Rozdział 17

180 9 0
                                    

POV Petter

Chłopaki mieli w planach pojechać na plażę,ale musieli to przełożyć na środę,bo wtedy każdy ma czas wolny.Ja po lekcjach musiałem zabrać tamtą dwójkę ze szkoły.

-Petter!-w moją stronę biegł chłopczyk.

-Hejka,brzdącu.-ukucnąłem przed nim i wziąłem na ręce.-Jak tam było w szkole?

-Super!-podniósł ręce w górę i się uśmiechał jak małpka.

-Dzień dobry.-podeszła do nas kobieta.Nie wiem kim ona jest.

-Dzień dobry.-Cody zaczął bawić się moimi włosami.

-Jeśli to nie problem to mogłabym zadać panu pytanie?-kiwnąłem głową.-Kim pan jest?-westchnąłem.

-Jestem jego bratem,Petter Black.-kobieta kiwnęła głową.

-Przepraszam,ale chciałam się upewnić kto odbiera Cody'ego.

-Rodzice z panią nie rozmawiali?-postawiłem Cody'ego na chodnik i wyciągnąłem mu picie z plecaka.

-Mówili,ale przepisy.-zasady są nie do przeskoczenia.-Może pan już iść.Dowidzenia Cody.

-Do widzenia.-chłopiec się uśmiechnął i oddał mi butelkę,a ja schowałem ja do plecaka.-Idziemy po Emily?

-Tak.-westchnąłem i ruszyliśmy do budynku obok.-Tylko żeby się na nas nie wyżywała.

-Mhy-chłopiec pokiwał głową.Ustaliśmy przed wejściem do szkoły jak każdy rodzic,który czekał na swoje dzieci.

-Tak długo wychodzą ze szkoły?-spojrzałam na chłopca,a on wzruszył ramionami.-Może poszukamy jej?-chciałem ruszyć,ale Cody mnie zatrzymał.

-Idzie.-spojrzałem na schody i szła.W pewnym momencie ktoś popchnął ja i wszyscy zaczęli się śmiać.

-Co za gówniarze.-prychnąłem i wbiegłem na schody.Cody'ego wziąłem na ręce żeby być szybciej.

-Patrz jak łazisz,kujonko!-ten chłopak ją popchnął,a ja ustałem przed nim i on we mnie wszedł.-Ej!-podniósł na mnie wzrok.

-Co?Może przeprosisz?-postawiłem Cody'ego.-Masz język w buzi żeby obrażać,a przepraszać nie umiesz?

-Kim jesteś żebym ja przepraszał?-rozejrzałem się czy nie ma wokół nas dorosłych i złapałem go za koszulkę.

-Jestem jej starszym bratem,gówniarzu.-to taki dzieciak,który może ci wskoczyć na głowę i nie zejść z niej.-Lepiej ją przeproś.-w jego oczach zauważyłem przerażenie.-No mów!

-Emily,prz...-ciężko przełknął ślinę.-...przepraszam cię.

-Dobrze,a teraz zniknij mi z oczu i nie dręcz mojej siostry,bo się policzymy.-chłopak uciekł od nas.-Em...

-Nie potrzebowałam twojej pomocy.-dziewczynka minęła mnie,a ja westchnąłem.Nie da sobie pomóc.-Dam sobie rady.

-Widzisz jaka uparta jest twoja siostra,Cody.-spojrzałam na chłopca,a ten pokiwał głową.-Mogłabyś mi podziękować za pomoc z tym gówniakiem.

-Ty wszystko zniszczyłeś.-odwróciła się w naszą stronę i była cała zapłakana,a na kolanach miała zadrapania.-On...

-Wolisz zrobić skorupę wokół siebie i nie dopuszczać nikogo do siebie.-podszedłem do niej i kucnąłem przed nią.Przyjarzałem się jej kolano.-Będzie trzeba je opatrzeć.

-Sk...ąd wi...esz?-podniosłem na nią wzrok.

-Sam taki jestem,ale trzymam to w sobie,a ty na wszystkich wyżywasz się.-pociągnęła nosem,a ja odwróciłem się do niej plecami.-Wskakuj.

Zakazane życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz