Rozdział 13

184 10 0
                                    

POV Petter

Czwartek szybko przeminął i przyszedł upragniony piątek.Nareszcie przyjdzie weekend i odpocznę.Czuje,że moje życie jest monotonne i nudne.

-Ej Pett!-w moją stronę biegł Zac.-Czemu tak szybko uciekasz?-przerzucił przeze mnie ramię i zawiesił się na nim.Musiałem się zgarbić.

-Nie uciekam,tylko spieszę się do domu.-już nie czuje się w nim nie potrzebny.Ojciec jest dla mnie w takim stopniu,że mam go cały czas na oku,ale już mniej.Może on jest inny niż matka?

-Po co?-Zac po co ja wracam do domu?

-Żeby uwolnić się od niektórych ludzi tutaj.-westchnąłem i zdjąłem jego rękę z mojego ramienia.

-Ej!-właśnie w tym momencie dostałem wiadomość.-Nie obr...

Od Nieznany numer:
Nie uciekniesz od przeszłości,Petter.Zawsze cię znajdziemy i lepiej się pilnuj

-Petter?-rozejrzałem się po parkingu.Moje ręce były zaciśnięte na telefonie.

Od Nieznany numer:
Za kim się tak rozglądasz?

-Musze lecieć Zac.-klepnąłem go w ramię i wsiadłem do swojego auta.

Do Nieznany numer:
Gdzie wy do kurwa jesteście!?Macie zostawić mnie w spokoju!

Od Nieznany numer:
Haha...śmieszny jesteś Petter.Ty nigdy z nami nie skończysz!

-Kurwa!-walnąłem rękami w kierownicę.Zauważyłem za mną dobrze mi znany samochód.-Kurwa!Znowu muszę gdzieś uciec!

Ludzie Skorpiona są bezlitośni i chcą się na mnie zemścić za wsadzenia ich szefa do pierdla.W poprzednim mieście byłem jego sługusem od sprzedaży dragów,ale postawiłem mu się i sprzedałem go policji.Teraz jego ludzie chcą mnie się pozbyć.Miałem immunitet,ale oni zawsze znajdą ludzi.Jechałem bardzo szybko,a oni również.W pewnym momencie uderzyli mój tylni zderzak,a sam straciłem panowanie nad kierownicą i uderzyłem w drzewo.Przez chwilę straciłem kontakt z rzeczywistością.

-Wyłaź śmieciu!-poczułem szarpnięcie i znalazłem się poza samochodem.

-Teraz zginiesz za wsadzenie naszego szefa!-powstrzymałem mroczki przed oczami i zauważyłem,że drugi gość ma nóż.Pewnie też mają pistolety.

-Dobrze mu tak.Powinien da...-facet,który mnie trzymał uderzył mnie w brzuch.

-Zamknij się!On ci uratował życie,a ty tak się odwdzięczasz mu!?-widziałem dobrze ten nóż.On niedługo znajdzie się we mnie.

-Uratował?-prychnąłem.-On tylko mnie zniszczył!

-Kurwa!Josh rób swoje,bo ten gówniarz mnie wkurza!-ten co trzymał nóż chciał mi się wbić w brzuch,a wbił w nogę.Co było tego przyczyną?Odepchnąłem tego co mnie trzymał i odskoczyłem na bok.

-Zajebiście!Miałeś go trzymać Steve!-zacząłem uciekać.Czułem ból w nodze jak i na brzuchu oraz głowa mi pulsowała.Przepraszam cię skarbie,ale teraz muszę uciekać.Naprawie cię później złotko.

-Przestań pieprzyć!Musimy go złapać!-uciekałem,a oni za mną biegli.W pewnym momencie się schowałem,a oni dalej biegli.

-Gdzie teraz muszę iść?-wyszedłem z zaułka i rozejrzałem się czy ich nie ma,ale nie było.Przy okazji obczaiłem co to za dzielnica.-Nie wiem czy mnie teraz przyjmie.

Kulejąc szedłem przez ciemne ulice.Szybko minęły godziny i była 20 oraz zimniej.Co nie było po mojej stronie,bo ubrałem tylko bluzę.Naciągałem ją,ale zaczynało robić mi się zimniej.Obym zaraz nie zemdlał na ulicy i nie umarł.Miałem szczęście,bo dom do którego zmierzam miał zapalone światła i ktoś się tam szwedał.Podszedłem pod drzwi.Oparłem się o nie.Traciłem już siły,a ciemność przede mną robiła się już głębsza.Zapukaj Petter,bo ona cię nie pomoże!Resztkami sił zacząłem walić w drzwi.

Zakazane życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz