kieszeni kurtki .Minęło kilka sekund ,zanim ktoś się zbliżył ,powoli i z ledwie słyszalnymi krokami .Spojrzał na swoje wskazówki i pomachał .
-Dobrze wyglądasz ,kolego -powiedział Steve ,zatrzymując się tuż przed swoim przyjacielem z dzieciństwa .
-Tak ,dobrze ,jak potrafię -powiedział Bucky i uśmiechnął się delikatnie .
Steve klepnął go delikatnie w ramię i spojrzał na niego -Wszystko w porządku ?A co z Alex .
-Oboje czujemy się dobrze .Jest trochę zestresowana ,ale jest cierpliwa ,,biorąc pod uwagę ,co się dzieje .
-Byłeś lekkomyślny Bucky -Steve odetchnął drżącym powietrzem -Mogłeś na mnie poczekać .Mogłem zebrać jakieś wsparcie .
-Mieli ją wstrzyknąć -jego głos drżał ,dreszcz przebiegł po jego kręgosłupie -I nie masz pojęcia ,jak surowo ją przez cały czas traktowali .
-Naprawdę ci na niej zależy .
-Muszę ją chronić .Za wszelką cenę -powiedział Bucky potarł dłonią zmęczoną twarz .
-Czy ona pamięta?-zapytał Steve z troską wymalowaną na twarzy .
Usta Bucky'ego rozwarły się na chwilę ,aż w końcu powiedział -Nie .
Steve zmarszczył brwi -Przepraszam ,Bucky .
-Tak będzie najlepiej -powiedział ,zaprzeczając własnymi słowami żalu .
-Nie wierzę ci -powiedział Steve ,a kiedy jego przyjaciel nie odpowiedział ,dodał -Jesteś zmartwiony ,w porządku .Nie będę cię obciążać .
Bucky odetchnął i wreszcie się odezwał -Jaki mamy plan?
-Jestem pewien ,ze trzymasz się nisko przez kilka dni .
-Silas musi mieć każdego ,kto nas szuka-pomyślał Bucky i potarł czoło z frustracją .
-Moje źródła mówią ,ze jest .Teraz jest jeszcze bardziej niebezpieczny .
-Jestem przygotowany -zatrzymał się ,spojrzał mu w oczy i powiedział -A Steve ?Dziękuję.
-Po co?
-Za pomoc .Zaufanie mi .To dzięki tobie zdobyłem kontrolę -powiedział ,zawstydzony ,słysząc ,jak jego własny głos się lamie-Tego dnia na helicarrierze ,,uruchomiłeś moje wspomnienia .Nawet kiedy Hydra wciągnęła mnie z powrotem ,nadal mnie wspierałeś.
-Zrobiłeś dla mnie o wiele więcej .-Steve uśmiechnął się i uderzył go przyjaźnie w ramię -Jesteś rodziną ,Bucky .
-Tak jak ty.
-Nie pozwolę Hydrze skrzywdzić ciebie ani Alex ,będę przy tobie .
-Zaraz do ciebie .Będziemy w kontakcie -powiedział Bucky ,powoli się cofając .
-Hej Bucky ?-Steve uśmiechnął się -Nie rób nic głupiego .
Bucky uniósł na niego brew i uśmiechnął się -Jak mogę ?Zabrałeś ze sobą wszystkich głupów .
-----------------------------------------------------------
Po powrocie Bucky rozejrzał się ,zapuszczając się w głąb domu .Słodki zapach wypełnił jego nozdrza ,a na środku kuchni jego postęp został zahamowany ,gdy jego oczy spotkały jej postać .Ubrana w parę rękawiczek kuchennych wyciągała blachę do pieczenia z czymś co wydawało się zawierać bardzo pyszne ciasto .
CZYTASZ
Ocal mnie - Bucky Barnes
RomanceZimowy Żołnierz był zimny i wyrachowany, jego moc była surowa i brutalna. Alex Landon była miła i spokojna, podobna do delikatnych fal tańczących na brzegu. Była jego misją. Jego cel. Ale wkrótce miał się przekonać, że była wszystkim, o co mógł pr...