Prolog

345 11 0
                                    

POV Petter

Jestem zmęczony tym życiem.Wysztko nie idzie po mojej myśli od moich narodzin.Moi starzy są osobami,którzy liczyli tylko na pracę i jak ja się pojawiłem to znałem tylko opiekunki.W pewnym momencie zaczęli się częściej kłócić i ich związek zaczął się psuć.A wszystko działo się na moich oczach.Jaki przykład miałem z tego?Żaden.Gdy przyszedł najgorszy czas w domu,czyli jak miałem 11 lat to zacząłem uciekać z domu.Wtedy poznałem moich 5 kumpli.Każdy z nich był inny,ale razem stworzyliśmy paczkę.Pierwsza osoba,która poznałem był Maty i on mnie zapoznał z resztą,czyli Mikem-sportowcem,który lubił kręcić z laskami,Chrisem-ciągłym śpiochem i smakoszem soczku,Zacem-ciągłym dzieckiem,Rickiem-mądrala.Matt był ich tak zwanym przywódcą.Byliśmy paczką długo i każdy znał nas na dzielnicy,ale...Zawsze trzeba znaleźć jakieś ale.Moi rodzice postanowili się rozwieść,a przyczyną spadła na mojego ojca,który zdradzał matkę od 5 lat i miał z nią 3 letnią dziewczynke.Sąd postanowił mnie wysłać do matki i z nią w wieku 13 lat wyjechałem z Los Angeles.Musiałem przez to zostawić moich przyjaciół i szkołe,która i tak nie lubiłem.Przez okres 7 lat powtarzałem klasę 2 razy i zacząłem się buntować.Zrobiłem sobie dziary,zacząłem pić i palić,a na dodatek zacząłem się ścigać na motocykle lub samochodem.Poczułem wtedy wolność od problemów wokół mnie.Motoryzacja stała się dla mnie odskocznią i chcę to ciągnąć dalej,ale nie mogę w tym mieście.Moja matka już nie dawała rady z moimi wybrykami.Co mogła poradzić na to,że wdawałem się w bójki i w szkole każdy omijał mnie szerokim łukiem,tylko laski za mną latały jak małe motylki.Śmieszne były jak liczyły na coś więcej.Dla mnie to była jedna noc i koniec.Kiedyś się zastanawiałem czemu nie jestem normalny.Poukładany chłopak,który nikomu nie robi problemów.Chyba nigdy taki nie będę i wyląduje wiezieniu tak jak mówi moja matka.Ona postanowiła mnie wysłać do ojca i jego nowej rodzinki.Tak nie chce z nimi mieszkać i przebywać ich życia.Ojciec odciął mnie od siebie i założył własną rodzinę,w której mnie nie było.Liczyła się dla niego nowa żonka,Emily(10 lat) i Cody(6 lat).Będę tylko im tam przeszkadzał,ale co mogę na to poradzić jak matka mi zagroziła wysłania mnie na odwyk.

A wracając do teraz to właśnie lecę samolotem do Los Angeles.Dawno tu nie byłem.Mam powód by tu nie wracać,czyli moja rodzina,a jeden powód,że tu wracam to spotkam tych 5 kretynów.Oni zawsze ze mną byli.Mimo,że nie widziałem ich na żywo to pozostało nam wideo czaty.Tylko w taki sposób widziałem jak dorastali i jak się zmienili.Ciesze się,że będę z nimi chodził do szkoły.Przez całą podróż do miasta aniołów słuchałem muzyki i spałem.Obudziłem się przed samym ladowaniem na lotnisku.Zapiąłem pasy i samolotem kilka razy potrzasnelo.Gdy się zatrzymał to wstałem.

-Kurwa-mruknąłem pod nosem i zacząłem masować moją głowę.Problem jaki zawsze miałem w transporcie to mój wzrost,który liczy 191 cm.Ale jest przydatny do gry w kosza.

-Wszystko w porządku,proszę pana!?-steawardessa zmierzyła mnie wzrokiem.

-Tak,wszystko okej-chwyciłem torbę z góry i ruszyłem ku wyjściu.-Na bank jest okej jak tu wracam.-znowu mruknąłem i wysiadłem z samolotu-Oh te powietrze aniołów.-zacząłem wdychać i wydychać.-Ta,powietrze jak powietrze.-prychnąłem.

Wsiadłem do autobusu,który podrzucił nas do budynku.Osobą,która ma mnie odebrać jest kochany kierowca mojego ojca.On sam nigdy by po mnie przyjechał.Odebrałem resztę bagaży i szukałem wzrokiem mojego szofera.Miał mieć kartkę z moim imieniem.Przepychałem się przez ludzi jak zauważyłem go.Serio?Musi stać w samym rogu budynku przy automatach.Westchnąłem i tam podszedłem.

-Sorki?-stuknąłem go w ramię,a mężczyzna się odwrócił.Wyglądał na około 40 parę lat.

-Tak?-ja się pytam czy on się pyta?Bo chyba głupieje.

Zakazane życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz